Długo wzbraniałam się przed przeczytaniem książki Zafona. Określenie bestseller niezbyt dobrze mi się kojarzy. Jednak książkę dostałam w prezencie i stwierdziłam "czemu nie?".
Już od pierwszych linijek zakochałam się w tej opowieści. Styl Zafona jest porywający, to niesamowite, w jak niezwykły sposób ten pisarz potrafi przekazać swój pomysł. W Cień wiatru jest wszystko: romans, powieść obyczajowa, kryminał, thriller, odrobina horroru i magii. Zwykle książki o takiej objętości czytam w miesiąc ze względu na niewielką ilość czasu - tę książkę przeczytałam w tydzień, siedziałam nad nią w metrze, autobusie, nie spałam do 2, 3 nad ranem. Niecierpliwie czekałam na rozwiązanie całej tajemnicy, chociaż mniej więcej od połowy książki wiedziałam, kto jest kim. Wydaje mi się jednak, że autorowi nie chodziło zupełnie o element zaskoczenia w tym względzie.
Cień wiatru to zabawna, prawdziwa, wzruszająca historia kilkorga bohaterów. Moim ulubionym wcale nie był Daniel, tylko Torres - człowiek niezwykle tajemniczy, zdawałoby się prosty, a jednak to on wymawiał najtrafniejsze i najpiękniejsze sentencje, np.:
Niewiele jest powodów, żeby mówić prawdę,za to jest ich bez liku, żeby kłamać.
Zafon w tak poetycki i nieziemski sposób opisał Barcelonę, że to miasto znalazło się na liście miejsc, które chciałabym odwiedzić. Uroku książce dodają przedruki zdjęć miasta autorstwa Francesca Catala-Roca.
Mam już Grę Anioła i wiem, że znów po nocach spała nie będę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz