środa, 26 września 2012

O polskiej fantasy w gorzkiej pigułce - "Baśnie zbyt prawdziwe. Trzydzieści lat fantasy w Polsce", Małgorzata Tkacz, Gdański Klub Fantastyki 2012


Trzydzieści lat minęło… Właśnie w tym roku mija trzydziesta umowna rocznica istnienia literatury fantasy w Polsce. Z tej okazji Gdański Klub Fantastyki postanowił wydać pracę Małgorzaty Tkacz Baśnie zbyt prawdziwe. Trzydzieści lat fantasy w Polsce, określając ją jako przełomową i pierwszą taką pracę na gruncie polskim.

Czy jest to praca przełomowa na gruncie fantasy? I tak, i nie. Tak, ponieważ zbiera wszystkie najważniejsze informacje o konwencji i jej odmianach, odwołując się wyłącznie do polskiej literatury fantasy. Przedstawiając fundamentalne założenia poszczególnych odmian, pokazuje różnice, jakie występują między twórczością polskich pisarzy a ich zachodnimi kolegami. A jest ich całkiem sporo. To największy plus Baśni zbyt prawdziwych, żadne bowiem inne opracowanie nie uwzględnia tylu dzieł z rodzimego rynku. Co więcej, autorka nie skupia się prawie w ogóle na dziełach zagranicznych. Owszem, powołuje się na klasyków i powieści będące „kamieniami milowymi”, ale jedynie w tym celu, aby ukazać pewne schematy. Dalej już stąpa wyłącznie po polskim gruncie. Dlaczego jednak pojawiło się to „nie”? Nie uznałabym pracy za fundamentalną, oryginalną, ponieważ nie znajduje się w niej nic odkrywczego, to przede wszystkim zbiór danych o fantasy polskiej, które przez wszystkie lata istnienia gatunku w naszym kraju publikowane były w różnych źródłach. Ci, którzy znają prawa konwencji i orientują się w historii literatury fantastycznej, nie znajdą tutaj nic, czego nie dowiedzieliby się z czasopism i wcześniejszych opracowań, czy też nie doszliby własnymi przemyśleniami.

Przyznam, że mnie ta praca zmęczyła. Przede wszystkim dlatego, że autorka nie napisała niczego, czego bym już nie wiedziała o fantasy. Przyjemność lektury odbierał również akademicki styl, pełny naukowych zwrotów, typowych dla toku przynudzającego, podstarzałego i przesiąkniętego rutyną wykładowcy, a nie fanki literatury fantastycznej, która chce przybliżyć ją innym fanom (rozumiem, że taki był cel wydania książki w Gdańskim Klubie Fantastyki). Słowa takie jak, żeby przytoczyć tylko kilka, „heterogeniczność” (niejednoznaczność, różnorodność), „komplementarny” (uzupełniający się), „epigoński” (naśladowczy, mało oryginalny), „delimitacja” (wyznaczenie granic) mogą (oczywiście nie muszą) utrudniać zrozumienie tekstu, a przecież wystarczyło użyć ich normalniejszych odpowiedników. Jakby tego było mało wydawca również nie zadbał o poprawną stronę redakcyjną czy korektę, w książce roi się od wszelkiego rodzaju błędów. Utrudnienie w czytaniu sprawiała również czcionka szeryfowa, która przez małe odstępy między wierszami zlewała się w trakcie lektury.

Autorka imponuje wiedzą na temat polskiej fantasy, rzeczywiście przeczytała niemal wszystko, co wyszło spod piór najważniejszych przedstawicieli gatunku w naszym kraju, z pewnością jest również zaznajomiona z większością utworów należących do klasyki fantasy na świecie. Tkacz odrobiła również pracę domową z zakresu teorii literatury oraz teorii konwencji literatury fantastycznej. Świadczy o tym bogata bibliografia załączona na końcu pracy. Z pewnością "Baśnie zbyt prawdziwe" można określić skarbnicą wiedzy i podstawowym kompedium dotyczącym fantasy, z którym każdy, kto chce mieć jakiekolwiek pojęcie o tym gatunku, powinien się zapoznać. Autorka wskazuje i popiera solidnymi argumentami artystyczność i oryginalność wielu powieści polskich z gatunku fantasy, obalając tym samym tezy o jej wyłącznie rozrywkowym charakterze.

Dlatego mimo pewnych mankamentów opracowanie Małgorzaty Tkacz powinno znaleźć poczesne miejsce wśród prac na temat fantasy polskiej. Powinno być także lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy pragną pogłębić swoją wiedzę o konwencji fantasy oraz polskim do niej podejściu. Baśnie zbyt prawdziwe warto mieć również na półce choćby po to, aby móc do nich sięgnąć w celu przypomnienia sobie pewnych elementów konwencji czy choćby ze względu na wspomnianą bogatą bibliografię tekstów literackich oraz opracowań.

Recenzja ukazała się na portalu Katedra.

14 komentarzy:

  1. Hi hi, jak wspomniałaś o tej heterogeniczności, to myślałam w pierwszej chwili, że jest tam coś z genetyki albo mikrobiologii.:D

    Najpierw wylałaś mi na głowę kubeł zimnej wody, ale potem doszłam do wniosku, że i tak bym chciała przeczytać te pracę. I to bardzo. Choćby ze względu na wszelkie teorie literatury fantastycznej. A może mogłabyś polecić coś w temacie, poza "Rękopisem znalezionym w smoczej jaskini", w miarę łatwego do zdobycia (czyli takiego, w celu obejrzenia czego nie trzeba grzebać w bibliotekach akademickich)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie nic takiego, większość to jednak pozycje cięższe do zdobycia. Było kiedyś takie opracowanie popularnonaukowe o fantasy, jak przypomnę sobie tytuł, to dam znać:-)

      Usuń
  2. Akademicki styl i fatalna redakcja językowa (lub jej brak) to chyba najgorsze możliwe połączenie. Niezmiennie doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Jeśli już coś ma brzmieć „mądrze” (OK, sięgając po pracę naukową, jestem w końcu świadoma tego, co mnie czeka), to niech chociaż brzmi „mądrze” poprawnie! Cieszę się jednak, że w naukowym światku daje się zauważyć jakby coraz większe zainteresowanie fantastyką. Fantasy to wprawdzie nie moja bajka, ale chętnie rzuciłabym okiem na ten tekst, choćby po to, żeby przejrzeć dane na temat gatunku, o których wspomniałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle że z naukowego światka po tę pracę nikt nie sięgnie, bo została wydana w Gdańskim Klubie Fantastyki, a nie w jakimkolwiek wydawnictwie uniwersyteckim, więc trochę słabo.

      Usuń
  3. Mam to opracowanie, niedawno kupiłam je razem z "Rękopisem..." Sapkowskiego. Głównie dlatego, że jestem raczej "świeżą" miłośniczką literatury fantasy i chce się więcej o tej konwencji dowiedzieć. Jestem właściwie na początku tej pracy ale faktycznie da się zauważyć ten akademicki styl i czasem łapię się na tym, że się "wyłączyłam" w trakcie czytania, dlatego raczej będę sobie dawkować czytanie żeby się nie zmęczyć. Do "Rękopisu..." jeszcze nie zajrzałam ale mam nadzieję, że będzie przyjemniejszy w odbiorze :) Podpinam się do prośby Moreni, czy jest coś jeszcze w tym temacie wydane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rękopis" zdecydowanie milion razy przyjemniejszy, aczkolwiek mówi o fantasy zagranicznej:-) Poszukam, jak znajdę, opublikuję na blogu:-)

      Usuń
  4. Akademicki styl sam w sobie nie musi być zły, nawet dla niewprawnego czytelnika, jeżeli jest on po prostu dobry. Niestety bardzo dużo ludzi po prostu nie umie dobrze pisać i nie ważne, czy po akademicku, czy po blogowemu ;-)

    Zaciekawiłaś mnie tym wpisem, bo mnie bardzo interesują wszelkie teoretyczne dywagacje na temat popkultury. Ale też nie interesują mnie tego typu dywagacje, które nie wnoszą nic nowego, bo to znaczy, że są zwyczajnie niepotrzebne. Jeżeli coś już napisano wcześniej, nawet w innym formacie to to już jest w kulturze, nie ma sensu przepisywać tego na język formalny, tylko po to żeby również istniało w języku formalnym. Nie taka jest funkcja tekstów akademickich, ale to już jest norma, że teksty naukowe w Polsce nie pisze się po to, aby były one naukowe.

    W każdym razie zaciekawiłaś mnie. Czy było coś interesującego na temat powiedzmy specyfiki polskiego fantasy? Czy autorka pokusiła się o jakieś analizy lokalności naszego fantasy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten styl nie jest dobry, widać niewprawność stylistyczną, a przez obudowanie jej w naukowe słownictwo wyszedł bełkot niestety:/ Jest tam kilka całkiem ciekawych informacji właśnie w kontraście zachodnie-polskie, ale myślę, że dla Ciebie nie byłoby to nic odkrywczego;-)

      Usuń
  5. A że tak zadam pytanie... gdzie to dokładnie można kupić? Sądzę że może przydać mi się do pracy magisterskiej, a przynajmniej ładnie będzie się prezentowało w bibliografii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w jakiejś księgarni?;-P Wystarczy wpisać w Google i na pewno się znajdzie jakaś.

      Usuń
    2. No właśnie nie znalazłam, dlatego pytam.

      Usuń
    3. A w Selkarze próbowałaś? Tam mogą mieć.

      Usuń
    4. Nie mają. Zastanawiam się czy to w ogóle ma jakąś sensowną dystrybucję...?

      Jest na solarisnet.pl. I trzeba jakieś paskudztwo Solarisu dorzucić do koszyka, żeby przesyłka darmo była...

      Usuń
  6. Eee, nie jest tak źle - "Baśnie zbyt prawdziwe" to kopalnia wiedzy na temat literatury fantasy. Owszem, jeśli ktoś interesuje się tematem od lat to może mieć wrażenie że Gosia Tkacz powtarza w swej pracy to, co już gdzieś kiedyś przeczytał lub do czego sam doszedł, ale dla osoby średnio w zagadnieniach zorientowanej (lub takiej, co fantastykę uwielbia, ale w zagadnienia związane z teorią literatury nie wchodziła) będzie to bardzo cenna pozycja. A nawet jak człowiek czyta i fantastykę i o fantastyce od lat to imho miło mieć pozycję która porządkuje w jakiś sposób tę wiedzę. Podejrzewam, że "Baśnie..." będą często przywoływane w bibliografiach prac licencjackich i magisterskich poświęconych fantastyce.
    Jak już w strefach okołoakademickich jesteśmy, nie wiem, może się na moich humanistycznych studiach naczytałam zbyt wiele prac naukowych pisanych drętwym językiem, bowiem "Baśnie..." czyta mi się dobrze, nie zauważam przeładowania stylem 'naukowym'. Po za tym to jednak jest praca popularno-naukowa i jako taka nie może zawierać samych kolokwializmów ;)

    Książkę kupić można m.in. na Allegro, GKF który wydał tę pozycję regularnie się tam wystawia ze swoimi książkami.

    Co do innych pozycji poświęconych fantastyce to uniwersytet zielonogórski wydał coś ze cztery tomy w ramach serii Fantastyczność i cudowność:
    Mityczne scenariusze: od mitu do fikcji – od fikcji do mitu t. 1 i 2
    Wokół źródeł fantasy
    Fantasy w badaniach naukowych


    Bogdan Trocha (jeden z redaktorów serii Fantastyczność i cudowność) jest również autorem pozycji "Degradacja mitu w literaturze fantasy" (głównie o fantastyce zachodniej pisze)

    Magdalena Roszczynialska pisała o Sapkowskim (Sztuka fantasy Andrzeja Sapkowskiego. Problemy poetyki), podobnie jak Katarzyna Kaczor ("Geralt, czarownice i wampir", to czasem pojawia się na allegro ale chcą za to 150-200 zl)

    Marek Pustowaruk "Od Tolkiena do Pratchetta. Potencjał rozwojowy fantasy jako konwencji literackiej" (można kupić przez stronę http://www.ptl.info.pl/?page_id=423)

    Grzegorz Trębicki "Fantasy. Ewolucja gatunku"

    Całkiem przyzwoitą listę zamieszczono niegdyś na forum poltera: http://forum.polter.pl/matura-prosba-o-pomoc-vt24356-120.html#p937968

    OdpowiedzUsuń