Książka w księgarniach pojawi się 10 listopada, a już teraz zapraszam do przeczytania mojej recenzji.
Ludzie wiatru autorstwa Viviane Moore, pierwsza część pięciotomowego cyklu Normanowie z Sycylii, to udane połączenie kryminału z powieścią historyczną. Obok wyraźnego wątku sensacyjnego, równolegle przedstawione są nie mniej tajemnicze losy dwóch szczególnych bohaterów książki – młodego szlachcica Tankreda i jego nauczyciela, Hugona z Tarsu, którzy w trakcie gościny na normandzkim zamku Pirou zostają wplątani w rodzinne intrygi.
Autorka akcję prowadzi w umiejętny sposób, powoli dawkując informacje dotyczące śmierci syna Serlona z Pirou oraz jego siostry. I chociaż rozwiązania można domyślić się od połowy książki, barwny i niewymuszony styl Moore sprawia, że chętnie czyta się dalej. Wpływ na to ma niewątpliwie odmalowanie realiów średniowiecznych i wierne przedstawienie historii Francji, w której zorientowaniu się pomaga zamieszczony na końcu słownik pojęć i postaci żyjących w tym okresie. Moore udało się również wiarygodnie przedstawić społeczeństwo szlacheckie tamtego okresu i jego mentalność. Dzięki temu nie dziwimy się, że dwudziestoletni zaledwie panowie normandzkich ziem to dorośli, odpowiedzialni mężczyźni, którzy doskonale orientują się w polityce swojego państwa. Nie dziwi też całkiem swobodne zachowanie normandzkich niezamężnych kobiet, które zdają sobie sprawę ze swoich powinności i przywilejów. Każdy zresztą z bohaterów Ludzi wiatru jest inny, chociaż żadnemu pisarka nie poświęca wiele uwagi, za pomocą kilku krótkich opisów budując ich wiarygodne psychologicznie wizerunki.
Moore potrafi też skutecznie zaintrygować losami Tankreda, o którym czytelnik wie tylko tyle, że on sam o sobie nie wie więcej poza tym, że pochodzi z Normandii ze znacznego rodu. Ludzie wiatru zaledwie zarysowują jego historię, stanowią jej szkic, którego rozwinięcia można spodziewać się w następnych częściach. Francuska pisarka wykorzystuje znany motyw mistrza i ucznia, przedstawia go jednak w całkiem oryginalny sposób – Hugo wie wszystko o pochodzeniu Tankreda, jednak nie może mu o nim opowiedzieć związany przysięgą, daje mu jednak pewne wskazówki. Tę ciekawość Tankreda czuje także czytelnik.
Opis wydawcy może nieco zmylić, tak jak zwiódł mnie, jeśli chodzi o wątki romansowe. Mamy tutaj przykład klasycznej miłości dworskiej, której bohaterami są córka pana Pirou, Randi i jej kuzyn Mauger. Jest on jednak znikomy i stanowi część historycznego tła. Nieco poważniejsza wydaje się fascynacja Tankreda drugą córką Serlona z Pirou, butną, niezależną Sigrid, która intryguje przybysza charakterem, nie urodą. Relacje tych dwojga bardziej przypominają zresztą współczesne związki między młodymi ludźmi niż ich średniowieczne wyobrażenie. Jednak i ten wątek stanowi część większej całości, a nie odrębną i ważniejszą historię.Ludzie wiatru to sprawnie napisany, wciągający i zdecydowanie za krótki (ledwo ponad trzysta stron, które połknęłam w dwa dni) kryminał historyczny, który zachęca do sięgnięcia po kolejne części, by znaleźć odpowiedzi na pytania, kim jest Tankred i Hugo z Tarsu, jaka jest ich misja i jaką kolejną zagadkę przedstawi Viviane Moore.
Recenzja ukazała się na portalu Katedra.
Recenzja ukazała się na portalu Katedra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz