wtorek, 10 marca 2009

Lek na emocje - "Equilibrium", scenariusz i reżyseria: Kurt Wimmer, 2002

Film jest z 2002 roku, w głównej roli Christian Bale. Oglądamy futurystyczny świat (nazwany, nie bez kozery, Librią), w którym uczucia i wszelkie emocje są zakazane pod groźbą spopielenia (czyli śmierci, jakby ktoś nie skojarzył;). Od samego początku nasuwają się skojarzenia z Matrixem braci Wachowskich, ale Equilibrium wypada dużo lepiej, jest mniej przekombinowany. Fabuła nawiązuje do systemów totalitarnych - jest jeden pan i władca, a pozostali muszą się mu podporządkować, gdyż wtedy czeka ich szczęśliwe i pełne dostatku życie. Od razu widz czuje, że to taka sama bzdura jak każdy inny ustrój. Bale wciela się tutaj w postać mnicha Johna Prestona, zajmującego się czystką wśród zbuntowanych partyzantów (tych normalnych, czujących ludzi). Chociaż jest człowiekiem, to życie na prozium (nie mylić z prozakiem) zmieniło go w maszynę wykonującą wszelkie rozkazy bez mrugnięcia okiem. Dopiero śmierć "przyjaciela", Partridge'a, który okazał się czującym, zaczyna zmieniać postrzeganie świata przez Prestona.

Film polecam szczególnie tym, którzy Bale'a kojarzą już tylko i wyłącznie z Batmanem. Aktor po raz kolejny udowadnia, że ma świetny warsztat, mimo nie ukończonej żadnej szkoły aktorskiej. We wspaniały, prawdziwy sposób pokazuje przemianę bohatera, od niczego nie odczuwającego asasyna do człowieka z krwi i kości.

W filmie poza rewelacyjnymi scenami walki podobał mi się jeszcze jeden fragment - scena, w której Preston ratuje z rzezi szczeniaka. To mój ulubiony moment w filmie, prawdziwy, zabawny jednocześnie, uzmysławiający bohaterowi, kim nie chce już być. Raziło mnie trochę polskie tłumaczenie, miejscami rozwalające cały nastrój. Powtarzał się motyw krzyża jako symbolu męczeństwa, przynajmniej tak to odebrałam. W dodatku symbol Librii przypominał mi sfastykę, też znaczące.

Przesłanie Equilibrium jest jasne - jaki jest sens istnieć dla samego istnienia? To emocje, uczucia, pasje nadają bieg naszemu życiu.

Całej scenerii filmu dopełnia wspaniała, klimatyczna muzyka skomponowana przez Klausa Badetta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz