niedziela, 29 września 2013

Co w październiku

W październiku kilka ciekawych premier książkowych i to takich, że nie wiem, czy Europa Normana Daviesa zajmie mnie na tyle, żebym nie sięgnęła po Orbitowskiego, Kańtoch, Piskorskiego czy Gaimana... W kinie natomiast niewiele, tylko jeden film mnie zainteresował i nie jest fantastyczny.

KSIĄŻKA

Tytuł: Kain
Autor: Jose Saramago
Wydawca: Rebis
Data premiery: 1 października 2013 r.
Treścią książki jest przedstawienie swoistego pojedynku Kaina z Bogiem. Ten pierwszy oskarża Stwórcę o pychę i okrucieństwo. Zarzuca mu też, że Bóg zrujnował mu życie, zmuszając do zabicia ukochanego Abla.
Saramago eksploatuje biblijny temat z centralna postacią, Kainem, opisanym jako everyman, prostaczek błąkający się po świecie i rzucający wyzwanie Bogu.
Tytuł: Ocean na końcu drogi
Autor: Neil Gaiman
Wydawca: MAG
Data premiery: 9 października 2013 r.
„Ocean na końcu drogi” to książka o pamięci, magii i przetrwaniu, o potędze opowieści i mroku skrytym w każdym z nas, dzieło niezrównanej wyobraźni Neila Gaimana.
„Ocean na końcu drogi” to baśń, nadająca nowe ramy współczesnej fantasy: poruszająca, przerażająca i poetycka – czysta jak sen, delikatna jak skrzydełko motyla, niebezpieczna jak klinga w ciemności – owoc geniuszu narracyjnego Gaimana.
Dla naszego narratora wszystko zaczęło się czterdzieści lat temu, kiedy lokator, wynajmujący pokój u jego rodziców, ukradł im samochód i popełnił w nim samobójstwo, budząc tym czynem pradawne moce, które lepiej byłoby zostawić w spokoju. Pojawiają się mroczne stwory spoza naszego świata i nasz narrator potrzebuje wszystkich sił i sprytu, by nie stracić życia w obliczu pierwotnej grozy, zarówno tej przyczajonej w rodzinnym domu, jak i sił, które gromadzą się, by ją zniszczyć.
Pomocy może szukać wyłącznie u trzech kobiet z farmy na końcu drogi. Najmłodsza z nich twierdzi, że jej staw to ocean. Najstarsza pamięta Wielki Wybuch.
Tytuł: Cienioryt
Autor: Krzysztof Piskorski
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data premiery: (3) 10 października 2013 r.
Urok siedemnastowiecznych zaułków, nonszalancja oraz tempo opowieści spod znaku płaszcza i szpady, tajemnice rodem z książek Arturo Pereza-Reverte oraz odrobina magii tak charakterystyczna dla literatury iberoamerykańskiej. Wszystko to składa się na „Cienioryt”, nową powieść Krzysztofa Piskorskiego, jednego z najzdolniejszych twórców polskiej fantastyki.
W portowym mieście południa, Serivie, każdy cień jest oknem do groźnej i niezbadanej cieńprzestrzeni, w której tunele ryją adepci tajemnych sztuk. Sześciu grandów walczy o wpływy trucizną, zdradą i stalą, małoletni król z trudem trzyma się przy władzy, a inkwizycja rośnie w siłę.
Ale to wszystko sprawy, które trudno obserwować z okna małej izby przy ulicy Alaminho, gdzie mieszka Arahon Caranza Martenez Y’Grenata Y’Barratora, doświadczony nauczyciel szermierki. Arahon pragnie jedynie zapewnić bezpieczeństwo bliskim i odłożyć dość pieniędzy, by opuścić miasto. Przynajmniej do czasu, gdy w jego ręce wpada cienioryt – wypalony na szkle obraz przedstawiający tajemniczą postać…
„Cienioryt” to nie tylko bogata, pięknie napisana powieść, pełna zaskakujących zwrotów akcja, ale także galeria bohaterów, którzy na długo pozostają w pamięci.
W Serivie cień potrafi rzucić człowieka, odległe o wiele mil drzwi mogą się łączyć, zwykły uścisk dłoni przynosi czasem tragiczne skutki, a słońce ma czarnego brata bliźniaka. Podróż do tego miejsca to niezapomniane przeżycie. Szczególnie w towarzystwie tajemniczego narratora powieści.
Po lekturze „Cieniorytu” Krzysztofa Piskorskiego wyrażenie „bać się własnego cienia” nabiera nowego, mrocznego znaczenia. Świetnie napisana opowieść fantasy, barwny świat, ciekawi bohaterowie i język ostry jak klinga rapiera. Polecam.
Tomasz Majewski, lekkoatleta,
Mistrz Olimpijski w pchnięciu kulą
Tytuł: Tajemnica Diabelskiego Kręgu
Autor: Anna Kańtoch
Wydawca: Uroboros
Data premiery: 23 października 2013 r.
Nie każdy zostaje wybrany przez anioły i zaproszony przez nie na tajemnicze wakacje w klasztorze znajdującym się w niewielkiej miejscowości Markoty. Tak się składa, że przydarzyło się to trzynastoletniej Ninie. Nie bardzo wie jednak, dlaczego – jest przecież bardzo zwyczajną dziewczyną. Czy aby na pewno?
Tytuł: Szczęśliwa ziemia
Autor: Łukasz Orbitowski
Wydawca: Sine Qua Non
Data premiery: 23 października 2013 r.
Spełnianie marzeń. Płatne przy odbiorze.
Pragniesz bogactwa? Szukasz miłości? A może głosy w głowie nie dają ci żyć? Wypowiedz życzenie i patrz, co się stanie.
Ostatni dzień lata. Szymon i jego przyjaciele postanawiają w niezwykły sposób pożegnać się z dzieciństwem. Wkrótce ich drogi się rozchodzą, a każdy z nich wkracza w dorosłość z brzemieniem wspólnej tajemnicy.
W kopenhaskim wietrze i pośród zgiełku Warszawy, w krakowskich kawiarniach i na sennej dolnośląskiej prowincji – w różnych miejscach i różnymi metodami czterej młodzi mężczyźni uparcie szukają tego, co pozwoli im uwolnić się od przeszłości: prawdy lub zapomnienia.
Łukasz Orbitowski przedstawia swoją najbardziej dojrzałą i zaskakującą powieść. „Szczęśliwa ziemia” to podróż po rzeczywistości spotworniałej i zarazem niebywale pociągającej. Porusza i prowokuje do dyskusji o potrzebie miłości i stałości, uzależnieniu od stanu posiadania i wszechobecnej pustki. Na historii czterech przyjaciół związanych tajemnicą Orbitowski buduje opowieść o współczesnych trzydziestoparolatkach, ich dylematach i cieniach przeszłości. Bezsprzecznie potwierdza swoją klasę, a jeśli jeszcze pisze fantastykę, to flirtuje z nią równie urzekająco jak Palahniuk czy Vonnegut.
FILM
Tytuł: Piąta władza
Scenariusz: Josh Singer
Reżyseria: Bill Condon
Data premiery: 25 października 2013 r.
Julian Assange i Daniel Domscheit-Berg zakładają WikiLeaks, ujawniając skrywane sekrety rządowe oraz przestępstwa wielkich korporacji. 

piątek, 27 września 2013

O wyborach i poświęceniu

Sacrifice is a choice you make, loss is a choise made for you.
Rhianna Prachtett, Tomb Raider, Square Enix 2013 r.

niedziela, 22 września 2013

Obok Polconu 2013 - Dni Nauki

Tegoroczna edycja Polconu już dawno za nami, mieliście z pewnością okazję przeczytać wiele relacji, stąd też i mi nie paliło się specjalnie do opisywania swoich wrażeń. Tym bardziej, że wykupiłam akredytację tylko na jeden dzień i właściwie byłam bardziej obok niż uczestniczyłam w konwencie. Tak jak pisałam kilka dni przed Polconem, piątek poświęciłam na sprawdzenie Dni Nauki, gdzie zaliczyłam wszystkie zaplanowane spotkania, natomiast sobotę spędziłam na prelekcjach, część zgodnie z planem, część bardziej spontanicznie. W związku z tym podzieliłam wpisy na część naukową właśnie i polconową.

Jak zapewne wiecie, wstęp na Dni Nauki był bezpłatny, co miało między innymi wypromować i przybliżyć środowisko fantastyczne ludziom z nim nie związanym, i w pewnym stopniu udowodnić, że fantastyka czerpie z wielu dziedzin i że my, jej wierni fani, nie jesteśmy takimi odludkami i freakami, za jakich nadal jesteśmy uznawani. Nie wiem, czy to się udało, mam nadzieję, że tak, ponieważ zorganizowanie Dni Nauki było najlepszym pomysłem tej edycji Polconu. Wiele z prelekcji prowadzonych było przez wybitnych profesorów z różnych uczelni, co tylko świadczy o tym (dla tych, którzy tego jeszcze nie wiedzą), że fantastyka nie jest już pariasem w naukowych kręgach. Ale do rzeczy. W moim planie było wysłuchanie prelekcji:
  1. Dr. hab. Krzysztofa SkwierczyńskiegoMałżeństwo, miłość i seksualność w średniowieczu (piątek)
  2. Prof. Anny GemryPiękna czy bestia: wokół literatury (i kultury) popularnej (piątek)
  3. Prof. Jakuba Z. LichańskiegoRetoryka jako narzędzie badań literatury popularnej (piątek)
  4. Dr hab. Doroty BabilasUpiór Opery: powieść, adaptacje, recepcje (sobota)

Byłam na wszystkich i wszystkie wspominam bardzo dobrze. Wykład dr. Skwierczyńskiego był bardzo interesujący, dla mało zaznajomionych z kulturą średniowiecza z pewnością bardziej, mimo że wiele z omawianych ciekawostek było mi znanych. Przede wszystkim wrażenie zrobiło na mnie świetne przygotowanie merytorycznego, doświadczenie i obycie w występowaniu przed publiką, dzięki czemu nie było zbędnych pauz, wykładowca nie sięgał do notatek, żadne pytanie z publiczności uzyskiwało natychmiastową odpowiedź. Doktor w płynny i ciekawy sposób przeprowadził słuchaczy przez okres przemian w podejściu do ciała, seksu, małżeństwa i miłości w średniowieczu. Ze spotkania dowiedzieliśmy się na przykład, kiedy zakazano związków konkubenckich (ok. XII wieku), aczkolwiek na polskich wsiach jeszcze do lat 70. XX wieku (!) panowała o wiele większa swoboda seksualna niż w miastach i seks pozamałżeński uprawiano całkiem powszechnie. Sporo czasu wykładowca poświęcił na omówienie sytuacji kobiety w sferze seksu, która, jak wszyscy wiemy, nie była najlepsza. Zgodnie z założeniami chrześcijaństwa bowiem kobieta miała być zupełnie pasywna w trakcie stosunku, tutaj więc określenie „leżała jak kłoda” było jak najbardziej pożądane. Zarówno jednak kobiety, jak i mężczyźni nie mieli prawa czerpać przyjemności z seksu. Ludzie musieli być bardzo ostrożni w trakcie spowiedzi, bowiem księża mieli specjalne pomoce podręcznikowe z pytaniami na każdy grzech. Tego i wielu innych ciekawostek można było wysłuchać. Jak ja żałowałam, że nie miałam z dr. Skwierczyńskim wykładów na studiach…
Na kolejną prelekcję czekałam z niecierpliwością, ponieważ prowadząca była autorką jednej z ciekawszych prac na temat potworów, jakie ukazały się w Polsce. Niestety lekko rozczarowała mnie prof. Gemra trybem prowadzenia prelekcji – kolejne zdania i przemyślenia wypowiadała bowiem szybciej, niż Robert Kubica jeździ F1, przez co niewiele zostało w mojej głowie. A z pewnością pani Anna ma ogromną wiedzę. Być może, gdyby postanowiła się skupić na zaledwie kilku aspektach rozwoju literatury i kultury popularnej i jej wpływu na społeczeństwo, zamiast próbować przedstawić całą jej genezę, spotkanie byłoby bardziej owocne. Udało mi się jedynie zanotować kilka punktów:
  • Literatura popularna zmieniła pojmowanie dobra i zła w kulturze, to ona wprowadziła szarość i relatywizm
  • W literaturze polskiej temat antykoncepcji pojawił się po raz pierwszy dzięki harlequinom
  • Kulturę popularną starano się wymazywać z kart historii na rzecz tzw. kultury wysokiej – dlatego w pracach o historii literatury pomijano twórców, którzy byli rzeczywiście popularni, a pisano o tych, których ludzie powinni znać
Tak, to niestety tyle. Więcej ciekawostek nie pamiętam, czego szczerze żałuję…

Zaraz po spotkaniu z prof. Gemrą odbył się wykład mojego ukochanego profesora, mojego guru literatury popularnej i promotora pracy magisterskiej, Jakuba Z. Lichańskiego. Tematem była retoryka i jej korelacje z literaturą popularną. W swoistym stylu genialnego erudyty profesor przedstawił nam, maluczkim, swoją, całkiem słuszną, tezę retoryki jako takiej oraz jak może być ona wykorzystywana w badaniach nad popkulturą. Profesor z ogromnym przekonaniem mówił o tym, że przez całe życie posługujemy się symbolami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, że nie można pojmować kultury popularnej wobec czegoś, na przykład literatury pięknej, ponieważ popkultura jest tworem samym w sobie i to dzięki niej wyjaśniamy rzeczywistość, to ona buduje nam wizję świata i środowiska, w którym żyjemy. Czyż nie jest tak? Zastanówcie się. Po tym wykładzie jeszcze bardziej zatęskniłam za studiami.

Ostatnie spotkanie pod znakiem Dni Nauki odbyło się w sobotę i prowadziła je dr Babilas. I zrobiła to rewelacyjnie! Jaką ogromną wiedzę ma ta kobieta na temat Upiora Opery, nie wyobrażacie sobie! Niestety godzina to zbyt mało, żeby chociaż w połowie, w jednej czwartej, ba!, w jednej setnej rozwinąć motyw tego utworu. Nie zdawałam sobie sprawy, że zdobył on tak dużą popularność: co najmniej dwadzieścia adaptacji filmowych, a do tego jeszcze sztuki teatralne, musicale; z czego żadna z nich nie jest wierna powieści. Bardzo dużo dowiedziałam się o samej książce, pani Dorota sypała ciekawostkami niczym magik asami z rękawa. Wiedzieliście na przykład, że musical filmowy Joela Schumachera z 2004 roku jest adaptacją adaptacji musicalu scenicznego? Albo że pierwsze wydania polskie powieści były niekompletne, dopiero w 2005 roku ukazało się całościowe wydanie? Pierwsza adaptacja filmowa z 1925 roku jest jednocześnie pierwszym filmem z gatunku horroru w Hollywood. Upiór Opery miał przeróżne filmowe wariacje – na przykład w adaptacji z 1998 roku główny bohater nie jest okaleczony, ale został wychowany przez szczury… Sama powieść jest bardzo złożona i nie będę się o niej rozpisywać, aby samej sobie nie psuć przyjemności z lektury spoilerami, ale abyście mieli pojęcie (ci, którzy nie czytali lub czytali, a nie zwrócili uwagi), wymienię kilka warstw, jak to zrobiła doktor na wykładzie (zaznaczając na wstępie, że tort ma warstwy, cebula ma warstwy, upiór ma warstwy – co tylko dowodzi słuszności tezy Lichańskiego):
  • Warstwa muzyczna – akcja powieści rozgrywa się wokół oper Don Giovanni, Otello
  • Warstwa historyczna – główny bohater zyskał swoją osobowość z różnych prawdziwych postaci: samego Gastona Leroux, Charlesa Garniera (architekt Opery Paryskiej), Harry’ego Houdiniego, Josepha  Merricka (znanego jako człowiek-słoń), Erika Satie (francuski kompozytor czasów dekadencji)
  • Warstwa legendarna/baśniowa – odwołanie do takich baśni i legend, jak Piękna i Bestia, Sinobrody, Quasimodo, Cyrano de Bergerac
  • Warstwa uwodzicielskiej grozy – maska zakrywająca potworność, dająca złudzenie, przyciągająca tajemniczością
  • Warstwa lustra – bohaterowie są swoimi lustrzanymi odbiciami, polówkami jednej istoty; do tego motywu nawiązuje również Człowiek śmiechu Victora Hugo czy Wichrowe wzgórza Emily Brontë
Upiór Opery był na mojej liście lektur do projektu Piękny czy Bestia, ale do czasu prelekcji nie byłam świadoma, że w tym motywie kryje się taka kopalnia wiedzy o przemianach potwora w ludzkiej świadomości, już sam Upiór mógłby być jedynym przedmiotem badań.

I to by było na tyle. Kolejnym razem wpis poświęcony sobotniemu dniu konwentu.

czwartek, 5 września 2013

Ian McKellen jako nowy stary Holmes

Brytyjski aktor, Ian "Gandalf" McKellen wcieli się w Sherlocka Holmesa w filmowej adaptacji powieści Mitcha Cullina A Slight Trick of the Mind, której akcja dzieje się w 1947 roku i której bohater jest już na emeryturze i będzie musiał samotnie rozwiązać zagadkę z przeszłości. W dobie popularności młodych Holmesów (Cumberbatch, Downey Jr., Lee Miller) powrót do wizerunku starszego pana, nawet mającego problemy z pamięcią, wydaje się dość... wtórne? Ale jestem pewna, że McKellen świetnie sobie poradzi i może nawet widza zaskoczy...

[źródło: Huffington Post]

środa, 4 września 2013

Stare, ale jare - horrory w sieci

Lubicie horrory? Ekipa portalu Flavowire wybrała dwadzieścia jej zdaniem najlepszych horrorów niemych, które można obejrzeć zupełnie za darmo. Dzięki zebranym linkom w jednym miejscu znajdziecie takie dzieła, jak Cabinet of Dr. Calighari, The Haunted Castle Georgesa Mélièsa, Nosferatu Murnaua czy Phantom of the Opera z Lonem Chaneyem. Nic tylko oglądać i bać się!

niedziela, 1 września 2013

Co nowego we wrześniu

Niewiele. Premiery kinowe nie zachwycają w ogóle, żadnego interesującego filmu fantastycznego (może jedna komedia, ale niestety romantyczna, a ja mam od jakiegoś czasu uczulenie na miłość i szczęśliwe zakończenia). Z zapowiedzi książkowych wybrałam sobie dwie. Może Wy zauważyliście coś ciekawszego?

Tytuł: Cud
Autor: Ignacy Karpowicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data premiery: 11 września 2013 r.

Nie czytałam jeszcze żadnej książki Karpowicza, ale niezmiennie intrygują mnie jego pomysły. Co prawda słyszałam, że z ich wykonaniem idzie autorowi różnie, jednak staram się nie sugerować opiniami, może kiedyś sama się przekonam.
Anna ma 31 lat. Zawodowo jest neurologiem, a prywatnie atrakcyjną (ma nadzieję, że nadal jeszcze), samotną kobietą (z naciskiem na samotną). Mimo że ekscentryczności i wyobraźni mogłaby jej pozazdrościć sama Ally McBeal, w jej życiu nie dzieje się nic szczególnego — matka spiskuje przeciwko władzom spółdzielni, szef marzy o zdarciu z niej kitla, a sąsiad stale zajmuje j e j miejsce parkingowe.
Wszystko zmienia się pewnego zwyczajnego dnia (poniedziałek), w zwyczajnym miesiącu (czerwiec), na jednej z warszawskich ulic… Następnego wieczoru Anna wprowadza się do Mikołaja. Zakłada jego szlafrok, podkrada mu perfumy i podbiera z szafy wyprasowane koszule. Przypadła również do gustu jego ukochanej babci. Jest tylko jeden problem — Mikołaj nie żyje. To znaczy nie oddycha, ale i nie stygnie…
„Cud” to połączenie szalonego pomysłu, niebanalnej fabuły, wnikliwej obserwacji i ciętego języka. Przedsmak szczytowej formy autora ości — najgłośniejszej powieści ostatnich miesięcy — laureata Paszportu POLITYKI, dwukrotnie nominowanego do Literackiej Nagrody NIKE.
Tytuł: Frankenstein
Autor: Mary Shelley
Wydawnictwo: Vesper
Data premiery: 25 września 2013 r.

W dalekich planach mam do przeczytania powieść Mary Shelley, może właśnie w tym wydaniu. Cieszy mnie, że polskie wydawnictwa wznawiają twórczość pisarzy, starając się zachować ich oryginalny wydźwięk. Bardzo dobrze to wyszło Rebisowi i zbiorze opowiadań Roberta E. Howarda, może i przysłuży się najnowszemu wydaniu Frankensteina.
Niniejsze wydanie „Frankensteina” jest wyjątkowe: powieść Mary Shelley po raz pierwszy ukazuje się po polsku w wersji pierwotnej, bez zmian wprowadzonych później przez autorkę. „Frankensteinowi” po raz pierwszy towarzyszy też całe pokłosie słynnej zabawy literackiej nad Lemanem: nowele „Pogrzeb George’a” Gordona Byrona i „Wampir” Johna W. Polidoriego oraz opowiastki niesamowite Percy’ego Shelleya – wszystkie w nowym, wiernym przekładzie. Ozdobą tomu są jedne z najpiękniejszych ilustracji, jakich doczekał się Frankenstein: ekspresjonistyczne drzeworyty amerykańskiego artysty Lynda Warda.