Otóż nie sądzimy, że Stwórca skrywa miłość do nas pod maską obu tych alternatywnych mąk, dając nam po to szkołę, żeby go było trudniej odgadnąć; i nie w tym zadanie Kościoła, żeby obie klęski, niewoli i wolności, zwał wekslami, żyrowanymi objawieniem, które z nadwyżką pokryje buchalteria niebieska. Wizja nieba jako kasy wypłat, a piekła jako kryminału dłużników niewypłacalnych - to chwilowy omam w historii wiary.
Stanisław Lem, Podróż dwudziesta pierwsza [w:] Dzienniki gwiazdowe, Solaris 2012 r.
Ach, Lem to Lem...
OdpowiedzUsuńpzdr