Najnowsza powieść Anny Kańtoch to rasowy kryminał, chociaż z bardzo silnym tłem społecznym. Przy tym to historia bardzo mroczna, nie spodziewajcie się tutaj happy endu. Po lekturze Łaski potrzebowałam kilku dni oddechu, ponieważ fabuła, bohaterowie mocno weszli do mojej głowy, wywołując sporo przemyśleń (nieprzyjemnych) na temat człowieczeństwa. Ponownie, udany eksperyment i spora ewolucja na plus w twórczości Kańtoch. O wiele bardziej poważna niż w opowiadaniach, bezkompromisowa, dramatyczna, rzeczywista. I to wszystko w klimacie lat 50. I 80. XX wieku w Polsce.
Tych barw jednak nie ma wiele. Mrok wyziera z każdej strony, nawet słoneczny, piękny letni dzień przestaje być taki w trakcie lektury tej książki. Kańtoch wyciąga największe ludzkie słabości przy okazji odkrywania kolejnych tajemnic. Nie oceniając, opisuje zachowania bohaterów, ich najgorsze instynkty, słabości, lecz także odwagę, determinację, współczucie. Czytelnik ma okazję sam wyciągać wnioski, jednocześnie sam może się zastanowić, czy postąpiłby podobnie jak niektórzy z nich. Słowo łaska, które jest tytułem powieści, naznaczone jest dużą ironią, wręcz wyczuwa się w nim pewien sarkazm, a nawet jakiegoś rodzaju zło. Okazuje się, że to, co przez jednych jest za łaskę uważane, w rzeczywistości przysparza więcej ból tym łaską obdarzonych.
Łaska to świetna powieść. To nie tylko dobry, rzetelny kryminał, lecz przede wszystkim doskonały obraz psychologiczny ludzi w obliczu zbrodni. Tym samym Anna Kańtoch po raz kolejny udowadnia (nie żeby komukolwiek musiała), że jest świetnym obserwatorem i potrafi swoje obserwacje przelać w rzeczywistą formę na papier.
Dziękuję księgarni Bookmaster za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Pani Kańtoch jest wciąż na mojej liści "kiedyś przeczytam", ale po Twojej recenzji "Łaski" wskoczy chyba na listę "przeczytam wkrótce". Dobry i mroczny kryminał, to dla mnie miła odskocznia od fantastyki :)
OdpowiedzUsuńOn jest naprawdę mroczny, a Kańtoch polecam w każdej formie:)
UsuńOd czegoś konkretnego warto zacząć?
UsuńNajlepiej zaczynać od początku, wtedy widać ewolucję twórczą, ale jeśli nie chcesz fantastyki jako takiej, to polecam Czarne albo właśnie Łaskę. Świetna jest też trylogia Przedksiężycowi, chociaż to już takie fantasy i sf. A jak totalny relaks i trochę mroku, to opowiadania o Domenicu Jordanie są dobre, jest trochę wisielczego humoru i ciekawe pomysły fabularne i detektywistyczne.
Usuń