piątek, 12 grudnia 2008

Wilk w owczej skórze, czyli o tym, jak Andrzej Sapkowski (nie)wpisuje się w konwencję fantasy, cz. II

Obiecałam kolejną porcję ukrytych aluzji z cyklu wiedźmińskiego, oto kilka najciekawszych z tych, które znalazłam. A na co Wy wpadliście?

Dajmy na to Shakespeare. Pewnie domyśliliście się powiązań między Ludem Olch z cyklu a elfami ze sztuki poety (ze Snu nocy letniej oczywiście)? Z tą różnicą, że elfy Shakespeare'a to słodkie istotki, no czasem robiące komuś niewielkie świństewko, ale nie krzywdzące nikogo. Aen Elle Sapkowskiego to wyrachowane bestie, które nie mają skrupułów, by niszczyć kolejne światy, a Auberon to jedynie marionetka z impotencją.

Czy przypomniało wam coś państewko Toussaint? Bajkowe księstewko Toussaint, w którym ludzie spędzają życie na beztroskiej zabawie, istnieje poza całym światem. Jest ono jakby wersją homerowskiej Wyspy Ajaji, na której tajemnicza Kirke przetrzymuje Odyseusza. U Sapkowskiego córkę Heliosa zastępuje czarodziejka, Fringilla Vigo, która swoimi czarami powstrzymuje Geralta od wyjazdu z Toussaint. Nie mówiąc już o zachowaniu księżnej państewka wobec informacji o wojnie toczonej przez Nilfgaard z Królestwami Nordlingów – jej wysłanie noty nakazującej natychmiastowe zawarcie pokoju czegoś Wam nie przypomina? Nie? A pamiętacie, co zrobiły Anglia i Francja na wieść o ataku Niemców na Polskę?

Wrócę jeszcze do jednego z opowiadań, w którym pojawia się niejaki baron Freixenet. On mówi, że to wiedźmin odczarował go z uroku dzięki koszuli z pokrzyw i przez to z kormorana zamienił się z powrotem w człowieka. Jeśli ktoś z Was czytał kiedyś baśnie braci Grimm z pewnością natrafił na baśń o sześciu łabędziach...

A Żelazne trzewiczki czytaliście? Jeśli nie, to nic Wam nie powie motto do Chrztu ognia o wiedźminie, który idzie na ratunek księżniczce i nie chce kostura, żelaznych trzewików i dzbana na łzy, a jego jedynym uposażeniem jest miecz.

Samo Prawo Niespodzianki, które łączy Geralta i Ciri, jest zaczerpnięte z baśni. Mowa o nim u braci Grimm, choć samo w sobie jest na pewno starsze. Titelitury - baśń, w której pewien karzełek wypowiada magiczną formułę o dziecku niespodziance.

Kto pamięta pierwsze polskie zdanie, zapisane w Księdze Henrykowskiej? Brzmiało Daj, ać ja pobruszę, a ty skocz do piwnicy po piwo;)

A kojarzycie Człowiek nie tylko elfowi, ale i człowiekowi wilkiem? Kto czytał Medaliony Nałkowskiej?

Najwięcej oczywiście odniesień do mitu arturiańskiego, ale to już nieco inna historia.

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że nie tylko my, czytelnicy, mamy świadomość zabawy z konwencją i odniesieniami. Mają ją sami bohaterowie. Regis świetnie wie, jaki wzorzec wampiryzmu tkwi w ludziach, co umie wykorzystywać, by przetrwać. Reynart de Bois-Fresnes, błędny Rycerz Szachownicy również doskonale zdaje sobie sprawę z roli, jaką odziedziczył rodząc się szlachcicem:
Rycerze zawsze mówią jak kretyni. To taki znak, jak ta tarcza tutaj. Po nim, jak po godle na tarczy, bractwo się rozpoznaje. I kwituje to równie znaczącym stwierdzeniem, że jeśli urodziłeś się synem herbowego pana, to będziesz herbowym panem i umrzesz herbowym panem, napłodziwszy, he, he, he, herbowych panów. Niczego nie zmienisz, choćbyś pękł.
Sam Geralt już w opowiadaniu Mniejsze zło sygnalizuje, że wie czym jest konwencja. Kiedy Stregobor zaznacza, że Aridea często zwracała się do wieszczego Zwierciadła Nehaleni, Geralt przerywa mu kpiącym: ze zwyczajowym pytaniem, jak sądzę, „kto jest najpiękniejszy na świecie?”.

2 komentarze:

  1. Hej świetne teksty o nawiązaniach w Wiedźminie. Lud Olch kojarzy mi się z wierszem Król OLch Gothego. Szczególnie ten moment kiedy Ciri od elfów ucieka przez las.

    Przypominam sobie też wzmiankę o księżniczce Vandzie, która utopiła się w rzeczce Duppie bo nikt jej nie chciał - czytelne nawiązanie do historii o Wandzie co nie chciała Niemca.

    W opowiadaniu "okruch lodu" Sapkowski nawiązuje do baśni o Królowej śniegu.

    gdzieś tam (na grobli gdzie Ciri spotyka Geralta) młody gnom o imieniu, nomen omen, Benjamin chce łapać piorun w butelkę - nawiązanie do Benjamina Franklina.

    całe skellige jest ewidntnie wzorowane na Wikingach.

    miejsce, gdzie odbywały się spotkania Loży czarodziejek - MOntecalvo tłumaczy się z włoskiego (i pewnie łaciny) jako łysa góra. nie kojarzy się to wam z legendami o sabatach czarownic?

    Na razie tyle pamiętam, jeśli coś sobie jeszcze przypomnę, na pewno dorzucę. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, miałam również i o tym pisać, ale na to trzeba więcej czasu:-)

    OdpowiedzUsuń