Katarzyna Berenika Miszczuk napisała Wilka w
wieku lat piętnastu, czyli w 2003 roku, wydała w 2006 roku nakładem wydawnictwa
MUZA, Stephenie Meyer pierwszą część cyklu Zmierzch opublikowała w Stanach Zjednoczonych
w 2005 roku. W 2009 roku w wydawnictwie Egmont pojawiła się kontynuacja Wilka zatytułowana po
prostu Wilczyca, kiedy to już od dwóch lat w sercach polskich
nastolatek panowała niepodzielnie wampirza saga Amerykanki. Promocja Wilczycy
odbyła się pod znakiem Zmierzchu właśnie, porównaniom nie było końca. Jednak na
tle powieści Stephenie Meyer twórczość młodziutkiej wówczas Kasi Miszczuk wypada
o wiele lepiej, jest bardziej naturalna i chociaż naiwna, to nie infantylna.
Rzeczywiście i mnie pierwsza część dylogii (na
razie, gdyż nie wiadomo, czy autorka nie popełni części trzeciej) już w początkowych
zdaniach skojarzyła się z pierwszym tomem powieści Stephenie Meyer – obie książki
rozpoczynają się ucieczką bohaterek przed niebezpieczeństwem z tą różnicą, że
jedna śni, druga ucieka naprawdę. Nie można też zaprzeczyć, że mają podobny
układ – pisane w pierwszej osobie, bohaterki są niemal rówieśniczkami, mieszkają
w niewielkich prowincjonalnych miasteczkach, ich obiekty zainteresowania to
przystojni (w pojęciu bohaterek), tajemniczy młodzieńcy, którzy początkowo je
od siebie odpychają, ale nie mogą się im oprzeć. Obie autorki łączy również
mentalność, co w przypadku Meyer żadnym pochlebstwem nie jest, natomiast dla
Miszczuk jak najbardziej – w jej książkach odbija się realna, współczesna polska
nastolatka (chociaż ma na imię Margo i jest Amerykanką), jej marzenia,
światopogląd, uczucia.
Natomiast
mniej dopracowana i przez to niezbyt prawdziwa jest męska część obsady książek.
Max to kliszowy bohater romansów, pociągający swoją odmiennością,
tajemniczością, spokojem. W kontakcie z Margo staje się całkowicie bezbronny,
oboje zresztą są swoją obecnością skrępowani i uczą się dopiero porozumiewać. Przyjaciel
Maxa Aki, który zaczyna podobać się Ivette, to typowy buntownik bez powodu, którego
roznosi nadmierna ilość testosteronu, gniewny i nieuprzejmy, ale lojalny i
odważny. W drugiej części pojawia się inny adorator Margo, sportowiec Carlos,
zupełnie inny od Maxa, ale przekonany o swojej wyższości i zachowujący się jak rycerz
na białym rumaku, którego bohaterka nie potrzebuje. Pozostałe postaci,
przyjaciele Maxa, nauczyciele, rodzice bohaterów, to jedynie mgliste tło
fabuły.
Zarówno w Wilku, jak i Wilczycy prowadzone są
dwa główne wątki – miłosny i sensacyjny. W pierwszej części czytelnik obserwuje
rozwój uczucia między Margo a uznawanym za metalowca Maxem, który okazuje się tytułowym
wilkiem, genetycznie zmodyfikowanym nastolatkiem, który jako dziecko został
zainfekowany wirusem wilkołactwa przez naukowców z pobliskiego laboratorium. Druga
część to opis już trwalszego uczucia, które przechodzi swój pierwszy kryzys
związany nie tylko z pojawianiem się nowych bohaterów (wspomniani wcześniej
Caroline, która interesuje się Maxem, i Carlos smalący cholewki do Margo,
zbieżność imion nie jest z pewnością przypadkowa), ale także z dalszymi
poczynaniami tajemniczego ośrodka medycznego.
I tu dochodzimy do motywu sensacyjnego. Kasia Miszczuk
postanowiła poruszyć kwestię wojskowych eksperymentów na cywilach, ich ofiarą
stała się grupa dzieciaków, która od tej pory może przemieniać się w wilki,
posiada także ich zmysły, jest zręczniejsza i szybsza. Młodzi ludzie nigdy nie
usiłowali się dowiedzieć, dlaczego są inni, przyjęli swoją odmienność zupełnie
naturalnie, ale odgrodzili się od pozostałych murem nieufności. W wyniku
niebezpiecznych wypadków jedną z nich staje się również główna bohaterka, a o
jej zmaganiach z nowym doświadczeniem opowiada Wilczyca. Kwestia medycznego
eksperymentu umieszcza obie powieści Miszczuk raczej w kręgu powieści sensacyjnych,
młodzieżowych thrillerów z elementem fantastycznym, niż fantasy, a tym bardziej
horroru. Przemawia za tym również akcja książek, prowadzona bardzo szybko,
przeplatana wieloma nieoczekiwanymi zwrotami wydarzeń, co wpływa na łatwy ich odbiór
(obie powieści można przeczytać w jeden wieczór).
Ciężko jest krytykować styl pisania powieści – chociaż
ubogie słownictwo, młodzieżowy język wykluczający dbałość o polszczyznę, niedopracowane
wątki i ich zakończenia (rozwiązania są najmniej przewidywalne i logiczne) mnie
irytowały, to jednak świadomość wieku autorki sprawiała, że nie mogłam oceniać
jej tak surowo, jak zrobiłabym to z powieścią dorosłego twórcy, który pisałby w
ten sam sposób (tak, mam na myśli Stephenie Meyer, ale nie tylko ją). Ani Wilk,
ani Wilczyca nie są powieściami dobrymi pod wyżej wymienionymi względami, ale
równoważyły to inne elementy – kpiarski humor, ukazanie schematyczności wątków
w krzywym zwierciadle, próby zabawy z konwencją
i prawdziwość emocji bohaterów. Mimo że wolę książki dla młodzieży pisane przez
doświadczonych, dojrzałych pisarzy, powieści Katarzyny Miszczuk będę wspominać
jako całkiem przyjemny powrót do czasów, kiedy sama miałam piętnaście lat,
ciesząc się jednocześnie, że one już nie wrócą.
Przeczytałam "Szeptem", przeczytałam 3/4 sagi "Zmierzch" i na więcej tego rodzaju paranormal romance nie mam ochoty. Czy bohaterowie tych książek muszą mieć takie udziwnione imiona? Czy autorzy psują potencjalnie niezłe pomysły na fabułę z premedytacją czy przypadkiem?
OdpowiedzUsuńTeż nie chciałabym mieć znowu piętnastu lat. Ale osiemnaście - czemu nie?:)
Masz całkowitą rację, szkoda czasu, ale czasami... dobrze się odmóżdżyć;-) Myślę, że ponieważ książki kierowane są do bardzo młodych odbiorców, często niewyrobionych czytelniczo, to udziwnione imiona spełniają normy (patrz większość romansideł), a i ich autorzy to nie są pisarze, tylko wyrobnicy albo fani takich właśnie opowieści.
OdpowiedzUsuńOsiemnastu też bym nie chciała... Najchętniej zatrzymałabym się teraz (wiekiem, nie rozwojem) i tak dotrwała do końca świata i jeden dzień dłużej;-)
Moim zdaniem imiona idealnie pasują do bohaterów, oddają ich charakter . Książka jest boska ! pierwsza jak i druga część . Mama nadzieję że autorka nie zaprzestanie bo nie mogę się doczekać jej kolejnej wspaniałej powieści ! < Max - najcudowniejszy fikcyjny chłopiec o jakim kiedykolwiek czytałam >
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci że napisałaś tę książkę ! wniosła w moje życie blask !