Infamous (polski tytuł Bez skrupułów) obejrzałam dwa razy. I za każdym razem długo nie mogłam otrząsnąć się z wrażenia, jakie na mnie zrobił. Film opowiada o kulisach powstania jednej z najsłynniejszych powieści Trumana Capote zatytułowanej Z zimną krwią. Nie czytałam tej książki, ale z pewnością nadrobię to w najbliższej przyszłości.
Infamous to wstrząsający dramat o ludziach popchniętych do zbrodni przez różne życiowe doświadczenia, ale dla mnie to jest przede wszystkim film o wyrachowaniu pisarza, który jest gotów zrobić wszystko dla swojej powieści. Fenomenalna rola Toby'ego Jonesa (Capote), który sprawił, że ciężko było mi odróżnić film od rzeczywistości. Do tej pory zastanawiam się, kiedy jego bohater był szczery, a kiedy z premedytacją udawał. Gdy już wydaje mi się, że go rozgryzłam, on wywraca moje przekonanie do góry nogami. Jak np. moment, w którym Capote rozmawia ze swoją przyjaciółką, pisarką Harper Lee (Sandra Bullock) i mówi, że nie może znieść myśli o wydaniu wyroku w sprawie Perry'ego, ale po chwili twierdzi, że jego śmierć byłaby najlepsza dla jego powieści!
Jak daleko można się posunąć, by zdobyć materiał do książki? I czy Capote rzeczywiście wszystko co robił, robił w tym właśnie celu? Czy to co mówił Perry'emu miało jedynie przybliżyć go do prawdy, czy naprawdę tak odczuwał?
Perry'ego Smitha gra tutaj Daniel Craig. Dla fanów Jamesa Bonda jego rola może być nie lada zaskoczeniem, w Infamous bowiem aktor gra homoseksualistę, zagubionego i zniszczonego psychicznie przez ojca, który aż do ostatniej chwili nie mógł pogodzić się z własną osobowością, a jednocześnie zachował człowieczeństwo i godność, mimo tego, co zrobił. To człowiek o duszy artysty, niezwykle inteligentny i oczytany, który chciał być doceniony za to, co robił, i który zdaje sobie również sprawę z niezwykłego paradoksu i ironii losu:
Całe życie chciałem stworzyć dzieło sztuki. Śpiewałem - nikt nie słuchał. Malowałem - nikt nie patrzył. A teraz, gdy ja i Dick zabiliśmy 4 osoby, co z tego wyjdzie? Dzieło sztuki.
Paradokumentalna forma filmu potęgowała jedynie uczucie pomieszania rzeczywistości. W moim odczuciu Infamous to świetnie zrobiony film biograficzny z rewelacyjną grą aktorów. Jego fabuła, zwłaszcza za ostatnim razem, głęboko zapadła mi w świadomość i nie zaznam spokoju, dopóki nie przeczytam książki. Chcę przekonać się, czy wizja reżysera i autora biografii odzwierciedla się w powieści, czy dostrzegę te ślady wyrachowania, a może wręcz przeciwnie - ironię tytułu, o której mówił filmowy Capote, tłumacząc Perry'emu chęć napisania książki. Chcę wiedzieć, chociaż to może absurdalne, czy to nie było perfidne kłamstwo (i tu proszę ewentualnych komentujących - jeśli czytaliście Z zimną krwią to ani słowa o niej!).
Podobno obraz nie zdobył takiego rozgłosu przez wcześniejszą premierę głośnego Capote z Philipem Seymourem Hoffmanem. Nie widziałam tego filmu, ale jeśli tylko będę miała okazję, na pewno obejrzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz