Dzisiaj recenzja będzie krótka, bo i książka niewielkiej warta uwagi, a poza tym zmęczona jestem licznymi obowiązkami ogrodowymi i nawet komputera włączać mi się nie chce...
Alkomator to w założeniu powieść komediowo-sensacyjna z lekka science fiction o kosmicie, który przypadkiem wylądował w okolicach Suwałk. Autorzy złożyli hołd ukochanym terenom podlaskim i jego mieszkańcom. Mnie nie zachwyciła, bo: 1. nie byłam nigdy na Podlasiu, a przez Suwałki przejeżdżałam tylko raz i nic mi nie mówiły opisy krajobrazów, które dość ciężko było sobie wyobrazić nie znając tych miejsc; 2. humor użyty w powieści był jak dla mnie wymuszony, a scenki rodzajowe dopasowywane na siłę do określonych wydarzeń i postaci współczesnych; 3. autorzy nie potrafili opanować nadmiaru wątków, jakie sami stworzyli i w rezultacie przerzucali się nimi niezbyt składnie; zupełnie jakby część napisał Socała, część Strumiński, potem złożyli to razem, a wydawnictwo bez większej redakcji wydało książkę.
Jedyne, czego w powieści jest naprawdę dużo, to alkoholu lejącego się do gardeł kolejnych bohaterów. Ogólnie rzecz biorąc, takie sobie czytadło, szkoda pieniędzy i czasu na przeczytanie.
I to by było na tyle. I koniec, i kropka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz