wtorek, 5 czerwca 2012

Z wyrachowania - "Alkaloid", Aleksander Głowacki, Powergraph 2012

Na powieść Alkaloid czekałam z niecierpliwością. Intrygował sam autor, który za pseudonim przyjął oryginalne imię i nazwisko Bolesława Prusa. Intrygowała fabuła, która miała być alternatywną wizją akcji Lalki. Ponadto bardzo spodobała mi się okładka i pomysł ilustrowania niektórych fragmentów powieści jako wycinków gazet, fotografii, fragmentów depesz itp. Kusił mnie wiek XIX, liczyłam na porywającą akcję, awanturnicze przygody bohaterów, pełne tajemnic i intryg. Alkaloid okazał się zupełnie inną powieścią, niż się spodziewałam.

Jest to dla mnie książka zbyt dziwna i przekombinowana, i z niekłamaną przykrością muszę stwierdzić, że nie trafiła w moje gusta. Przede wszystkim dlatego, ze od początku autor bombardował mnie dziwnymi pojęciami, których tłumaczenia mogłam jedynie szukać w Wikipedii i na nią również nie do końca mogłam liczyć, ponieważ jest to baza robocza i wielu definicji brak. Biorąc pod uwagę, że nie zawsze czytelnik ma dostęp do Internetu, przydałby się słownik chociaż podstawowych znaczeń, bez których jest bardzo trudno nadążać za fabułą. Być może umysły ścisłe nie będą miały takiego problemu z obeznaniem się w surżach, przemienionych, alce, synestezjach, skrętach i wielu, wielu innych. Tych mniej odpornych powieść może odrzucić na tyle, że nie wrócą do powieści.

Byłam zaskoczona porwaniem fabuły na kawałki. Alkaloid to powieść w odcinkach, kolejne części odnoszą się do różnych planów czasowych, powiązane są ze sobą niektórymi postaciami lub wydarzeniami i początkowo wydają się mieć ze sobą jedynie luźny związek. Dopiero trzecia część klaruje pełniejszą wizję autora. I jest to rzeczywiście wizja alternatywna z pewnymi tylko elementami znanej czytelnikowi rzeczywistości. XIX wiek znany z Lalki jest tu tylko datą, w niczym nie przypomina historycznej epoki. Podobnie jak pozostałe czasy, nic nie jest takie, jakby się mogło wydawać. Świat jest zdominowany przez Alkę, wszystko, co się w nim dzieje, kręci się wokół niej. To przypadkowe odkrycie niezbyt uczonego kupca zmieniło oblicze historii, wpłynęło na wszystkie aspekty ludzkiego życia. Wbrew jednak udziwnionemu sztafażowi, świat ten wcale się nie różni od naszego – jednym i drugim rządzą pieniądze, w obu rozgrywa się nieczysta walka o władzę, nie ma równości, tolerancji. Na mnie ta wizja krzywego zwierciadła nie zrobiła wrażenia.

Podobnie jak nie przekonali mnie bohaterowie, do których przedstawienia autor moim zdaniem niespecjalnie się przyłożył. Stanisław Wokulski jest takim, jakim go pamiętam z Lalki, wyrachowanym, ale niekonsekwentnym człowiekiem, który tak naprawdę nie ma wpływu na wydarzenia, który z chwilą rozpowszechnienia Alki stracił kontrolę i który nieudolnie usiłuje cofnąć zło, do jakiego się przyczynił. Stanisław Witkiewicz,  Einstein czy Nikola Tesla to również postaci występujące tylko na papierze,  o znanych nazwiskach, które Głowacki wykorzystał do urozmaicenia fabuły. Nie mówiąc już o Nemi, będącej wyłącznie rekwizytem.

Lektura powieści mnie zmęczyła tak, jak nie zrobiła tego dawno żadna książka. Przy narastającej ilości pojęć dla mnie niejasnych sama zaczęłam marzyć o Alce, która być może pomogłaby mi zrozumieć, po co to wszystko. Język powieści, w chwilach kiedy nie był zawiły i pogmatwany, cieszył poprawnością, nie porywał jednak, nie sprawiał, że chłonęłam każde słowo. Alkaloid to powieść wystudiowana, wyrachowana nawet, imponująca naukowym słownictwem i neologizmami. Odbija się to kosztem złożoności fabuły, świata i bohaterów, a to te składniki są dla mnie najważniejsze. Powieść przekonała mnie, żeby nie sięgać więcej po steampunkowe czy chempunkowe książki.

Recenzja ukazała się na portalu Katedra.

11 komentarzy:

  1. "zbyt dziwna i przekombinowana" - Buuu, a ja miałam taką na nią ochotę. Okładka świetna, od razu rzuciła mi się w oczy w księgarni. Niestety, podejrzewam, że możesz mieć rację, bo wyłożyłaś to wszystko bardzo jasno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jednak powinnaś spróbować? Przeczytać fragment i wtedy zdecydować, opinie innych nie zawsze się muszą zgadzać z Twoimi:-)

      Usuń
  2. Ta ksiązka dla mnie już po okładce wygląda na zagmatwaną i trudną, dlatego nie mam jej w planach na najbliższy (i pewnie dalszy też) czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie stronię przed książkami o pewnym zwariowanym stopniu dziwności. Zastanawiałam się jakiś czas, czy jej nie kupić, ale zniechęciły mnie jednak tematy lalkowskie, wokulskie, no i zbyt pochlebnych recenzji powieść nie zbiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom nawiązań do "Lalki" jest niewiele, więc może jednak?

      Usuń
  4. Skoro uważam za przekombinowaną i niepotrzebnie udziwnioną Magię krwi, która generalnie jest dość normalna, to pewnie Alkaloid by mnie kompletnie wykończył. Jednak dobrze, że się w tę książkę nie zaopatrzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O jaka szkoda! Ja o tej książce dowiedziałem się właśnie przed chwilą z tej recenzji. Steampunkt plus Lalka to by mogła być moja wymarzona powieść, ale cóż... szkoda...

    A swoją drogą... jeżeli chodzi o oryginał, to ja tam zawsze sympatyzowałem z Izabelą, a nie z Wokulskim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cedro, a może Tobie się spodoba? Niejednokrotnie różniliśmy się zdaniami na temat książek, może i tutaj jest podobnie i dostrzeżesz w powieści to, co chciał przekazać autor, a mi kompletnie nie podeszło? Mogę pożyczyć;-)

      Usuń
  6. Bo to może chodzi o upajanie się "duchem niejasności literackiej"*?

    * - nie wiem, co to jest, sama przed chwilą wymyśliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, chyba nie, chociaż hasło niezłe;-) Książka jest jasna, znaczy jej przesłanie, tyle że forma jego podania dla mnie całkowicie niestrawna, niestety, bo bardzo liczyłam na tę powieść.

      Usuń
  7. Rzuciła mi się w oczy już nie raz jednak jakoś uparcie nikt z mojego bliższego otoczenia przeczytać i zrecenzować tego nie chce. Ty jesteś pierwsza i nijak nie pomaga mi ta recenzja w podjęciu decyzji i nadal mam mieszane uczucia. Odkładam zatem decyzję na potem dopóki nie pojawi się więcej recenzji i wtedy zobaczymy co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń