21 kwietnia miała premierę najnowsza książka Krzysztofa Kotowskiego Modlitwa do Boga Złego. Wydanie książki przeszło bez większego echa, reklamy pojawiły się długo po czasie, a przecież pierwsza część była rewelacyjna! Ale jakby nie było, powieść już znalazła się na mojej liście życzeń.
Jest to kontynuacja bestsellera Kapłan, błyskotliwej powieści sensacyjno-przygodowej, która w 2008 roku podbił serca wszystkich fanów gatunku. W Kapłanie rozpoczyna się historia katolickiego księdza, Krzysztofa Lorenta, który z niewyjaśnionych przyczyn zaczyna nagle dysponować przeogromną wiedzą i umiejętnościami, „pamięta” wydarzenia sprzed setek lat i odległe krainy, ale przede wszystkim: przeczuwa zbliżające się niebezpieczeństwo... Podejrzewany o chorobę psychiczną trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie jego, jak do tej pory uważano, fobie okazują się brutalną prawdą: Krzysztofa próbują znaleźć tajemniczy wojownicy - mnisi, członkowie tajnego bractwa aurelitów, którzy doskonale wiedzą czym tak naprawdę jest „choroba” Krzysztofa i nie cofną się przed niczym, aby go dopaść. Duchowny wie, że musi pokrzyżować plany aurelitów, przede wszystkim zaś uratować siebie i swoich przyjaciół. W Modlitwie do Boga złego losy bohaterów Kapłana łączą się ponownie za sprawą 16-letniego chłopca, którego znajdują nieprzytomnego przed swoim domem przyjaciele Krzysztofa. Pozornie błaha sprawa okazuje się być początkiem poważnych kłopotów – w sprawę tajemniczego nastolatka zaangażowani są m.in. aurelici. Krzysztof musi znowu wziąć sprawy w swoje ręce, zaś w walce ze złem towarzyszą mu wierni przyjaciele. Krzysztof Kotowski zdecydował się na napisanie kontynuacji Kapłana przede wszystkim ze względu na czytelników, którzy pokochali bohaterów pierwszej części i domagali się ich dalszych losów. Sam autor nie ukrywa, że z przyjemnością konstruował postaci Krzysztofa, doktor Sambierskiej, barwnego małżeństwa punków czy aurelickich wojowników i uznał, że warto ich „skazać” na kolejną serię przygód w Modlitwie do Boga złego. Czy to już ostatnie słowo Kotowskiego? Kto wie, być może doczekamy się trylogii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz