czwartek, 31 lipca 2014

Sierpniowe zapowiedzi

Za chwilę sierpień i półmetek lata, wciąż kiepsko z zapowiedziami literackimi, w kinach za to cztery filmy.

KSIĄŻKA
Tytuł: Rycerstwo
Autor: Maurice Keen
Wydawnictwo: PIW
Data premiery: 13 sierpnia 2014 r.

Jeśli ktoś chciałby mi sprezentować tę książkę na urodziny, to się nie obrażę, naprawdę;-)
Świeckie początki rycerstwa, rycerstwo a Kościół i idea krucjatowa, ceremonia pasowania na rycerza, geneza turnieju rycerskiego, mitologia historyczna rycerstwa, heraldyka i heroldowie, koncepcja szlachectwa, herby, szlachectwo i honor, świeckie zakony rycerskie, wielkie widowiska, turnieje i uroczyste przysięgi, rycerstwo na wojnie – to rozdziały-tematy książki Maurice’a Keena. Dotyczy ona epoki rycerstwa (1100-1500) i jest próbą odpowiedzi na pytanie, czym w istocie było rycerstwo.
FILM


Tytuł: Guardians of the Galaxy
Scenariusz: James Gunn & Nicole Perlman
Reżyseria: James Gunn
Data premiery: 1 sierpnia 2014 r.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam trailer, sądziłam, że jest to jakaś parodia filmu, a nie zapowiedź prawdziwego kinowego obrazu... A tu się okazuje, że to jednak film, na podstawie komiksu, kolejna produkcja Marvela. Zobaczymy.
Zuchwały awanturnik Peter Quill kradnie tajemniczy artefakt będący obiektem pożądania złego i potężnego Ronana, którego ambicje zagrażają całemu wszechświatowi.

Tytuł: A Most Wanted Man
Scenariusz: Andrew Bovell
Reżyseria: Anton Corbijn
Data premiery: 8 sierpnia 2014 r.


Ostatnia rola Philipa Seymoura Hoffmana i oczywiście cała reklama filmu opiera się na tej śmierci... Ale pomijając to A Most Wanted Man wydaje się dobrym obrazem, poza tym grają tam też Rachel McAdams, którą bardzo lubię z ról komediowych i Sherlocka Holmesa, Willem Defoe i Robin Wright.
Tajemniczy Czeczen Issa zgłasza się do jednego z banków w Hamburgu z żądaniem wypłacenia zdeponowanej przed laty fortuny, czym wzbudza niepokój niemieckiego kontrwywiadu.
Tytuł: Lucy
Scenariusz: Luc Besson
Reżyseria: Luc Besson
Data premiery: 14 sierpnia 2014 r.

Ostatni film Bessona, który widziałam (3 Days to Kill), okazał się dla mnie kompletnym nieporozumieniem (miał być film akcji, a wyszedł łzawy, marnie zagrany dramat rodzinny), ale tam był jedynie scenarzystą. Mam nadzieję, że przy Lucy postarał się lepiej.

Podczas przemytu narkotyków w swoim organizmie Lucy przypadkowo zyskuje nadprzyrodzone zdolności.
Tytuł: The Expendables III 
Scenariusz: Sylvester Stallone, Katrin Benedikt, Creighton Rothenberger
Reżyseria: Patrick Hughes
Data premiery: 15 sierpnia 2014 r.

To jedyny film, w którym toleruję brak fabuły i całkowicie poświęcam się dobrej zabawie, którą zapewniają mi parodiujący siebie wielcy siłacze (takie moje Pacific Rim). Tym razem do ekipy Rambo dołączy, uwaga, Harrison Ford! Poza tym będzie też Wesley Snipes, Mel Gibson i Antonio Banderas.

Niezniszczalni mierzą się ze starym przyjacielem oraz założycielem ekipy, który zszedł na złą drogę. Teraz pragnie on zemsty oraz zniszczenia swoich byłych towarzyszy.

wtorek, 29 lipca 2014

O życiu II

Czasem życie mści się na człowieku, dając mu to, czego chce.
Arturo Perez-Reverte, Królowa Południa, MUZA 2009 r.

środa, 16 lipca 2014

Obcy, nieobcy - "Frank", scenariusz: Jon Ronson & Peter Straughan, reżyseria: Lenny Abrahamson, 2014

Poszłam na film, nie wiedząc o nim wiele więcej, ponad to, że grają tam Michael Fassbender (nad którym zachwytów nie ma końca) oraz Domhnall Gleeson (bardzo podobała mi się jego rola w About Time, ale o tym może innym razem), nawet chyba nie widziałam trailera. Nie miałam więc w głowie żadnych opinii, informacji o reżyserze, fabule. Przeczuwałam jedynie, że może to być dobra produkcja. I nie myliłam się. Bawiłam się świetnie, a i kilka przemyśleń do mojej głowy trafiło. Frank to jeden z lepszych filmów, jakie widziałam ostatnio (co może nie jest wielką rekomendacją, bo przez ostatnie miesiące obejrzane przeze mnie filmy zmieszczą się na palcach obu rąk).

Frank to film, który można zakwalifikować jako komediodramat, ale poza tym ciężko określić, jakie jest jego konkretne przesłanie, chyba każdy może wynieść własne. Niektóre filmy odbieram jednoznacznie już podczas seansu, już wtedy docieram do pewnych wniosków, refleksji (jak choćby podczas oglądania Rush). Franka trawiłam kilka dni, wciąż zresztą nie wiem, czy to, co odebrałam dla siebie, jest właściwym dla mnie przekazem. Nie chcę przez to sugerować, że film jest trudny lub wydumany, po prostu nie uderza w widza, nie bombarduje go emocjami, pozwala mu się zastanowić, sprawia, że po dotarciu do napisów końcowych obraz w nim pozostaje na dłużej.

Dla mnie Frank to film mówiący o tym, że warto być sobą, nie zważać na konwenanse, nie ograniczać się schematami, iść razem z życiem, a nie pod prąd próbować wbrew sobie się zmieniać, podporządkowywać. Bo tylko zachowując siebie, będąc wobec siebie szczerym, nie ukrywając się przed innymi za maskami, nie żyjąc życiem innych, możemy być naprawdę spokojni i może nawet szczęśliwi. To też przestroga, aby nie ulegać fascynacji innymi ludźmi, nie zatracać się w nich, nie naśladować, inaczej niszczymy nie tylko siebie, ale też tego, kim jesteśmy zafascynowani.

Frank to film kameralny, z kilkoma aktorami, z których każdy jest wyjątkowy, bo każdy ma inną rolę do odegrania. Nie uważam, aby to była "życiowa" czy "zjawiskowa", czy też "mistrzowska" rola Michaela Fassbendera. Aktor świetnie się spisał i oczywiście dał z siebie wszystko, potrafił przekazać emocje widzowi nawet mimo zakrycia najważniejszej części swego aktorskiego ciała, czyli twarzy (a to, przyznacie, prawdziwa sztuka), ale ja jednak wolę patrzeć, jak on gra właśnie twarzą, bo to człowiek, który zaledwie jednym niewielkim grymasem, skrzywieniem warg, spojrzeniem umie powiedzieć wszystko, nie używając nawet słów. Jest dla mnie aktorem wyjątkowym, o niesamowitym talencie, który widać w każdym jego filmie, to doprawdy niezwykłe, klasa sama w sobie i nazwisko, które zawsze będzie na mojej liście ukochanych aktorów, a nie ma ich tam wielu. Bardzo dobrze zagrał również Domhnall Gleeson, ten uroczy rudzielec momentami mnie przerażał, bawił, wzruszał, fascynował, złościł... Dzięki niemu postać Jona była żywa. Podobnie na oklaski zasługują pozostali: Maggie Gyllenhaal jako neurotyczna Clara, Scott McNairy jako depresyjny Don, Carla Azar w roli małomównej, ale wyrazistej Nany i ciągle mówiący po francusku, rozbrajający Francois Civil jako Baraque.

Nie można nie wspomnieć oprawy muzycznej, w końcu to film o muzykach. Idealnie dopracowana, wplatająca się w fabułę, a jednak wybijająca się oprawa muzyczna to dzieło Stephena Rennicksa. Frank wart jest obejrzenia i posłuchania. Smaczku dodaje też fakt, że muzyka grana przez filmowy Soronprfbs była nagrywana na żywo przez obsadę, a sam film inspirowany jest życiem prawdziwych postaci.

poniedziałek, 7 lipca 2014

O pragnieniach

Dostajemy to, czego nie chcemy, żeby łatwiej nam było poczuć to, czego pragniemy.
Dagmara Gmitrzak, Postaw na siebie [w:] Sens, lipiec 2014 r.

środa, 2 lipca 2014

W lipcu nic nowego...

Nagle się zorientowałam, że jest lipiec i czas na zapowiedzi. Zabrałam się zatem za przegląd zapowiadanych premier książkowych i filmowych i... nic nie znalazłam, bo nie ma nic z konkretnymi terminami. Kinowo jeden film mnie zainteresował - Frank z Michaelem Fassbenderem, Maggie Gyllenhaal i Domhnallem Gleesonem. Film będzie miał premierę 11 lipca. Do kina na pewno się wybiorę, wystarczy mi nazwisko Fassbender, a i trailer intryguje. Ktoś z Was pójdzie?

Krótki opis dystrybutora:
Film jest komedią opowiadającą o losach młodego, ambitnego muzyka Jona (Domhnall Gleeson). Chłopak dołącza do ekscentrycznej grupy popowej, której liderem jest enigmatyczny Frank (Michael Fassbender). Sytuacja ta zdaje się jednak przerastać głównego bohatera.