poniedziałek, 14 kwietnia 2014

I staniesz się bogiem - "Przedksiężycowi", tom III, Anna Kańtoch, Powergraph 2013

Trzeci tom Przedksiężycowych, najbardziej chyba ciekawej trylogii, z jaką miałam do tej pory do czynienia, ukazał się z początkiem grudnia. Od razu zabrałam się za lekturę, jednak pisanie o tej części przychodzi mi niezwykle trudno. Anna Kańtoch umieściła bowiem w książkach tyle szczegółów, że spamiętanie ich wszystkich i złożenie w całość nie było łatwym zadaniem. Wiem, że za jakiś czas ponownie po nie sięgnę i wtedy, mam nadzieję, każdy fragment układanki trafi na swoje miejsce. Tym bardziej ciężko pisać o trzecim tomie, że styl autorki pozostaje niezmienny (czyli wciąż jest bardzo dobry), a świat został już na tyle rozbudowany, że nie pozostało tu nic do dopisania. Skupić się więc można na fabule i bohaterach, choć na tej pierwszej też nie za bardzo, aby nie zdradzić zbyt wiele.

Ostatnia część Przedksiężycowych składa wszystkie rozproszone wątki w zwartą całość, wyjaśnia motywy bohaterów, by dać czytelnikowi całkiem spektakularny finał. Główny zwrot fabuły jest zaskakujący, z pewnością nic, z czym czytelnik spotkał się w trakcie lektury, nie stanowi jasnej wskazówki. W tej powieści świat i miasto przestają być istotne, wszystkie wydarzenia prowadzą prosto do nieuchronnego końca, nie ma tu już miejsca na tajemnice i pokręcone zwroty akcji. Jedyną prawdziwą niespodzianką jest Kaira, która w tej części ma już w pełni ukształtowany charakter i nie przypomina w żadnym stopniu tej kruchej, zagubionej istoty, jaką poznajemy w pierwszym tomie. Rozczarował mnie natomiast Finnen, którego przemiana tak naprawdę w żaden sposób nie zmieniła, a jego przewrotna lojalność wobec Kairy jest mało wiarygodna. Nie są to jednak bohaterowie, nad których losem specjalnie się pochylałam w czasie przygody, jaką zafundowała autorka. Bardziej przejęła mnie walka kapitan Tellis i jej oddanego partnera, ten wątek jest jednym z lepszych, z jakimi się spotkałam w ogóle.

Mam wrażenie, że im więcej postaci pojawia się w powieści Anny Kańtoch, tym mniejszą autorka ma nad nimi kontrolę, nie prowadzi ich równomiernie – jeszcze pierwszoplanowi Kaira i Finnen są skrupulatnie oddani, natomiast już drugo-, trzecio-, czwarto planowi i dalsi są bardzo zróżnicowanie opisani, zdecydowanie można wychwycić „faworytów”, którzy zostali najlepiej oddani i budzą jakieś emocje. Daniel Pantalekis, Niraj/Unaj, kapitan Tellis, Mahameni. Brin Issa stracił moje zainteresowanie już w drugiej części, chociaż w pierwszym zapowiadał się na naprawdę złą i wyrachowaną, wyzutą z wszelkich uczuć kreaturę. Imion jego rodzeństwa nawet nie pamiętam, nie mówiąc o pozostałych bohaterach. Te postacie w żaden sposób mnie nie wzruszyły, związane z nimi poboczne wydarzenia nie zatrzymały się na dłużej w mojej pamięci. Ponieważ dla mnie sposób prowadzenia bohaterów i to, żeby mnie w jakiś sposób zatrzymali przy sobie, jest ważny, ta warstwa pozostanie w Przedksiężcyowych rozczarowaniem. Na szczęście to tylko jeden element, pozostałe są bez zarzutu.

Mimo pewnych luk pamięciowych i niezbyt przekonywujących ról zapadłam się w lekturę ostatniego tomu dosyć szybko. Kolejne słowa pochłaniałam z niezrównanym przyspieszeniem, byleby jak najszybciej znaleźć rozwiązania, wychwytując każdą z odpowiedzi na wcześniej zadane pytania. Przedksiężycowi to dobra trylogia, wbrew rozbiciu szczegółów, zwarta i logiczna, intrygująca, trzymająca w napięciu. Nie ma tutaj niepotrzebnych dłużyzn, wątków, a to moim zdaniem spory sukces – nie rozciągać fabuły o historie, które nie mająwiększego znaczenia i nawet pośledniego związku z główną osią wydarzeń. Aby jednak w pełni czerpać przyjemność z lektury Przedksiężycowych, warto przeczytać wszystkie tomy po kolei, jak jedną powieść, do czego serdecznie zachęcam.

Recenzja ukazała się na portalu Katedra.


1 komentarz:

  1. Nie ma dłużyzn, a czasami wręcz autorka skracała rozdziały do rozdzialików, nie powiem, dynamika w powieści stoi przez to na wysokim poziomie.
    I super, że się ukazała notka, pędem napisałam swoją i zalinkowałam do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń