Zarówno w małżeństwie, jak i na wojnie trzeba słowa kroić jak tort i zjadać tylko to, co jesteśmy w stanie strawić.
Catherynne M. Valente, Nieśmiertelny, MAG 2012 r.
Zarówno w małżeństwie, jak i na wojnie trzeba słowa kroić jak tort i zjadać tylko to, co jesteśmy w stanie strawić.
Podobno każdy pisze to, co sam chciałby przeczytać, ja więc piszę kryminały, bo to mój ulubiony gatunek. A spośród odmian kryminałów najbardziej lubię powieści detektywistyczne, w których czytelnik, na równi z głównym bohaterem, może prowadzić śledztwo i odkrywać winnego.Bardzo interesuje mnie życie zwykłych ludzi w przeszłości, tamte obyczaje i sprawy. Dlatego akcję moich książek umieściłam w czasach, które mnie fascynują.
Staram się tworzyć zrównoważoną kompozycję z tych elementów, które Pani wymieniła, ale gdybym absolutnie musiała wybrać jeden składnik, chyba byłaby to historia. Nie wiem, czy chciałabym pisać o czasach obecnych, choć nie zarzekam się, że to nigdy nie nastąpi.
Zdecydowanie jest to pisanie o emocjach. Sama jestem osobą skrytą, dlatego wywlekanie na światło dzienne czyichś uczuć i przeżyć wydaje mi się naruszeniem prywatności. Jest to dość zabawne, bo ta niechęć dotyczy również postaci wymyślonych.
Szczegółowe planowanie zabiera mi 4-6 miesięcy, pisanie pierwszej wersji 1,5 do 2 miesięcy, potem odkładam tekst na kilka tygodni. Ostatni etap trwa 2-3 miesiące i polega na uzupełnianiu pozostawionych luk, czytaniu, poprawianiu i wycinaniu. Zwłaszcza wycinaniu.
Nie potrafię ocenić, jak długo trwa zbieranie informacji. Wydawałoby się, że pisząc kolejną książkę umiejscowioną w tym samym regionie i w tym samym czasie, powinnam dysponować kompletną bazą danych. Tak jednak nie jest. Oczywiście, nieustannie gromadzę informacje, czytam właściwie tylko książki dotyczące XIX wieku, posiadam sporą kolekcję albumów ze zdjęciami dworów, całe roczniki „Tygodnika Ilustrowanego”, wiele tomów wspomnień. Zbrodnia w szkarłacie tym się jednak różni od poprzednich książek o Janie, że opisuje konkretne zjawisko historyczne; jest mocniej zakotwiczona w czasie, a także w przestrzeni, gdyż akcję umieściłam w prawdziwym miejscu. To wymagało dodatkowych badań.
Bardzo dziękuję za komplement, ale moja wiedza historyczna ogranicza się właściwie do sfery codzienności i obyczajów, czyli tego, co mnie interesuje. W innych aspektach jest dość fragmentaryczna. A gdy ogarnia mnie przekonanie, że już sporo wiem, czytam sobie fragment mojej ulubionej Europy Normana Daviesa i szybko pozbywam się tego miłego samozadowolenia. Zresztą książek o zwyczajach ziemiaństwa jest już wiele i moja zapewne nie wniosłaby niczego nowego.
Hm, wydaje mi się, że nie ma sprzeczności między prowincjonalnym domostwem a niebezpiecznym otoczeniem, tak jak nie ma sprzeczności między kurortem a szpiegowską intrygą. Zdarzają mi się chwile, gdy korci mnie, by moje historie zbrutalizować, a bohaterów unurzać w krwi, ale to tylko chwile. Pewniej się czuję, konstruując precyzyjne zagadki i umieszczając je w świecie, który przeminął.
Za każdą chyba decyzją o wyborze takiej ścieżki kryje się jeden powód: wydawnictwa tradycyjne nie były zainteresowane moją książką.
Plusem jest nieograniczony właściwie wpływ autora na tekst i ostateczny kształt książki, ale ten plus jest też minusem, gdyż autor nie jest alfą i omegą, są więc sprawy, na których ktoś inny zna się lepiej i ktoś inny powinien być za nie odpowiedzialny. Każda książka potrzebuje surowego oka redaktora, który powie jasno: „to wyciąć, to dodać, to zmienić”, każda książka potrzebuje też czujnego korektora. Self-publishing, z którym ja się zetknęłam, nie zapewnia pieczy redaktorsko-korektorskiej na takim poziomie, jak wydawnictwa tradycyjne.
Od początku wiedziałam, że tematem Zbrodni w szkarłacie będzie walka o ziemię, a bardziej odpowiednim bohaterem dla takiej historii był Jan. Konstancja, jako kobieta, byłaby odsunięta na boczny tor.
Konstancja pojawiała się już w dwóch pierwszych książkach i zamierzałam wprowadzić ją kiedyś do akcji jako współpracownicę Jana. Po Ablu i Kainie zapragnęłam jednak zmiany. Chciałam, by pierwszoplanowym bohaterem stał się Neapol i jego okolice, a jako dodatkowy komponent fabuły miała się pojawić intryga szpiegowska. Do takiego poplątanego, chaotycznego śledztwa lepiej pasowała kobieta-amatorka. Tak narodził się pomysł umieszczenia Konstancji – bez Jana – w świetle reflektorów.
Bardzo chciałabym opowiedzieć o dalszych przygodach Konstancji ( i ciotki Victorii:)), mam nawet wstępny pomysł, ale ponieważ historie o Janie spotkały się z przychylniejszym odzewem Czytelników, Konstancja będzie musiała trochę poczekać na swój czas.
Postać Jana nie ma pierwowzoru. Nazwisko otrzymał od Krzysztofa Morawskiego, autora Wspomnień z Turwi, pierwszej książki o Wielkopolsce, jaką przeczytałam. Imię „Jan” zaś należy do moich ulubionych. A jeślibym miała wskazać inspirację literacką, to byłby nim molierowski Filint, którego Boy nazwał człowiekiem stuprocentowo wyrozumiałym, zdolnym pojąć każde szaleństwo i dziwactwo; kimś, kto żył według własnych zasad, ale szanował zasady innych.
Mateusza zatrudnił ojciec Jana, gdy ten skończył 18 lat. Od tej pory kamerdyner towarzyszy Janowi, a ponieważ młody Morawski nigdzie nie zagrzewa miejsca, taki tryb życia sprzyja zażyłości. Być może kiedyś opiszę przygody obu panów poprzedzające Zbrodnię w błękicie.
Tak, specjalnie z myślą o wielbicielkach Mateusza zamierzam zdradzić kilka jego tajemnic z przeszłości.
Propozycja dla wielbicieli dystopii, mrocznych powieści grozy i zjawisk paranormalnych.Nierealne światy, postaci z pogranicza jawy i snu, duszne tajemnice…Każda opowieść z chirurgiczną precyzją odsłania ciemne zakamarki umysłów bohaterów i prowadzi do zaskakującego finału. W tym świecie rządzą martwi, a żywi stają się ich celem. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Możesz przegrać w karty swoje życie albo wykupić cudze. Odkryć tajemnicę, która zostaje spisana na kartach urodzinowej opowieści. Albo stać się zabawką w rękach tych, którym zaufałeś. Strzeż się, bo nigdy nie wiesz, co czai się tuż za rogiem…Każde z opowiadań opatrzył wstępem Jakub Ćwiek.
Każdy miał motyw. Każdy ma alibi.Rok 1900. Dwór w Jeziorach pod Poznaniem. Trwają gorączkowe przygotowania do ślubu dziedziczki. Jan Morawski, przystojny, szarmancki i inteligentny ziemianin słynący z zamiłowania do kryminalnych zagadek pomaga rodzinie w poszukiwaniach skarbu dziadka.Nocą pada strzał, ginie mężczyzna. Podejrzani są wszyscy.Na dodatek gospodarze stoją na krawędzi bankructwa, rodzinną posiadłość chce przejąć pruski zaborca, a panna młoda nie chce wyjść za mąż.Czy Morawski ocali rodzinę przed hańbą?Czy można zorganizować wesele w rozpadającym się dworze, w towarzystwie trupa i pruskiej policji?Co łączy skarb dziadka, mordercę i szkarłatny pokój?
Praga końca XIX wieku. Napięcia między złaknionymi niepodległości Czechami a niemieckojęzyczną ludnością stają się trudne do wytrzymania. Modernizacja żydowskiej dzielnicy, Josefova, przyczynia się do zniszczenia średniowiecznej zabudowy Pragi. W tym zamęcie przemierza miasto Lord Mord – uzależniony od absyntu i narkotyków gruźlik, wyrzutek z kompletnym bzikiem na punkcie starych budynków. Postanawia kupić dom na Josefovie i rzucić wyzwanie biurokratom z urzędu miasta. Tymczasem nocami nawiedza Pragę mityczny potwór, Kleinfleisch. Czy to on morduje prostytutki? Pewnej nocy znika także kochanka Lorda, a on sam zostaje wessany w wir wydarzeń. Oszałamiająca mieszanka tajemnicy, krwawej historii i grozy gotyckiej powieści.
„Święci i biesy” to wyjątkowy „leksykon” z bestsellerowej serii „Legendarz”. Propozycja dla wszystkich, chcących poznać fenomen współistnienia świętych i biesów. To literacki przegląd najbardziej barwnych i ciekawych postaci blisko 40. świętych broniących ode złego m.in.: św. Agaty, co od ognia strzeże chaty, św. Walentego, co tych powali, co go patronem nie znali, św. Grzegorza, na którego wspomnienie idzie zima z morza, św. Jerzego, na którego wspomnienie trawa się pierzy, czy św. Antoniego, co od zguby broni. Towarzyszą im nieodłącznie niecne biesy, kuszące i do złego namawiające. Książka bogato ilustrowana przez Pawła Zycha i Witolda Vargasa. Zapraszamy do podróży śladami niesamowitych legend i opowieści.
Kolejny tom serii „Horyzonty zdarzeń” zasiedlają niezwykłe postaci, za wszelką cenę próbujące sobie poradzić – a może nawet coś zyskać – w świecie przypominającym pobojowisko…We wszechświecie dogasa największa wojna, jaką pamięta ludzkość. Zrujnowano całe systemy. Wraki dziesiątek orbitalnych miast spadają na ruiny spustoszonych planet. Związek Wspólnych Przestrzeni szykuje się do odbudowy po zdławieniu wojny domowej. Niedobitki pokonanych starają się przetrwać, zwycięzcy zaczynają już walczyć między sobą o łupy.Na tle zgliszczy korespondent wojenny szuka dla siebie nowych, mocnych tematów. Prywatny detektyw przyjmuje enigmatyczne zlecenie. Generał przegranej strony daje się ponieść rozpaczliwej nadziei dla siebie i swoich żołnierzy. Garstka teoretycznie zwycięskich weteranów odkrywa, że nowi liderzy skazali ich na zagładę – Pniak, Pies i Rachuba zostają uwikłani w wielką politykę i wyruszają na poszukiwanie zaginionej floty. Wojna pokaże jeszcze pazury, wszyscy oni spotkają się w ogniu walki. Niektórzy zaś odkryją, że śmierć to dopiero początek problemów…Doskonały tekst łączący mistrzowskie inspiracje: rozmach space opery Petera F. Hamiltona metafizykę Franka Herberta i twardy realizm wojny spod znaku Glena Cooka.
Drugi tom opowiadań Philipa K. Dicka to utwory z lat 1952-1953Niniejszy zbiór zawiera dwadzieścia siedem krótkich utworów opublikowanych w latach 1952-1954. (…) Próżno w nich szukać formuły akcji, kosmicznych epopei, epatowania futurystyczną techniką czy walki Dobra ze Złem. (…) Czytelnik zauważy za to powtarzalność tematów, wizji i metafizycznych niepokojów, które nieraz będą powracać w powieściach Dicka. Zniszczona w wojnie jądrowej Ziemia. Ewoluujące, wrogie człowiekowi roboty. Wolność osobista tłamszona w imię narzuconych ideałów. Przenikające się rzeczywistości. Szarzy ludzie w rolach bohaterów z racji zwykłej chęci przetrwania.W opowiadaniach pisanych u szczytu zimnej wojny, antykomunistycznej histerii (…) i nuklearnej paranoi tkwi też głębsze przesłanie (…). Dick przemawiał przeciwko militaryzmowi, ksenofobii, obsesji na punkcie zagrożenia i szowinizmowi.– z przedmowy N. SpinradaJuż w tych wczesnych tekstach widać szczyptę szaleństwa i odważne wizjonerstwo, dlatego niedziwne, że niektóre z nich przeniesiono na ekran. Filmowcy czytają Dicka, choć nie każdy obraz, który pisarz zainspirował, sygnowano jego nazwiskiem. (…) [M]amy w nich oryginalną wrażliwość i dzikie „dickowskie sytuacje”, mimo że chodzi o teksty powstałe przed apogeum jego wizji religijnych i narkotykowych odlotów. Widać zarysy twarzy niepokojącego artysty, którym płodny twórca pulpy stanie się za lat dziesięć.– ze wstępu M. Parowskiego
Jak założono Wrocław i jaka jest tajemnica Wielkiego Stawu? Gdzie we Wrocławiu diabły porywają pijaków? Czy w Nysie Kłodzkiej żyją wodniki, a na Łysym Garbie smok?W tym fascynującym zbiorze legend i podań dolnośląskich znajdziecie historie najdawniejsze – o dzwonie biednego grzesznika, pławieniu czarownic i karzełku z wieży kościoła św. Elżbiety. Dowiecie się, skąd się wzięła nazwa Milicza, co robił w Sudetach jeździec bez głowy i dlaczego książę Konrad lubił ścinawskie piwo.Większość opowiadań zawartych w tym zbiorze to opowieści nawiązujące do wydarzeń i postaci historycznych zachowanych w pamięci ludu. Ludzka fantazja często ubarwiała te opowieści, wprowadzając do nich elementy niezwykłe, czarodziejskie, stanowiące wyraz ludowej wyobraźni, elementy baśniowe, które nieraz trudno oddzielić od podań. Dlatego też zebrane tu opowieści określić można jako legendy, podania, a nawet baśnie.Książkę polecamy wszystkim pragnącym odbyć wyprawę przez stulecia historii, od początków samego miasta, które urodziło się w postaci kilku lepianek i rodzin rybackich, przechodziło z rąk do rąk, podlegając to Czechom, to Polakom, a to Niemcom. A także wszystkim wybierającym się na wycieczkę na malowniczy Dolny Śląsk lub po prostu chcącym poznać pasjonującą historię…
Mały Książę opowiada swoją historię pilotowi, którego samolot rozbił się na Saharze.
Biografia J.M.W. Turnera, brytyjskiego malarza żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku, który przez nowatorskie stosowanie kolorów i światła spotkał się z falą krytyki.
Profesor filozofii przeżywa kryzys egzystencjalny. Wkrótce angażuje się w związek z jedną ze swoich studentek.
W irańskim miasteczku Bad City, pełnym przestępczości i prostytucji, mieszkańcy są prześladowani przez samotnego wampira.
Nauczyciel przeżywa serię nieszczęśliwych wypadków po tym, jak odkrywa u siebie magiczne moce.
Najlepsi nauczyciele to tacy, którzy powiedzą Ci, gdzie patrzeć, ale nie powiedzą Ci co widzieć.