Nie jestem urażona, dziwi mnie po prostu chęć pokazywania "ja umiem, Ty nie" pod przykrywką "zboczeń zawodowych", jakby nie można było wysłać maila zamiast publicznie kogoś upominać.
Hmm, o mailu po prostu nie pomyślałam. I nie pomyślałam też o "upominaniu", albo o pokazywaniu, że coś umiem... Raczej o tym, że różnie można to rozumieć.
Ale masz rację, będę panować nad odruchami, bo mogą być odebrane, jako chęć wymądrzania się. Nie o to mi przecież chodziło i zdaję sobie sprawę, że moje pisanie wcale nie jest wolne od jakichś usterek.
A swoją drogą, to naprawdę fajne, że obie wersje mają sens.
Nikt nie jest idealny, następnym razem poprawiaj mnie mailowo i żeby nie było - nie jestem zła ani nic z tych rzeczy, nie jestem też przeciwna krytyce, wręcz przeciwnie, nie jestem super tłumaczem i chętnie się czegoś nauczę. Te rozwiązania to ze słownika internetowego, najbardziej pasowały mi decyzje, ale ponieważ nie znam perfekcyjnie angielskiego, to wzięłam to, co podpowiadał słownik.
OK, Eruano. Przy okazji zauważę, że bardzo lubię na Twoim blogu te cytaty z Wilde'a :) "Portret Doriana Graya" jest ich prawdziwą kopalnią i fajnie popatrzeć, co sobie z tej kopalni wykopujesz. Także czekam na więcej :)
"postanowieniach" raczej niż "rozwiązaniach" ;) Tak jak w "New Year's Resolutions". Sorry, zbocznie zawodowe :)
OdpowiedzUsuńJasne, też zacznę Was poprawiać z przecinków, kropek i literówek:-) Czy to aż tak istotne?...
OdpowiedzUsuńNo co ty, Eruano, nie chciałam cię urazić. W sumie i jedna i druga interpretacja ma sens i jest po Wilde'owsku przewrotna :)
OdpowiedzUsuńNie jestem urażona, dziwi mnie po prostu chęć pokazywania "ja umiem, Ty nie" pod przykrywką "zboczeń zawodowych", jakby nie można było wysłać maila zamiast publicznie kogoś upominać.
OdpowiedzUsuńHmm, o mailu po prostu nie pomyślałam. I nie pomyślałam też o "upominaniu", albo o pokazywaniu, że coś umiem... Raczej o tym, że różnie można to rozumieć.
OdpowiedzUsuńAle masz rację, będę panować nad odruchami, bo mogą być odebrane, jako chęć wymądrzania się. Nie o to mi przecież chodziło i zdaję sobie sprawę, że moje pisanie wcale nie jest wolne od jakichś usterek.
A swoją drogą, to naprawdę fajne, że obie wersje mają sens.
Nikt nie jest idealny, następnym razem poprawiaj mnie mailowo i żeby nie było - nie jestem zła ani nic z tych rzeczy, nie jestem też przeciwna krytyce, wręcz przeciwnie, nie jestem super tłumaczem i chętnie się czegoś nauczę. Te rozwiązania to ze słownika internetowego, najbardziej pasowały mi decyzje, ale ponieważ nie znam perfekcyjnie angielskiego, to wzięłam to, co podpowiadał słownik.
OdpowiedzUsuńOK, Eruano. Przy okazji zauważę, że bardzo lubię na Twoim blogu te cytaty z Wilde'a :) "Portret Doriana Graya" jest ich prawdziwą kopalnią i fajnie popatrzeć, co sobie z tej kopalni wykopujesz. Także czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń