Jestem kociarą i kupiłam książkę skuszona przede wszystkim tytułem (okładki, niestety, najpiękniejszej nie ma). Jej autorka podchodzi do zagadnienia „kota” od ciekawej, bo europejskiej strony, wspominając zaledwie o kulcie tego zwierzęcia w Egipcie czy na Dalekim Wschodzie. W dodatku, przedmiotem badań jest przede wszystkim podejście Europejczyków do tego stworzenia w średniowieczu. Autorka postawiła sobie ambitny cel – przedstawić kota w kontekście kulturowym Europy Zachodniej. Nie wyjaśnia tutaj mistycznej natury zwierzęcia, którego znaczenia nabrało tak naprawdę dopiero w XIX wieku.
Już od pierwszych stron książki widać, że autorka bardzo przyłożyła się merytorycznie do swojej pracy. Powołuje się na bogate źródła, nie tylko francuskie, od czasów starożytnych po XIX wiek. Niestety, swoje wywody podaje w postaci suchych faktów, nie siląc się na jakąkolwiek swobodę stylu. Więcej tu historii niż legend, ale właściwie nie jest to minusem książki (chociaż gdybym wiedziała, może i bym nie kupiła…) To sprawia, że książki nie da się czytać z rozdziału na rozdział. Wielka szkoda również, że praca nie została opatrzona żadnymi reprodukcjami obrazów, fotografii, rzeźb itp. wymienianych obficie przez Bobis. Wiem, że idą za tym koszty, ale o ileż przyjemniej czytałoby się mogąc spoglądać na fotografie.
Autorka przedstawia cały proces historyczny wędrówki kota po Europie, poczynając od przedstawienia nazw, jakimi określano to zwierzę, rozwój emocji, jakie wzbudzał i w jaki sposób był traktowany. Dla wielu dzisiaj kot to uosobienie wdzięku, niezależności, wolności. Dla mnie to zwierzę magiczne, posiadające wiele cech niezbadanych jeszcze przez człowieka. W średniowiecznej Europie jednak te kocie zalety uważane były za wady. To przez nie właśnie stał się idealnym symbolem zepsucia, rozpusty i satanizmu dla próbującego zwalczyć pogaństwo Kościoła. Było to o tyle łatwiejsze, że kot przez Europejczyków nie był traktowany jako zwierzę domowe, jak pies czy koń, nie przedstawiał sobą żadnej wartości poza umiejętnością łapania myszy, materiałem do medykamentów (najlepsze były zwłaszcza kocie odchody;)), oraz materiałem na… futra. Już wtedy jednak uważano, że organizm koci jest szkodliwy dla człowieka, bowiem:
(…) ubrania z kociej skóry powodują chudnięcie. Podobnie zapach i oddech kotów; z tego względu mówi się, że trzeba trzymać się z daleka od nich i od ich oddechu.
Bardzo ciekawym rozdziałem jest „Kot i kobieta”, w którym Bobis przedstawia sprzeczne ze sobą sposoby postrzegania kota w średniowieczu. Obok kota uosabiającego nieczystość i dzikość kobiecej natury, dostajemy obraz zwierzaka łaszącego się do Najświętszej Panienki.
Zaskoczyły mnie wnioski, jakie wyciągnąć można z tej książki, a których Bobis nie przedstawia w żaden sposób, można jednak wyczytać je „między wierszami”. Po pierwsze i najważniejsze – kot uważany był za wcielenie diabła i odczyniano na nim różne praktyki, bo nie przedstawiał żadnej wartości materialnej. Po drugie, a to mój osobisty wniosek – Europejczycy to jednak straszne dzikusy są; kogo nie mogą sobie podporządkować, tego znienawidzą. W tym przypadku czuję się zdecydowanie Egipcjanką.
Witam, poszukuje tej książki - jest mi potrzebna do licnecjatu a nie ma jej już w żadnej księgarni.. :( Nie chciałaby Pani jej odsprzedać ?
OdpowiedzUsuńJa uważam, że kocięta jako pupile są bardzo miłe. Tym bardziej, iż ja również posiadam u siebie ładnego kotka. Strasznie podoba mi się to co przedstawiono w https://glos24.pl/jak-widzi-kot i moim zdaniem, faktycznie tak jest często. Tym bardziej, iż kotki są całkiem popularnym zwierzęciem domowym.
OdpowiedzUsuń