piątek, 26 sierpnia 2011

Zdobyć przyjaźń smoka - "How to Train Your Dragon", scenariusz: William Davies, Dean DeBlois, Chris Sanders, reżyseria: Dean DeBlois & Chris Sanders, 2010


W 2014 roku ukaże się druga część przygód Hiccupa (Czkawki) i jego przyjaciela, smoka o imieniu Night Fury Toothless. Mam nadzieję, że będzie tak samo dobra, jak pierwszy film, ponieważ How to Train Your Dragon jest jedną z moich ulubionych animacji, oglądałam ją co najmniej dwadzieścia razy i nadal bawi mnie tak samo.

Hiccup (Jay Baruchel) jest nastolatkiem żyjącym w wikińskiej wiosce, której mieszkańcy walczą ze stadami smoków napadającymi na ich pola i porywającymi ich zwierzęta. Chłopak nie ma wyglądu ani siły swego ojca (Gerard Butler), ale bardzo pragnie uznania w jego oczach, wymyśla więc najróżniejsze sposoby, aby pozbyć się skrzydlatych wrogów, co częściej powoduje jeszcze większe szkody. Dlatego nikt nie wierzy, że Hiccup przy pomocy swojej wyrzutni postrzelił najgroźniejszego ze smoków, zwanego Night Fury. Kiedy okazuje się, że chłopiec nie potrafi zabić rannego zwierzęcia, uwalnia je i zaczyna obserwować. Na jego nieszczęście ojciec zmusza go do uczestniczenia w wikińskim szkoleniu „Jak zabić smoka”, którego zwycięzca będzie miał zaszczyt pozbawienia życia swojego pierwszego wroga. Hiccup stara się pogodzić tajemnicę z nauką, jego nietypowe sposoby wzbudzają zainteresowanie całej wioski, nie podobają się jednak Astrid (America Ferrera), która stawia sobie za cel wypaść na treningu jak najlepiej.

Bajka w reżyserii Deana DeBloisa i Chrisa Sandersa, chociaż jest tylko bajką, w dodatku z bardzo klarownym przekazem zarówno do dzieci, jak i do dorosłych, aczkolwiek bardziej do tych drugich, to doskonała zabawa dla każdego. Dzieci pokochają ludzkich i smoczych bohaterów, kolorowych, zwyczajnych, zabawnych, sprytniejszych od swoich opiekunów. Dorosłym natomiast spodoba się duża doza ironii i dystansu, z którego słyną już chociażby najpopularniejsze serie, Shrek czy Epoka lodowcowa. Główne przesłanie historii, propagowane przez wielu twórców filmowych, skierowane jest do wszystkich – inność nie jest usprawiedliwieniem do jej niszczenia, a człowiek nie jest panem wszechświata i powinien w końcu zacząć liczyć się z innymi istotami zamieszkującymi Ziemię. Dzieci mogą się z filmu nauczyć, że nie trzeba rezygnować z własnych pasji, aby się dopasować do grupy i być jej częścią, wielu rodzicom być może przykład Hiccupa i jego ojca uzmysłowi, że akceptacja osobowości dziecka jest dla młodego człowieka bardzo ważna i nie można całkowicie dostosowywać jego wychowania pod własnym kątem. Że własnych marzeń i nieosiągniętych celów nie można wtłaczać w kogoś innego.

How to Train Your Dragon pokazuje również, jak wiele wysiłku musi włożyć człowiek, by móc porozumiewać się i zdobyć przyjaźń zwierzęcia, i że nie pomoże mu w tym topór - tytuł jest więc tutaj ironiczny i nie należy rozumieć go dosłownie. Większą wartość ma cierpliwość i kreatywność, wykorzystanie inteligencji zamiast siły. Sceny śmieszne przeplatają się z dramaturgią, wzmacniane cudownymi zdjęciami i genialną muzyką w kompozycji Johna Powella. Rewelacyjne dialogi w wykonaniu hollywoodzkich sław dopełniają świetnej zabawy.

7 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej bajce, lecz mój mąż z synkiem uwielbiają oglądać cały czas bajki, dlatego chętnie im podsunę tę animacyjną produkcje niech oglądają i się fascynują.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Cyrysia, na pewno warto - powinno im się spodobać :)

    Czy Night Fury to nie był rodzaj smoka? Oglądam tę bajkę z polskim dubbingiem i smok nosił imię Szczerbatek, zaś nocna furia to była właśnie nazwa określająca jego typ.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie! Night Fury to nazwa gatunku, iHiccup nazwał swego przyjaciela Toothless, co przetłumaczono na Szczerbaty /albo Szczerbatek, ale wolę pierwszą wersje.
    Bajka jest na mojej liście ulubionych i marzę, żeby dopaść bajkę, na której podstawie sworzono animację

    OdpowiedzUsuń
  4. Owszem, był to rodzaj smoka i pisałam o nim w tym kontekście, bez imienia;-P Animacja jest dużo lepsza w oryginalnej wersji językowej, w polskiej traci sporo czaru:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten smok to wygląda jak, wypisz wymaluj, Stich (czy jak temu niebieskiemu kurduplowi było)...

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa, pardon, użyłam określenia Night Fury jako imienia, macie rację, pogoda nie daje mi się ostatnio skupić, już poprawiam;-)

    @Fenrir
    Wydaje Ci się;-P

    OdpowiedzUsuń
  7. Eruana, to Tobie się wydaje, że mnie się wydaje. :-P

    OdpowiedzUsuń