poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jak zaprzyjaźnić się ze smokiem - "Naznaczeni błękitem", tom I, Ewa Białołęcka, RUNA 2010

Tkacz iluzji zdobył sobie uznanie jako drobny zbiorek kilku opowiadań o niesłyszącym chłopcu z magicznymi zdolnościami, który podobał się nie tylko młodzieży, do której jest bezpośrednio kierowany, ale także dorosłym fantastom. Antologia wydana w 1997 roku zapowiadała rozwinięcie losów Kamyka i jego przyjaciół. I tak się też stało – w 2002 roku Ewa Białołęcka wydała w wydawnictwie RUNA powieść Kamień na szczycie będącą kontynuacją opowiadań, w następnym roku pojawiła się książka Piołun i miód. I zapadła cisza na dwa lata, w ciągu których autorka pracowała nie tyle nad kontynuacją, co nad uzupełnieniem białych plam w historii Kamyka. Owocem tego jest dwutomowy zbiór opowiadań Naznaczeni błękitem (choć wydawnictwo uparcie nazywa je powieścią), który po raz pierwszy ukazał się w 2005 roku. W zapowiedziach pojawiła się ostatnia część cyklu, Czas złych baśni, na którą fani czekają z coraz mniejszą cierpliwością. Aby nieco odciągnąć ich uwagę albo, wręcz przeciwnie, przyciągnąć ponownie, wydawnictwo RUNA wypuściło na rynek drugie, rzekomo poprawione wydanie (uczciwiej byłoby określić je zmienionym, gdyż inna jest okładka, pojawiło się więcej obrazków, większa jest też czcionka, natomiast błędy są wciąż te same…) pierwszego tomu Naznaczeni błękitem.
Pomijając jednak wszystkie te zawiłości i brak terminowości samej Ewy Białołęckiej, opowiadania jej autorstwa warto polecić zwłaszcza młodym czytelnikom, chociaż mogą one nie skusić nastolatków, zdominowanych przez paranormal romance czy pełne akcji sword & sorcery, są bowiem łagodniejsze w formie, pisane są bardziej złożonymi zdaniami i nie zawierają tak wiele przemocy. Patrząc na okładkę i rysunki będące częścią nowego wydania, można odnieść wrażenie, że wydawnictwo zdawało sobie sprawę z sytuacji rynkowej i obrało młodszy cel – obrazki z pewnością spodobają się dzieciom 8-, 10-letnim, tak samo jak opowiadania.
Część pierwsza Naznaczonych błękitem zawiera pięć opowiadań, ułożonych chronologicznie (dzięki czemu można je rozpatrywać w kontekście luźnej powieści), w których poznajemy nie tylko Kamyka, ale także Złotego Roga, największego w historii Lengorii maga iluzji, żyjącego na długo przed głównym bohaterem, Nocnego Śpiewaka, posiadającego tak wielką moc tworzenia, że dar spowodował wyrośnięcie sierści jego właściciela, a także Pożeracza Chmur, nastoletniego smoka, z którym zaprzyjaźnił się Kamyk. Białołęcka w pięknym stylu opowiada losy każdego z nich, poruszając przy tym otwarcie problematykę poniżającego traktowania rzekomo niesprawnych ludzi (Kamyk), okrucieństwa silniejszych wobec słabszych (Nocny Śpiewak) czy rasizmu. Używa jasnych symboli, posługuje się wyraźnymi nawiązaniami do rzeczywistości, by czytelnikowi pokazać, że świat nie jest bajką, wychodząc ze słusznego założenia, że dzieci powinny się o tym dowiedzieć prędzej niż później. Naznaczeni błękitem to jednak nie tylko opowieść o złu tamtego i tego świata, autorka umiejętnie przedstawia także rozwój pięknej przyjaźni chłopca i smoka, którzy stają się dla siebie jak bracia, pokazuje też, że człowiek może osiągnąć wszystko tylko wtedy, jeżeli naprawdę tego chce i nie przeszkodzi mu w tym brak słuchu czy dłoni.
Bogaty, barwny język opowieści (czasem za bardzo naładowany emocją i patosem) poruszy wyobraźnię zarówno młodych, jak i starszych czytelników. Autorka postarała się o wiarygodne przedstawienie wszystkich swoich postaci, z niezwykłą wrażliwością i znawstwem opowiada o kompleksach niesłyszącego Kamyka czy obawach przypominającego zwierzę Nocnego Śpiewaka. Udało jej się nawet odmalować prawdziwy obraz smoka, chociaż ani jego wygląd (być może wzorowany na podaniach azjatyckich i przypominający jako żywo smoka z Nie kończącej się historii Michaela Endego), ani zachowanie (będące zlepkiem utartych wizerunków smoka w historii fantasy) nie są oryginalne. Także schematyzm stworzonej magii świata Ewy Białołęckiej nie razi, pisarka bowiem postarała się o jej wierne i szczegółowe opisanie. Magia właśnie jest swego rodzaju pretekstem do poruszenia głównego motywu stworzonego świata – to ona dzieli ludzi, powoduje, że posługujący się nią mają większe przywileje od zwykłych śmiertelników, jest także narzędziem władzy. Krąg Magów, dla wielu istniejący jako wyidealizowany obraz potęgi, do którego chciałby należeć każdy młodzik posiadający czarodziejskie zdolności, okazuje się być siedzibą wyrachowanych ludzi przekonanych o swojej wyższości i pragnących monopolu na czary, co dostrzec można już w pierwszym opowiadaniu Twierdza na Kozim Wzgórzu, a co pogłębia się wraz z lekturą.

Recenzja również na Katedrze.

12 komentarzy:

  1. Ah, jakąż mam ochotę przeczytać tę książkę!
    Przy okazji - mogłabyś zmienić link do mojego bloga? Przeprowadziłam się na blogspota, a taka byłam przeciwna! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie jedyną wadą nowego wydania było to, że wizja ilustratorki nijak miała się do mojej (nawet z oburzenia spłodziłam własny fanart;)). A całe towarzystwo kocham za "Tkacza Iluzji", który jest jedną z moich najulubieńszych książek - muszę stwierdzić, że jakoś bardziej przypadł mi do gustu, niż "Naznaczeni błękitem". I trudno powiedzieć, że czytając zbiorek byłam dzieckiem, bo akurat w tym czasie osiągnęłam pełnoletność. No ale jestem niepoprawną fanką smoków wszelakich, co może wiele tłumaczyć, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dalsze tomy, w których jest już mniej Pożeracza Chmur, mniej mi się podobały.

    Aha, co do smoków, to autorka nawet w którymś wywiadzie wypowiadała się na temat tego pomysłu. Główną rolę odegrała chęć bycia oryginalnym skrzyżowana z poczuciem realizmu: latanie to wymagająca energetycznie czynność, więc najlepiej z nią poradzi sobie zwierze stałocieplne, no a jeśli stałocieplne, to raczej futrzaste, niż łuskowate.
    Ale się rozpisałam.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Hiliko
    Nie ma na co czekać;-) Zmieniłam już, przepraszam, miałam to zrobić jakiś czas temu, ale mnóstwo zajęć sprawia, że zaniedbuję blog:-(

    @Moreni
    Mi też całkowicie nie podobają się rysunki i okładki (a mogłabym zobaczyć ten fanart?) Smok Ewy jako taki to bardzo dobry pomysł, chociaż ja osobiście wolę smoki łuskowate, rogowate, te klasyczne po prostu;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Link do fanarta (fanartu?): http://1.bp.blogspot.com/_eLoBF3gcBq8/THKa3lDyvMI/AAAAAAAAAFw/veOiweeivpI/s1600/po%C5%BCeracz+chmur.jpg

    Ja uwielbiam wszelkie smoki, byle by były inteligentne.;) A czym są pokryte jest mi całkowicie obojętne, byleby nie było to jakoś szczególnie wydumane (czyli - ma to pokrycie występować w naturze).

    OdpowiedzUsuń
  5. @Moreni - Twój jest o wiele bardziej uroczy od tego na okładce:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc w serii o Kamyku zgubiłam się gdzieś koło "Piołunu i miodu" chyba... :/ Także bardzo mi się przyda Twój wstęp, może uda mi się poukładać sobie w głowie co tu jest po czym (i co jest czym czego). Bo bardzo tę serię lubię, chociaż, szczerze mówiąc, i tak najbardziej "Tkacza iluzji" (zarówno w sensie opowiadania, jak i zbioru).

    A tego tomu, tak mi się przynajmniej wydaje, jeszcze nie czytałam. Ale kiedyś przeczytam. Jak już się połapię gdzie jest w chronologii... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Ysabell
    Cieszę się, w przyszłym roku pojawi się recenzja drugiego tomu "Naznaczonych błękitem":-) A co do chronologii, to przedstawia się ona tak w nowym wydaniu: 1. Naznaczeni błękitem, t.1; 2. Naznaczeni błękitem, t.2; 3. Kamień na szczycie; 4. Piołun i miód; 5. Czas złych baśni (planowane na 2012 obecnie)

    OdpowiedzUsuń
  8. Coraz częściej sięgam po książki dla dzieci, działają na mnie wyciszająco, jako miła odskocznia od cięższej, poważniejszej literatury. Mam chyba tę książkę w ebookach, więc pewnie się zaznajomię, lubię panią Ewę :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, książki dla dzieci wcale nie są mniej poważne;-) Ale cykl Ewy jest bardzo wzruszający i prawdziwy na większej ilości poziomów niż np. "Harry Potter" (który też jest bardzo dobrym cyklem).

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę w końcu dorwać tą autorkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko krzywdy jej nie zrób, żeby ukończyła cykl;-)

    OdpowiedzUsuń