wtorek, 2 sierpnia 2011

Do poczytania w sierpniu

Sezon ogórkowy się skończył, przynajmniej w nowościach literackich, tych ciekawych. Będzie czego poszukać w księgarniach.


KSIĄŻKI

Tytuł: Człowiek z wysokiego zamku
Autor: Philip K. Dick
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 03 sierpnia 2011

Czy pisałam już, że kocham jego twórczość? Wydawnictwo kontynuuje piękną serię, na mnie czeka już Blade Runner, mam zamiar zdobyć wszystkie książki tego pana.
„Człowiek z Wysokiego Zamku” to jedna z najlepszych książek Dicka. Rzecz dzieje się w świecie, w którym historia potoczyła się inaczej – Niemcy i Japonia wygrały II wojnę światową, Stany Zjednoczone Ameryki podzielone są na strefy okupacyjne. Podziemnym bestsellerem jest powieść science fiction, w której USA wojnę wygrały. Miłośnicy fantastyki dobrze wiedzą, kim jest Philip Dick, ale znaczenie tego pisarza wykracza daleko poza granice tej literatury – to po prostu jeden z najciekawszych autorów amerykańskich drugiej połowy XX wieku.
Tytuł: Historia stroju
Autor: Maguelonne Toussaint-Samat
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 3 sierpnia 2011

Książkę czytałam i zrecenzowałam dwa lata temu, tutaj umieszczam dla wszystkich, którzy się historią stroju (nie mody, to ważne) interesują oraz tym, którzy są ciekawi wszelkich aspektów życia ludzkiego z punktu antropologii. Cena może nieco wygórowana, ale w jakichś obniżkach poszukać warto.
Czy wiecie, że Indianie północnoamerykańscy wiązali sandały sznurem splecionym z ludzkich włosów? Czy dacie wiarę, że jedwabie z epoki Hanb (II-I w. p.n.e.) miały osnowę liczącą co najmniej sto sześćdziesiąt nici na centymetr? Czy słyszeliście kiedyś, że Katarzyna Sforza miała specjalną zbroję ciążową, bo często bywała brzemienna? Czy uwierzycie, że Karol VI zużywał rocznie ponad pięćset par rękawiczek, a na sam kaptur Izabeli Bawarskiej przeznaczono sto pięćdziesiąt skórek popielic? Czy zdawaliście sobie sprawę, że rozpowszechnienie się mini pociągnęło za sobą rewolucję bieliźniarską? Książka jest kopalnią wiedzy na temat poszczególnych elementów naszego ubioru, opowiada ich historię, pierwotne przeznaczenie i zmieniające się w czasie zastosowania. Autorka opisuje dawne metody wytwarzania odzieży, powstawanie nowych technik oraz ich wpływ na współczesny obraz mody. Pisze o stroju również w kontekście jego wielorakich kulturowych znaczeń i dzięki temu jej fascynująca kronika jest zarazem kroniką całej kultury.
Tytuł: Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie
Autor: Charles Yu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 16 sierpnia 2011

Wiele osób się podnieca wydaniem tej książki to i ja postanowiłam sprawdzić, tym bardziej, że cena nie przekracza 30 zł.
Klienci firmy Time Warner Time każdego dnia wsiadają do wehikułów czasu i usiłują zrobić jedyną rzecz, której robić nie powinni: zmienić przeszłość. Gdy któryś z nich wpadnie w tarapaty, Charles Yu śpieszy mu z pomocą. Czyhające na samotnych seksboty, paradoksy skaczące jak ceny akcji na giełdzie, więżące nieuważnych podróżników pętle czasowe – na użytkowników komercyjnych wehikułów czeka wiele niebezpieczeństw. Wszystko to blednie jednak w porównaniu z kłopotami, w jakie wplątał się Yu. Zaczęło się od tego, że zastrzelił przyszłego siebie. Teraz, mając za towarzyszy: TAMMY, czyli popadający w depresję system operacyjny, oraz Eda, nieistniejącego, ale ontologicznie niesprzecznego psa, Charles spróbuje ocalić swoją przyszłość. Wyrusza w nieznane, w przeszłość i w czas poza czasem. 


Tytuł: Próżny robot

Autor: Henry Kuttner
Wydawnictwo: Solaris
Data wydania: 16 sierpnia 2011

A tu zaintrygował mnie tytuł, okładka, dopiero na końcu sam autor, którego nazwisko nic mi nie mówi, no ale w końcu wielką fanką SF nie jestem, więc mam nadzieję, że Kuttner nie będzie się w grobie przewracał.
W serii Klasyka SF czasem umieszczamy nie wybory powieści a opowiadań. Dlatego, że wśród klasyków są pisarze, którzy najlepiej się realizowali właśnie w krótkiej formie. Tak było np. z Robertem Sheckleyem. Tak również było z Henrym Kuttnerem.Największe triumfy literackie święcił w latach 40. i 50., zmarł też przedwcześnie, więc nie mógł doczekać się laurów. Ale gdyby Hugo były wręczane w jego czasach, jesteśmy przekonani, że Henry Kuttner zbierał by tę nagrodę co roku. W tym tomie, który przygotowujemy znalazły się wszystkie jego najzabawniejsze i wzruszające opowiadania – o rodzinie mutantów z Atlantydy, Hogbenach i o zwariowanym i nadużywającym alkoholu wynalazcy Galegherze. I to mówi już chyba wszystko. To lektura obowiązkowa i w dodatku do wielokrotnego czytania! To the best of the best of the best.
Tytuł: Jądro ciemności
Autor: Joseph Conrad
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 22 sierpnia 2011

Książka należąca do kanonu kanonów literatury, czerpali z niej i inspirowali się nią pisarze, których liczba jest legion. Nie czytałam nigdy, nie oglądałam żadnej adaptacji, czas najwyższy.
Bolesne i niebezpieczne arcydzieło w nowym przekładzie.Anglia, koniec XIX wieku. Trzech gentlemanów słucha opowieści żeglarza włóczęgi Charliego Marlowa o jego wyprawie do Konga będącego wówczas kolonią belgijską. Podróż do placówki przedsiębiorstwa handlującego między innymi kością słoniową okazuje się wędrówką do tytułowego „jądra ciemności”, w otchłań własnej podświadomości i do granic zrozumienia. Wieńczące ją spotkanie z przerażającym i fascynującym Kurtzem, którego Marlow ma sprowadzić z powrotem do cywilizowanego świata, dokonuje ostatecznego przewartościowania jego myślenia.
Tytuł: Kraken
Autor: China Mieville
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 23 sierpnia 2011

Nie czekam na tę pozycję z utęsknieniem, nie mam najlepszych wspomnień z lektury książek Mieville'a, a mimo wszystko autor ten wciąż znajduje się w kręgu pisarzy, których chcę poznać. Może dobrym sposobem będzie nagradzany i wychwalany Kraken. Oby tylko było w tej książce coś więcej niż barwny i szczegółowy opis świata.
Nowa powieść laureata literackich nagród: Arthura C. Clarke’a, Locus oraz Hugo. „Kraken”, najnowsza powieść Chiny Miéville’a, to jedna z najdziwniejszych, najzabawniejszych i najbardziej mrożących krew w żyłach książek, jakie można przeczytać zarówno w tym, jak również w dowolnym innym roku. Autor uchyla drzwi do Londynu, jakiego nie widuje się codziennie: to niezwykła metropolia, poruszana odwiecznymi prądami mitów i magii, miejsce, gdzie przestępcy, policjanci, kultyści i magowie uwikłani są w bezwzględną wojnę, która może wywołać – lub zatrzymać – ostateczny koniec. Głęboko w skrzydle badawczym Muzeum Historii Naturalnej znajduje się bezcenny eksponat – jeden z tych, które trafiają się badaczom rzadziej niż raz na pokolenie – idealnie zachowana kałamarnica olbrzymia. Co może oznaczać nagłe tajemnicze zniknięcie tego okazu? Dla kustosza muzeum, Billy’ego Harrowa to jedynie początek drogi wiodącej w sam środek podziemnego Londynu, pełnego walczących kultów, surrealistycznej magii, apostatów i zawodowych zabójców. Możliwe, że istota, którą zakonserwował w formalinie, jest nie tylko biologiczną ciekawostka – niektórzy uważają, że to sam bóg. Bóg, którego wyznawcy modlą się o koniec świata.

KINO
Tytuł: Fright Night
Scenariusz: Marti Noxon
Reżyseria: Craig Gillespie
Data premiery: 19 sierpnia 2011

Kolejny film ze sfery wampirzej, tym razem na wesoło, w dodatku ze znaczną obsadą. Lubię Colina Farrella i cieszę się, że zobaczę go w roli zupełnie innej od cierpiętników albo macho, jakich w jakich wciela się przeważnie. W filmie pojawią się również: David Tennant, znany bardziej jako Doctor Who, Anton Yelchin (Terminator: Salvation), Toni Collette.
Życie nastoletniego Charliego Brewstera (Anton Yelchin) w końcu układa się tak jak trzeba: jest popularny i umawia się z najfajniejszą dziewczyną w szkole. Problemy pojawiają się z chwilą gdy do domu obok wprowadza się Jerry (Colin Farrell) – z pozoru świetny facet, ale jest w nim coś niepokojącego i tylko Charlie zdaje się to zauważać. Pozostali - wliczając w to matkę Charliego (Toni Collette) – nie dostrzegają odmienności nowego sąsiada. Po wnikliwych obserwacjach sąsiada nastolatek dochodzi do jedynego słusznego wniosku – Jerry jest wampirem, a Charlie na własną rękę musi pozbyć się potwora żerującego w jego dzielnicy.

17 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie :) Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie wygląda zacnie - nie mogę się doczekać Twojej opinii, bo nie wiem, czy chcę ją sobie kupić

    OdpowiedzUsuń
  2. Dick bezkonkurencyjny.
    To nie jest science fiction to jest zupełnie odrębny gatunek.
    Dickizm !

    OdpowiedzUsuń
  3. @Alannado
    To nie czekaj na mnie, bo nie wiem kiedy przeczytam, na pewno nie w najbliższym czasie:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Bydlog
    Zdecydowanie jest to odrębny gatunek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Eruana - wierz mi, nim ja zbiorę kasę to rok akademicki się zacznie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba zacznę kolekcjonować tego Dicka - mam już Rebisowego "Ubika" i "Blade Runnera", a "Człowieka z wysokiego zamku" bardzo dobrze wspominam czytelniczo. "Krakena" też bym chciała przeczytać, ale na razie nie został określony jeszcze czasowo, kiedy - ani też nie wiem, czy będę miała skąd go zdobyć.

    "Jak przeżyć..." zaś to dla mnie pozycja nieznana i muszę się może trochę o niej doczytać i rozpatrzyć? :)

    I przychylam się do opinii o odrębnym gatunku :D (ale w tym wypadku to samo chyba trzeba mówić o polskim Dukaju? :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dick - i wszystko jasne...

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. @Alannado
    To na pewno prędzej niż ja, z tym że u mnie to kwestia pozycji oczekujących w kolejce:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Karodziejko
    Tym bardziej, że książki teraz wydawane przez Rebis nie tylko cieszą jako lektura, ale także pięknie wyglądają na półce (oczywiście frontem okładki;-)). Dukaizm? Tak, pewnie tak, aczkolwiek do tego gatunku się nie mogę przekonać i przeczytam kiedyś może, jak dorosnę;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Antku
    A co oznacza ten wielokropek? Dobrze, źle?;-P

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuttner świetny, jeśli jeszcze nie czytałaś, polecam, ja go uwielbiam za poczucie humoru.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dick z wielokropkiem to graficzny zapis hołdu, jaki mu składam.

    A tak na serio to moja denerwująca maniera - zbyt wiele zdań w necie tak kończę...

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. O, wydają "Krakena", jak cudnie, nie trzeba sprowadzać z zagranicy!

    BTW, Marti Nixon to chyba Marti Noxon, scenarzystka "Buffy", prawda?

    OdpowiedzUsuń
  14. @Agnes
    To w takim razie szybciej trafi na moją listę, też sobie cenię pisarzy z dobrym poczuciem humoru. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  15. @Antku
    Rozumieć, cóż, każdy musi mieć jakieś wady;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. @Rusty Angel
    Tak, Noxon, już poprawiłam, dzięki. Rzeczywiście to ona, nawet dostała nominację do Hugo za scenariusze do serialu, pierwsze dwa sezony wspominam bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja czekam niecierpliwie na Krakena. Na razie nie mogę się zdecydować, czy Mieville jest genialny, przy przereklamowany. Może wspomniany Kraken rozwieje moje wątpliwości:)

    OdpowiedzUsuń