czwartek, 27 listopada 2014

Norman Davies w Warszawie

Kiedy kilka miesięcy temu przeczytałam Europę Normana Daviesa, obiecałam sobie, że jak tylko autor będzie w stolicy, to wybiorę się na spotkanie z nim. Nie sądziłam, że będę mogła spełnić swoje marzenie tak szybko. Profesor przyjechał do naszego kraju w związku z promocją jego najważniejszej książki historycznej o Polsce, Serca Europy. Chociaż książka została napisana w 1981 roku, a wydana w 1984 za granicą, to dopiero kilka dni temu ukazała się po raz pierwszy po polsku, oczywiście nakładem wydawnictwa Znak. Wczoraj w Empiku na Marszałkowskiej odbyło się spotkanie z profesorem!

Norman Davies kocha nasz kraj, myślę, że kocha go bardziej niż wielu Polaków. Byłam pod wrażeniem, jak dobrze profesor mówi po polsku! I to nie „dzień dobry”, „dziękuję”, tylko autentycznie posługuje się językiem polskim! Całe spotkanie wypowiadał się w naszym języku! Było to dla mnie zaskoczeniem, bo chociaż znam jego książki, to nie wiedziałam więcej o autorze ponad to, że jest Brytyjczykiem (teraz wiem więcej). Jak się okazało, Davies jest nie tylko Brytyjczykiem, bowiem w lipcu tego roku otrzymał honorowe obywatelstwo Polski. Oprócz tego, że Davies doskonale radzi sobie z naszym językiem, świetnie orientuje się w naszej historii, to wyraża swoją miłość do Polski przez ciepło, z jakim się o naszym kraju wypowiada, z jakim wyważeniem, humorem mówi o naszych klęskach i sukcesach.

Spotkanie rozpoczęło się nietypowo, bo od wystąpienia samego profesora, który po szczerych podziękowaniach za przyjęcie opowiedział, dlaczego w ogóle napisał Serce Europy i czym jest dla niego ta książka. Wytrącił tym nieco z roli prowadzącego spotkanie (niestety nie pamiętam nazwiska), który jednak nie wydawał się tym przejęty ani zagubiony i bez problemu przejął inicjatywę w drugiej części. Oczywiście głównym tematem rozmowy było Serce Europy, która dała pretekst do poruszenia takich wątków, jak obecna polityka, nasze podejście do kultury, pokoleniowość. Pytania były nieco tendencyjne i sugerujące odpowiedź, ale i tak wiele się można było dowiedzieć od profesora o jego podejściu do historii, do pisania książek historycznych, o tym, jak odbierane są jego książki o Polsce za granicą. Dowiedziałam się na przykład, że Serce Europy jest pokłosiem popularności Bożego Igrzyska, które ukazało się w Wielkiej Brytanii 14 grudnia 1981 roku i niemal natychmiast stało się bestsellerem w związku z aktualną sytuacją polityczną Polski. Wydawnictwo oczekiwało skróconej wersji Bożego Igrzyska, ale Davies sprzeciwił się i napisał historię naszego kraju od współczesności wstecz, postanowił bowiem pokazać wpływ przeszłości na nasze dziedzictwo. Dowiedziałam się też, że wielki wpływ na kształt książki miała żona autora, Maria Korzeniewicz, która jest specjalistką z dziedziny literatury romantycznej.

Bardzo podobało mi się to, co Davies mówił o sobie jako historyku, co zresztą podkreślił już w Europie właśnie. Na sugestie ze strony prowadzącego jakoby autor napisał Serce Europy w duchu antykomunistycznym, Davies odparł, że opisał to, co widział, starał się bowiem jak najlepiej oddać fakty, zachować obiektywizm. Autor uważa Serce Europy za swój manifest o Polsce dla obcokrajowców. Nie oznacza to jednak, że jest ślepo wpatrzony w nasz naród i uważa nas za wybrańców narodów. Potrafił bardzo rozsądnie i z humorem odpowiedzieć na sugestię, że jesteśmy źle traktowani przez Zachód, chociaż bronimy go przed Wschodem, że zawsze jakiś kraj jest między wschodem a zachodem i że nie powinniśmy się skupiać na narzekaniu, tylko przestać kierować się oczekiwaniami wobec naszych sąsiadów. Wzruszyłam się, kiedy profesor powiedział, że chociaż Polacy nie mają narodowego charakteru (!), to łączą ich wspólne przeżycia i ogromna siła ducha, który nie dał się złamać mimo tylu tragedii.

Na koniec spotkania można było zdobyć autograf autora. Niestety ze względu na dużą liczbę osób nie można było prosić o dedykację, ale przynajmniej miałam okazję przez chwilę porozmawiać z autorem (niezły z niego flirciarz i dowcipniś!) i zdobyć jego podpis w środku Europy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz