Przeglądając blog Krzysztofa, natrafiłam na link do ciekawego wywiadu z Rzeczpospolitej, przeprowadzonego z prof. Grzegorzem Leszczyńskim
na temat baśni dla dzieci i ich traktowania przez literaturoznawców i
społeczeństwo polskie. Przeczytałam z zainteresowaniem, chociaż mnie
główny wątek ani morał wywiadu nie zaskoczył, pisałam już podobnych
problemach z literaturą dziecięcą przy okazji światowej premiery Gdzie żyją dzikie stwory oraz recenzując Bajki rozebrane.
Cieszy mnie, że o baśniach zaczyna się w Polsce mówić w sposób
profesjonalny, chociażby nie było to mocnym głosem, ale grunt to
zacząć...
I jeszcze, żeby w pełni zobrazować marną sytuację książki dziecięcej w
Polsce i dać jawny przykład procesu zastępowania oryginałów tworami
książkopodobnymi, o którym mówił prof. Leszczyński:
24 lutego 2010 roku wydawnictwo Zysk i S-ka wydało książkę Dzikie Stwory
Dave'a Eggersa, napisaną, uwaga!, na podstawie oryginalnej książki
Maurice'a Sendacka i scenariusza do filmu!!! A polskiego wydania tegoż
oryginału nadal ani widu, ani słychu... Nóż się w kieszeni otwiera...
„Dzikie stwory”, nawiązujące do książeczki ilustrowanej Maurice’a Sendaka, a także scenariusza napisanego przez Dave’a Eggersa i Spike’a Jonze’a, to opowieść o perypetiach chłopca imieniem Max, który nie ma kontroli nad otaczającym go światem. Ojciec się wyprowadził, matka ma młodszego od siebie przyjaciela, a nastoletnia siostra przestaje zwracać na niego uwagę. Jednocześnie on sam odkrywa w sobie dzikość – nosi strój wilka, ma niepohamowane wybuchy gniewu, raz nawet zdarza mu się ugryźć matkę. Po rodzinnej kłótni ucieka z domu do lasu. Na brzegu morza znajduje łódkę, wsiada do niej i nagle okazuje się, że płynie w nieznane. Ląduje na wyspie dzikich stworów, zostając niebawem ich królem. Wszystko się komplikuje, gdy Max orientuje się, że dzikie stwory mają wobec niego nie mniejsze oczekiwania, niż on wobec nich.„Dzikie stwory” to zabawna, mroczna i barwna opowieść dla wszystkich czytelników niezależnie od wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz