Fantasy (teraz już klasyczna) w kreowaniu świata opiera się
na czasach średniowiecznych. Najważniejsze atrybuty tego gatunku sięgają tej
właśnie epoki, jego autorzy jednak korzystają z dobrze znanych motywów,
mieszając swobodnie stulecia tak, że zagorzali historycy dostaliby białej gorączki
w trakcie lektury. Czytelnicy natomiast najczęściej wyrabiają sobie pojęcie o
epoce średniowiecza właśnie na podstawie książek fantasy, nie sięgają do
fachowych opracowań, bo przecież kreacja twórcza rządzi się własnymi prawami
(ukuto nawet wygodny termin: quasi-średniowiecze). Gdyby jednak ktoś pragnął
zapoznać się z czasami, z których wywodzą się heroiczne opowieści, książka
Marii Miśkiewicz będzie idealnym wyborem. Znajdziecie tu wszystko, od polityki,
przemian materialnych, po społeczny i mentalny rozwój kultury Europy na
przestrzeni V i XIII wieku.
Chociaż praca skupia się głównie na aspektach
archeologicznych, nie dominują one, a prosty język sprawia, że kolejne
rozdziały czyta się z przyjemnością, między jednym a drugim tematem dobrze jest
jednak robić kilkudniowe przerwy, bowiem nadmiar informacji i dość częste
powtórzenia mogą zmęczyć. Nie należy też książki traktować jako skarbnicy
wiedzy, chociaż znajdziemy w niej mnóstwo informacji na przeróżne tematy, ale
jako wprowadzenie do epoki i bardziej zainteresowani będą musieli sięgać po
inne pozycje, szczegółowiej zajmujące się czy to polityką, czy militariami, czy
też życiem społecznym. Autorka Europy wczesnego średniowiecza postarała się
opowiedzieć, w niektórych wypadkach bardzo ogólnie, w niektórych szerzej, o
wszystkich aspektach wczesnego średniowiecza. Książka podzielona jest
tematycznie, a rozdziały z kolei chronologicznie, tak że czytelnik otrzymuje
pełny przegląd danego zagadnienia, pokazujący jej rozwój od początku do pewnego
etapu.
Wczesne średniowiecze to okres, w którym stare wierzenia
odchodzą w przeszłość na rzecz coraz bardziej panoszącej się wiary
chrześcijańskiej. Książka uświadamia, jak bardzo i na jak wiele aspektów
ludzkiego życia miał wpływ katolicki Kościół, jak mocno czerpał z „pogaństwa”,
przekuwając rytuały i filozofię na swoje wierzenia. To niesamowite, w jaki
sposób ograniczano człowieczeństwo, namiętności i popędy:
Za czasów Karola Wielkiego zabraniano małżonkom pożycia przez 40 dni przed Bożym Narodzeniem, 40 dni przed Wielkanocą i tydzień po Wielkanocy, tydzień po Zielonych Świątkach, w przeddzień uroczystych świąt, a także w środy i w piątki, podczas brzemienności żony i przez 30 dni po porodzie (jeśli to chłopiec), a 40 dni (jeśli to dziewczynka), pięć dni przed przystąpieniem do komunii, w okresie menstruacji.
Nie licząc okresu ciąży czy kwestii fizyczności kobiety daje
to w przybliżeniu 200 dni bez seksu w ciągu roku! Kościół ingerował nie tylko w
sferę fizyczną i duchową, mieszał się również do takich spraw, jak higiena
ludzka czy… rybołówstwo – liczne posty mięsne zmuszały ludność do częstszych
połowów ryb słodkowodnych i morskich. W książce znajdziecie o wiele więcej
podobnych przykładów kościelnego wpychania „palców między drzwi” i nic
dziwnego, to przecież czasy intensywnej ekspansji katolicyzmu w całej Europie.
Znajdziecie tu także sporo informacji o ludzkiej mentalności, która nie była
tylko zależna od Kościoła, np. pojmowanie dzieciństwa, kulturę stroju, broni
czy budownictwa albo uprawiania roli.
Europa wczesnego średniowiecza to doskonały wstęp do
poznania historii średniowiecza. W odbiorze przeszkadzać może kompletnie
nieintuicyjny sposób używania przypisów, z którym się nigdy wcześniej nie
spotkałam – niektóre cytaty i tezy nie mają w ogóle poparcia źródłem, pozostałe
natomiast opisane są nazwiskiem autora, rokiem wydania i numerem strony. Na
szczęście bibliografia nie jest nadmiernie rozbudowana i dość łatwo się w niej
odnaleźć, ale zdarza się i tak, że odwołanie w tekście nie ma w niej żadnego
poparcia. Razi w oczy również niedbałość redakcyjna i to nie tylko w sporej
ilości drobnych błędów interpunkcyjnych, literówek czy irytujących momentami
powtórzeń, ale także w organizacji słowniczka terminów, w którym nie znalazła
się definicja już pierwszego pojęcia (limes), kolejne zaś, Domesday Book,
objaśnione jest u dołu strony zamiast w słowniku.
Nazwisko autorki obiło mi się o uszy, tematyka pracy wydaje się interesująca, więc na pewno poszukam jej w swoich stronach :) Lubię opracowania naukowe. Przypominają mi się wówczas cudowne czasy, gdy marzyłam o zostaniu archeologiem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie stanowczo wolę późniejsze średniowiecze, ale i o wczesnym chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuń@Barbaro
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy trochę wspólnego co do tej archeologii, a książkę mimo wszystko polecam, ciekawa lektura. Pozdrawiam również:-)
@Grendello
OdpowiedzUsuńA może polecisz jakieś interesujące opracowania, chętnie się zapoznam:-)