czwartek, 3 marca 2011

Wiosna idzie!

Chociaż w księgarniach wiosennego pobudzenia nie widać, a kino czeka z premierami na lato, to cieszę się z rychłego końca zimy i tak;-) A zatem moje zapowiedzi marcowe...
KSIĄŻKI
Tytuł: O miłości i innych demonach
Autor: Gabriel García Márquez
Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: 2 marca 2011

Lubię twórczość Márqueza, chyba jak wszyscy czytałam Sto lat samotności i Miłość w czasach zarazy, a tej książki jestem zwyczajnie ciekawa, intryguje fragmentem.
Płyta nagrobna rozpadła się już po pierwszym uderzeniu oskarda i z niszy spłynęła kaskada żywych, intensywnie miedzianych włosów. Z pomocą robotników szef robót chciał wydobyć resztę włosów, ale im mocniej za nie ciągnęli, tym więcej ich przybywało, aż pojawiły się ostatnie pasma, ciągle przyrośnięte do dziewczęcej czaszki […] Po rozłożeniu wspaniałych włosów na podłodze i zmierzeniu ich, okazało się, że mają dwadzieścia dwa metry i jedenaście centymetrów długości. Szef robót, jakby nigdy nic, wyjaśnił mi, że po śmierci włosy ludzkie nadal rosną mniej więcej centymetr miesięcznie, dla niego więc dwadzieścia dwa metry były, jak na dwieście lat, całkiem przyzwoitą średnią. Dla mnie jednak nie było to aż takie proste i oczywiste…
Tytuł: Miasta pod Skałą
Autor: Marek S. Huberath
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 17 marca 2011

Drugie wydanie świetnej, erudycyjnej powieści Marka Huberatha. Kto jeszcze nie czytał, będzie miał okazję.
Młody profesor odkrywa w Murze Watykańskim wejście do labiryntu, który prowadzi go w podziemia Świętego Miasta. W zakamarkach korytarzy ogląda tajemnicze mozaiki, rzeźbione gigantyczne muchy, mechaniczne skorpiony; rozmawia z posągiem Wenus, atakuje go jednorożec.
W tej powieści splatają się sen i rzeczywistości: uczony nazywa się Adams, w starciu ze starożytnymi automatami odnosi pięć znamiennych ran, a w kieszeni ma paragon z włoskiej restauracji „Buca Dell’Interno” – „Wrota Piekieł”…
Powieść łączy motywy charakterystyczne dla prozy spod znaku Tolkiena z historią wywiedzioną z opowieści biblijnych i apokryfów. W umiejętnie budowanej atmosferze tajemniczości i grozy czytelnik odkrywa niezwykłe przypadki Humphreya Adamsa jr., nieco sfrustrowanego i zagubionego w życiu historyka kultury śródziemnomorskiej, który prosto ze stypendium w Rzymie trafia w zaświaty. Kilka zaświatów.
Tytuł: Miasto złudzeń
Autor: Ursula K. Le Guin
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 22 marca 2011

Kolejny tom cyklu Hain w sprzedaży. Umieszczam bardziej ku pamięci niż niezwyciężonej chęci przeczytania.
Mieszkańcy Domu Zove znajdują na skraju polany brudnego nagiego człowieka o dziwnych, pustych oczach pozbawionych myśli, z którym nie można się porozumieć. Podejrzewają, że jest obłąkany lub niespełna rozumu. Może też być obcym albo Shingą. Przyjmują go jednak pod swój dach i zaczynają uczyć ludzkiej mowy i zwyczajów. Choć umysł nieznajomego jest dziewiczy jak u niemowlęcia, uczy się bardzo szybko, a w jego pamięci pojawiają się obrazy z innych miejsc lub czasów. Z każdym dniem coraz bardziej pragnie się dowiedzieć kim jest: przybyszem spoza Ziemi, czy kłamliwym wrogiem ludzi, którzy się nim zaopiekowali i których pokochał.
Tytuł: Synowie boga
Autor: M.D. Lachlan
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 24 marca 2011

Wikingowie, nordyckie legendy i jeden z moich ulubionych bogów, poza tym pochlebne recenzje za granicą. Obym tylko po wampirach nie wpakowała się w wilkołaki na dłużej...
Wiedziony przepowiednią król wikingów wyprawia się porwać dziecko, gwaranta pomyślności swego ludu. Zamiast jednego, odkrywa dwa niemowlaki, bliźniaczych synów śmiertelniczki i nordyckiego boga. Jednemu pisany jest los dziedzica królewskiego rodu, drugiemu – żywot wśród wilków.
Niekonwencjonalne ujęcie mitu o wilkołaku. Ociekające krwią, pachnące żelazem. Rozbrzmiewające złowieszczymi zaklęciami i szczętem oręża.
Można powiedzieć, że akcja „Synów boga” toczy się dwutorowo: na poziomie ludzkim i nadprzyrodzonym. Wali, Feileg i osoby z ich otoczenia zostają wciągnięci w boskie manipulacje – za sznurki ciągną Odyn i Loki, a swoje trzy grosze dorzuca również królowa wiedźm Gullweig. Gdy mowa o celach i ambicjach nordyckich bóstw, nie ma czytelnych granic między dobrem a złem ocenianymi w ludzkich kategoriach. Bracia kierują się porywami uczuć i uśpionymi instynktami, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, co kryje się za wydarzeniami, którym muszą sprostać i jak daleko mogą sięgać ich konsekwencje.
Tytuł: Dekorator
Autor: Boris Akunin
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 30 marca 2011


Dotąd nie miałam okazji poznać Fandorina, ale czuję, że zacznę naszą znajomość od tej właśnie książki...
Powieść sensacyjno-przygodowa z akcją w Moskwie w roku 1889. Fandorin niedawno wrócił z Londynu. W Wielkim Tygodniu carska policja znajduje ciało zamordowanej prostytutki. Jest zmasakrowane: wyjęto część wnętrzności i ułożono je w dziwaczną kompozycję. Fandorin widział coś podobnego w Anglii. I to coś było dziełem słynnego Kuby Rozpruwacza. Czy to możliwe, by postrach East Endu pojawił się w Rosji?! Intrygujące śledztwo, świetne tło obyczajowe i, jak to u Akunina, zabawa literackimi konwencjami.
Tytuł: Czarne koty i prima aprilis. Skąd się wzięły przesądy w naszym życiu?
Autor: Harry Oliver
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 31 marca 2011


Przesądy, zabobony interesują mnie od zawsze, mam świetną książkę Piotra Kowalskiego, ale propozycja Wydawnictwa Literackiego wydaje mi się równie ciekawa.
Ta książeczka to unikalna kolekcja niezliczonych przesądów, z którymi stykamy się na co dzień, i tych już zapomnianych. Wbrew pozorom nie jest to zbiór oczywistości – przytoczone przykłady bawią, zaskakują, skłaniają do namysłu, a niekiedy także szokują. Bo oto np. zwyczajem Celtów na odganianie złej pogody było wypuszczanie pierworodnego dziecka nago na deszcz i nakazywanie mu stawania na głowie. W XVII wieku z kolei uważano, że rany rąk można uzdrowić przez włożenie palca do kociego ucha… A wiktorianie leczyli dzieci, wkładając pukle ich włosów do psiego pożywienia. Niewiarygodne? Prawdziwe! Uzupełnieniem opowiastek o przesądach i ich genezie są dowcipne rysunki Mike’a Mosedale’a.
Tytuł: Twarz, co widziała wszystkie końce świata. Opowiadania. Bajki. Poematy prozą. Eseje
Autor: Oscar Wilde
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: marzec 2011

Moja fascynacja Wilde'em trwa, tym większą mam więc nadzieję, że zapowiedź przekuje się w konkretne pojawienie się książki w księgarniach.
Dostajemy tu Oscara Wilde’a jako autora dziwacznych opowiadań, ze „Zbrodnią Artura Saville’a”, „Upiorem z Canterville” przede wszystkim, wzruszających bajek, jak „Szczęśliwy książę”, „Słowik i róża” czy „Rybak i jego dusza”, zgrabnych poemacików prozą jak „Artysta”, „Ten, który czynił dobrze” czy „Dom Sądu”.
Jako autora esejów wreszcie, najmniej znanych, a stanowiących niewątpliwie najważniejszą, najdoskonalszą i najpełniejszą część jego twórczości. Eseje są kluczem do rozumienia pisarstwa Wilde’a, do wniknięcia w jego pogląd na świat. Oprócz znakomitego „Krytyka jako artysty”, stanowiącego manifest literacki i filozoficzne credo Wilde’a, tom zawiera nieznany dotąd w Polsce słynny szkic „Narodziny krytyki historycznej”. Całość podana w pięknej szacie graficznej, ilustrowana przez Piotra Gidlewskiego.
FILM
Tytuł: Sala samobójców
Scenariusz: Jan Komasa
Reżyseria: Jan Komasa
Data premiery: 4 marca 2011

Śmiejcie się, ale zwiastun tego filmu mnie naprawdę zaintrygował. Chociaż problem znany powszechnie, tu jeszcze wykorzystano wątki subkultury emo, która mnie drażni, mam jednak przeczucie, że to będzie dobry film.
Dominik to zwyczajny chłopak. Ma wielu znajomych, najładniejszą dziewczynę w szkole, bogatych rodziców, pieniądze na ciuchy, gadżety, imprezy i pewnego dnia jeden pocałunek zmienia wszystko. "Ona" zaczepia go w sieci. Jest intrygująca, niebezpieczna, przebiegła. Wprowadza go do "Sali samobójców", miejsca, z którego nie ma ucieczki. Dominik, w pułapce własnych uczuć, wplątany w śmiertelną intrygę, straci to, co w życiu najcenniejsze… "Sala samobójców" to film Jana Komasy, jednego z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia. Pierwszy raz udało się w Polsce stworzyć film, w którym wirtualny świat awatarów jest równie ważny, jak rzeczywista gra aktorów. Ponad rok powstawało animowane, drugie życie głównego bohatera - Dominika. Szokująca historia i genialne aktorstwo sprawiają, że jest to film tylko dla ludzi o mocnych nerwach. NICK TO NIE IMIĘ. ŚWIAT TO NIE MATRIX. ŻYCIE TO NIE GRA, NIE DAJ SIĘ WYLOGOWAĆ!

8 komentarzy:

  1. "O miłości i innych demonach" też polecam, poziom namiętność rozbija szklanki w kuchni ;)
    Muszę się bardziej zainteresować Książnicą, nie wiedziałam, że wydają ten cykl Le Guin, myślę, że kupię sobie cz. 1.
    Co do Fandorina, to warto zabrać się za niego od początku, on się istotnie zmienia przez kolejne części. A tak nawiasem mówiąc, to niepotrzebnie zmienili jego okładki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, nie mam szklanek, więc jestem bezpieczna;-)
    Książnica wydaje chyba wszystko, co napisała Le Guin.
    To może rzeczywiście poszukam pierwszej książki z cyklu o Fandorinie, dzięki:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Miasta pod Skałą" absolutnie warte wznowień, to znakomita książka.
    Z Fandorinem popieram Kornwalię, aczkolwiek tak naprawdę też zaczynałam od środeczka cyklu i nie było tak źle, ale jak się przeczyta pierwsze tomy, to wtedy spływa olśnienie dotyczące niektórych niuansów.

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie zacznę od pierwszej części:-) "Miasta pod Skałą" wspominam jako trudną, wymagającą ciągłej uwagi, ale świetną lekturę. Niestety nie miałam szansy przeczytać do końca, ale zamierzam nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Stało się, koleżanka namówiła mnie na zobaczenie tego filmu, który proponujesz. Twoje posty to dla mnie na serio przewodnik, taki blogowy newsletter ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Kornwalio
    Mam nadzieję, że się będzie podobał, ja najprawdopodobniej sama obejrzę w przyszłym tygodniu. Dzięki, będę się jeszcze bardziej starała wybierać coś, co może się wydawać ciekawe:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eruano, byłam w kinie i polecam. Bawiłam się przednie i nawet jestem w stanie przymknąć oko na pewne niedociągnięcia i błąd logiczny. Bardzo przyjemnie zobaczyć współczesny polski film, którego się nie trzeba wstydzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Kornwalio
    Też byłam i jeszcze przegryzam fabułę, żeby móc opisać swoje wrażenia:-) Tak poza fantastyką, polecam "Czarny czwartek", naprawdę dobry, bez patosu polski film historyczny o wydarzeniach w stoczniach w 1970 r.

    OdpowiedzUsuń