czwartek, 14 lipca 2016

Najgorszy z gatunków: człowiek - "Nakręcana dziewczyna", Paolo Bacigalupi, tłumaczenie: Wojciech Próchniewicz, MAG 2013 r.

Do Nakręcanej dziewczyny podchodziłam kilka razy. Wytrzymywałam zaledwie kilka stron tego bogatego w szczegóły i nieznanych mi pojęć świata. Po tych nieudanych próbach myślałam, że kolejnej nie będzie. Jednak w tym roku postanowiłam dać tej książce jeszcze jedną szansę. Tym razem odsunęłam na bok swoje oczekiwania i przekonania i zanurzyłam się w świat Bacigalupiego. Było to ciekawe i często zaskakujące przeżycie.


Bohaterowie to bardzo interesujący i zróżnicowani ludzie. Nie ma tutaj jednej dominującej postaci, nie jest nią z pewnością Anderson Lake. Najwyraźniej przedstawieni są Hock Seng, Emiko, Jaidee Rojjanasukchai oraz jego współpracowniczka, kapitan Kanya Chirathivat. Każde z nich to odrębna, niepowtarzalna osobowość, kierująca się własnymi pobudkami. Hock Seng to intrygujący człowiek, mądry i przebiegły. Jak mało kto potrafi się przystosować do otoczenia i dzięki temu może przetrwać. Jednak jego słabością jest jego własna przeszłość, do której często wraca i którą chce odzyskać. Bacigalupi przedstawia jego drogę do własnego szczęścia, która jest drogą pełną niebezpieczeństw i zaskakujących refleksji Senga. Jaidee to wojownik, mający swój własny kodeks. Jest prostolinijny, honorowy, uparty, ale też niezwykle wrażliwy. Autor rzuca mu nie lada wyzwanie, które każe mu zweryfikować swoje postępowanie i poglądy. Najbardziej złożone i najciekawsze są jednak kobiety. Postać Emiko jest świetnie skrojona, zwłaszcza jako przedstawicielka nowych ludzi. Widać, że autor zbudował bardzo przemyślaną koncepcję nakręcanki, której jednak bohaterka się wymyka, tak pełna sprzeczności. Jej proces odkrywania siebie, walki z własnymi genami jest najbardziej fascynujący w tej opowieści i chętnie poznałabym jej dalsze losy. Także Kanya okazuje się o wiele bardziej skomplikowaną osobowością, niż się z początku wydaje. Bacigalupi z wyczuciem buduje jej obraz, dodaje kolejne cechy, które ostatecznie stawiają ją w innym świetle.

Ale bohaterowie nie wydają się być tak ważni, jak zbudowana tutaj koncepcja świata wschodniego, azjatyckiej kultury, tak różnej od naszej. Akcja i opisywana rzeczywistość są bardzo dobrze przemyślane i bogate w szczegóły, co sprawia, że lektura szybko pochłania czytelnika. Doceniłam ostatecznie precyzję w opisywaniu działania fabryki czy relacji społecznych, które uwiarygadniają przedstawiony świat. Autor nie czaruje czytelnika wizją lepszego miejsca, w czym zresztą nie jest odosobniony. Świat przyszłości w Nakręcanej dziewczynie ma nowy wymiar, chociaż pewne elementy są znajome. W tym świecie jest pełno mutacji, nie ma już prawie „oryginalnych” gatunków zwierząt i roślin; chciwość i pieniądze nadal nadają tu kierunek; obcy nie są tolerowani, przeżywają jedynie najsilniejsi. Bacigalupi bezkompromisowo obnaża hipokryzję postaci, ich najgorsze cechy. W świecie przedstawionym nie ma miejsca na współczucie, braterstwo, honor, chociaż są przebłyski ludzkiej dobroci czy głębszych uczuć. Ta powieść dobitnie pokazuje, że człowiek jest najgorszym gatunkiem na świecie, najbardziej drapieżnym, okrutnym i wyrachowanym, nieakceptującym niczego i nikogo poza sobą (a nawet w ramach własnego gatunku nie ma tolerancji dla innych niż swoja ras) i zdolny jest zniszczyć wszystko w imię własnej chciwości, żądzy władzy lub żądzy wiedzy. Jak bezsensowna jest wojna, zabawa w politykę, przywiązanie do materialnych rzeczy, spełnianie cudzych oczekiwań. Jakie to wszystko jest bezcelowe...

Zaprezentowany styl jest odmienny od tego, który poznałam w Złomiarzu, bardziej dojrzały; widać, że powieść jest skierowana do dorosłego odbiorcy. Autor świadomie buduje cały nowy świat, jest tutaj mięsistość, treściwość, bogactwo języka i pomysłów. Bardzo dobrze się to czyta i odbiera. Fabuła obfituje w okrutne sceny, intrygi i na każdej stronie pokazuje, jak ciężkie jest życie bohaterów. Autor sukcesywnie buduje całą sieć wydarzeń, by w jednym momencie wykręcić ją o sto osiemdziesiąt stopni. Wszystko jednak Bacigalupi gruntownie przemyślał i dzięki temu to zaskoczenie wydarzeniami trwa tylko chwilę, pozostawiając jeszcze większą ciekawość, a fabuła nabiera rozpędu. Chociaż język jest prosty, konkretny, to nie brak mu poetyckich nut, świadczących przede wszystkim o głębokiej duchowości postaci ze wschodniej kultury (zachodni bohaterowie nie wykazują głębszych przemyśleń, co też wydaje mi się celowym i znamiennym zabiegiem). Świadomość ducha Hock Senga czy Jaidee, czy nawet Emiko, wiara i postrzeganie przez nich świata skłoniły mnie do rozmyślań nad sensem mojego istnienia i nad funkcjonowaniem naszej rzeczywistości i tym, ku czemu zmierzamy. Z pewnością sięgnę też po opowiadania i inne, dorosłe powieści Paolo Bacigalupiego.

Recenzja ukazała się na portalu Katedra.

3 komentarze:

  1. Znakomita powieść, pozostawiła mnie w niepokoju co do dalszych losów Ziemi... To, co on pisze, wcale nie jest tak nieprawdopodobne, prawda?
    Ach, tylko że Ty czytałaś "Dziewczynę", ja ją miałam w tomie z opowiadaniami. Polecam te opowiadania również.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety jedna moim zdaniem wcześniejsza lektura złomiarza niekorzystnie wpływa na odbiór. Chodzi raczej o to że to jak średią pozycją był nie pozwala w pełni docenić. Zbiór opowiadań też warto poznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam razem z opowiadaniami i w moim przypadku, już przy pierwszym podejściu, była to lektura z gatunku tych „nieodrywających”, czytana do późna w nocy.
    Polecam Ci Wodny nóż: inne, ale też dobre.

    OdpowiedzUsuń