środa, 8 października 2008

Fantasy nie tylko dla początkujących, "Rękopis znaleziony w smoczej jaskini", Andrzej Sapkowski, SuperNOWA 2001

O autorze rozpisywać się nie muszę, Sapkowskiego zna każdy porządny fan fantastyki. Tym, którzy nie znają, pokrótce: Andrzej Sapkowski, zwany "ASem" polskiej fantasy, z zawodu ekonomista, z pasji erudyta i humanista. Debiutował w 1986 roku w Fantastyce (Nowa Fantastyka to już niestety nie to samo pismo) opowiadaniem Wiedźmin. Geralt z Rivii był głównym bohaterem 2 tomów opowiadań (Miecz Przeznaczenia, Ostatnie Życzenie), na nieco dalszy plan zszedł w 5-tomowym cyklu (Krew elfów, Czas pogardy, Chrzest ognia, Wieża Jaskółki, Pani Jeziora). Wśród kręgów historyków Sapkowski znienawidzony został za trylogię fantastyczno-historyczną o niezbyt rozgarniętym, choć na to wyglądającym Reynevanie, sprytnym Szarleju i wcale mądrym, choć na to nie wyglądającym Samsonie.

A teraz do rzeczy.

W 2001 roku pan Sapkowski popełnił był kompedium wiedzy o literaturze fantasy, znane powszechnie jako Rękopis znaleziony w smoczej jaskini.

Autor ze znaną sobie swobodą wprowadza czytelnika pokrótce w historię gatunku, wyraża też swoje zdanie na temat definiowania fantasy, które należy do moich ulubionych:
Definicji jest i owszem, wiele, imię ich, można powiedzieć, jest legion, a wszystkie mają ze sobą coś wspólnego. To zaś mianowicie, że każda przeczy następnej, każda zawiera w sobie te cechy gatunku, które następna wyklucza.
W moich badaniach nad konwencją fantasy często wracałam do tego zdania, żeby nie zwariować.
Sapkowski w swojej pracy wymienia, jego zdaniem, najważniejszych pionierów gatunku i trudno się z nim nie zgodzić, gdy wymienia takie nazwiska jak William Morris (Las za światem), czy Henry Haggard (Kopalnie króla Salomona). Wśród nich pojawiają się także zaskakujące, jak Edgar Burroughs (to ten od Tarzana), lub mało znane jak Aleksander Grin (konia z rzędem temu kto znajdzie w antykwariacie Szkarłatne żagle!). Znajdziemy też całą listę nazwisk, które należałoby umieścić na równi z Tolkienem, Le Guin, czy Norton.

Część IV książki to terminy i pojęcia i tutaj Sapek popisuje się znajomością angielskiego;) W części V możemy poczytać o typach, jakie występują w konwencji (niektóre tak malowniczo przez autora nazwane jak "oj, Toto, to chyba już nie jest Kansas"). Dowiemy się także, że to co robił Sapkowski w opowiadaniach o wiedźminie nazywamy "retellingiem".

Sporą część Rękopisu... stanowią wyjaśnienia magicznych zwrotów, pojęć oraz istot. Znajdziemy tu opisane alfabetycznie wyjaśnienie takich wyrazów jak "Abraxas", "Avalon", czy "Poliformizm". Dowiemy się dokładnie kim byli rycerze Okrągłego Stołu, król Artur, Beowulf, kiedy należy obchodzić Beltane, a kiedy Samhain, poznamy imiona nie tylko celtyckich bogów, wojowników, a nawet kim był Dyl Sowizdrzał (przeczytać powinni ludzie o mocnych nerwach;). Nie wiecie co to amfisbena, mantykora albo kościej? Z jakiej mitologii się wywodzą? Wystarczy zajrzeć do Bestiariusza Sapkowskiego, a znajdzie się tam zadowalające, choć może nie zawsze pełne, wyjaśnienie tych i wielu innych stworzeń.

A wszystko to napisane zgodnie z historią, encyklopedią, mitologią, sprawnie, przystępnie i oczywiście z humorem, dzięki któremu podana wiedza gładko do główki wchodzi. W międzyczasie Sapkowski pokrótce opisuje typy bohaterów fantasy i walczy ze stereotypem kobiety w tym gatunku i chwała mu za to!
Na koniec Sapek raczy nas garścią informacji o najważniejszych wyróżnieniach w dziedzinie literatury fantasy oraz listą najważniejszych wydarzeń związanych z tym gatunkiem.

Choć we wstępie autor zaznacza, że jest to jego zupełnie osobisty i subiektywny przewodnik po fantasy, jego lektura tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto mieć go w domowej bibliotece. Książka, choć dość subiektywna i zupełnie nienaukowym językiem pisana, jest prawdziwą perełką wśród opracowań fantasy. To idealna wręcz lektura zarówno dla tych, co dopiero w kręgi tej literatury wkraczają, jak i dla tych, co chcą powiększyć zakres swojej wiedzy. To dobra pozycja również dla tych, którzy sypią gromami na twórczość imć Sapkowskiego - żeby przekonali się, że ten facet wie, o czym mówi, a co najważniejsze, wie o czym pisze. Wiele się z Rękopisu... dowiedziałam, wiele rzeczy sobie dzięki niemu utrwaliłam i poukładałam. Jeśli macie podobne problemy, jeśli zabłądziliście w tym labiryncie, jakim jest fantasy, chwyćcie nić rzuconą przez Sapkowskiego i dajcie się poprowadzić do światła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz