Ostatnimi czasy nie miałam ochoty na obcowanie z książkami. Czytałam,
owszem, ale bardziej z przyzwyczajenia lub z obowiązku, niż z chęci poznania
nowej historii. Poskutkowało to tym, że po lekturze nie miałam większej ochoty
na spisanie swoich wrażeń, co zrozumiecie za jakiś czas, kiedy ukażą się moje „recenzje”
Dzienników gwiazdowych i Wampirów. Zdarzało się też, że
zaczynałam czytać i odkładałam książkę na półkę. Kiedy wreszcie stwierdziłam,
że nadszedł czas na odpoczynek od fantastyki, sięgnęłam po zbiór esejów Anne
Fadiman i spędziłam w towarzystwie autorki kilka bardzo przyjemnych,
wypełnionych opowieściami o książkach, wieczorów. Ex libris. Wyznania
czytelnika to lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika literatury. Nie tylko
bowiem jest to zbiór historii związanych z książkami, ale także uświadamia, że
każdy kto je kocha, jest wyjątkowy. Tak, moi drodzy, jesteśmy elitą i nie
powinniśmy się wstydzić swoich książkowych manii!
Wszystkie eseje w jakiś sposób dotykają tematyki książek. Autorka
lekko, zabawnie i wciągająco dzieli się swoją miłością do książek, opowiada
historie nieraz bardzo osobiste, sprawia, że czytelnik również czuje się częścią
jej świata. Fadiman imponuje oczytaniem, jej wiedza jest momentami
przytłaczająca, budzi jednak pozytywną zazdrość. Paradoksalnie motywuje do
odłożenia zbioru i sięgnięcia po jakąkolwiek książkę – dzięki niej nabrałam
ponownie ochoty na czytanie.
Teksty Fadiman sprawiają, że zaczęłam się zastanawiać nad
kwestiami, którym nigdy nie poświęcałam większej uwagi. Na przykład Problem
Jejgo uświadomił mi, jak bardzo język, literatura są seksistowskie i jaka jest
geneza pochodzenia wielu wyrażeń o męskim zabarwieniu lub też dlaczego określenia kobiet jednocześnie oznaczają ich status cywilny, a jednocześnie zależność od mężczyzny – czy są mężatkami (pani), czy też nie (panna). Moją największą sympatię
autorka zyskała esejem Wsław stację, gdzie gromi wszystkich tych, którym nie
przeszkadzają błędy w książkach, lub też wręcz traktują je pobłażliwie i nie uznają, aby miały wpływ na odbiór powieści czy opowiadań. Uświadamia, jak ważna jest dbałość o poprawność języka w literaturze.
Fadiman przekonuje, że ludzie traktujący książki jak swoich
bliskich przyjaciół nie są wariatami, że miłość do literatury to nie jest uznawanie
książki za relikwię, której nie można skazić komentarzem na marginesie czy
zagięciem kartki (Tak nie wolno obchodzić się z książką). Opisując swoje
zachowania wobec książek, autorka uświadomiła mi, że powinnam być dumna z tego,
że jestem molem książkowym i że to nic złego układać książki latami wydania czy
też według hierarchii od najbardziej ulubionej do najmniej (Zaślubiny
księgozbiorów, Moja Specjalna Półka). To niesamowite i imponujące, że Fadiman
potrafi zbudować fascynującą opowieść wokół pozornie nic nie znaczącego
elementu (Słowa na szmucpaginie, Wieczny atrament).
Doskonałym uzupełnieniem zbiorku są Dopowiedzenia,
mieszczące się na końcu każdego eseju. Krótkie notki-wyjaśnienia, czasem
osobiste wynurzenia Jana Gondowicza pozwalają na poszerzenie informacji, o
których Fadiman w tekstach jedynie wspomina, ale również stanowią integralną ich
część i osadzają czytelnika w szerszym kontekście. Piękna okładka, nawiązująca
do jednego z esejów, oraz dbałość o korektę i redakcję czynią z wydania Znaku
prawdziwy rarytas, jedną z najlepiej redaktorsko opracowanych pozycji, jakie
miałam okazję przeczytać. Polecam gorąco!