Umiera Deidre i Rowan zostaje spadkobierczynią całego dziedzictwa
Mayfairów, zarówno fortuny, jak i tajemnic rodziny. Powrót do Nowego Orleanu
jest dla niej spełnieniem najskrytszych marzeń – chociaż zobaczyła matkę, gdy
ta leżała już w trumnie, to poznała wszystkich kuzynów, kuzynki, wujów i
ciotki, została przez nich nadzwyczaj ciepło przyjęta. W dodatku Michael
okazuje się jej „drugą połówką” i obiecują sobie dozgonną miłość, planują razem
odbudowę domu przy Pierwszej i wspólne w nim życie. Rowan ma także na tyle
zdrowego rozsądku, żeby nie odrzucać pomocy w poznaniu historii jej rodziny
oferowanej przez Talamaskę, zaprzyjaźnia się z Aaronem Lightnerem, który
przekazuje jej całą swoją wiedzę. Kobieta zaczyna być coraz bardziej świadoma
swojej mocy, potężnej i szalenie niebezpiecznej, którą postanawia opanować,
zdusić. Czuje również obecność swojego cienia, Lashera, który towarzyszy
czarownicom z jej rodu od pokoleń, i wie, że musi być czujna. Obiecuje walczyć
z nim i zniszczyć go, w czym wspierają ją Michael i Aaron.
Taki obraz sytuacji czytelnik otrzymuje przez pierwsze dwieście-trzysta
stron powieści. Zmienia się to radykalnie, gdy Lasher decyduje się wyjść z
ukrycia. Dotąd obserwator, teraz postanawia wkroczyć w życie Rowan, wyczuwając
jej zainteresowanie. Rice umiejętnie buduje napięcie, sprawiając, że i
czytelnik śledzi wydarzenia z ciekawością i pewnym zagubieniem. Zaciera się bowiem granica
między dobrem a złem, każdy z bohaterów okazuje się mieć ukryte cele, nikt nie
jest tym, za kogo się podaje, chociaż zdarza się, że niektórzy nie zdają sobie
z tego sprawy. Chwilami fabuła klimatem zbliża się do powieści grozy: szepty w
powietrzu, piękne kwiaty pojawiające się znikąd i gnijące w ciągu kilku minut,
wyczuwalna niepewność – wszystko to powoduje, że ta niepokojąca atmosfera staje
się namacalna. Są również momenty niczym wyjęte z horroru - laleczki voodoo, części ludzkiego ciała w słojach, szczegółowe opisy okropieństw, jakich dopuszczali się niektórzy członkowie rodziny Mayfair.
Postaci Godziny czarownic to chyba najbardziej oryginalne twory wyobraźni
Anne Rice. Rowan w niczym nie przypomina większości bohaterek amerykańskiej
autorki – przede wszystkim dlatego, że ma charakter, silny i niezależny, wie,
czego chce i dąży do tego, w przeciwieństwie do swoich protoplastek nie pragnie
mocy, którą posiada, i postanawia obrócić ją w broń przeciwko Lasherowi. Michael
już bardziej przypomina cierpiętników pisarki, choćby Louisa z Wywiadu z
wampirem. Bez pamięci zakochany w młodej lekarce jest
gotowy na wszystko, aby ją wspierać, opętany myślą o przeznaczeniu wciąż
usiłuje się dowiedzieć, kim były istoty, które ukazały się w chwili jego
śmierci. Jest też silny
fizycznie i dobrze zbudowany jak Ramzes II z Mumii, ale nie posiada takiej
inteligencji. Pragnie zrozumieć rzeczy przekraczające jego pojmowanie
rzeczywistości, szuka odpowiedzi wszędzie i u każdego. Ich związek jest
natomiast bardzo schematyczny i często spotykany w twórczości Rice – on jest
dużo starszy, ich miłość jest natychmiastowa, od pierwszego wejrzenia, bez
granic i na wieki, chociaż Rowan może zabijać myślą, a Michael ma problemy z
alkoholem. W tym schemacie tylko ich role są odwrócone – w większości powieści
Anne Rice daje mężczyźnie mądrość i obycie świata, kobiecie pozostawiając
kruchość i potrzebę wsparcia. Tu jest odwrotnie – to Rowan ma silniejszy
charakter, doskonale wie, że do walki z Lasherem musi stanąć sama. Przewrotnie nazywa Michaela swoim aniołem – ukochany nie
może jej wszak przed demonem ochronić i oboje mają tego świadomość. Pojawienie się Lashera w życiu Michaela i Rowan
powoduje komplikacje w ich miłości, brak zaufania, narastanie tajemnic, a także
całkowite odwrócenie ich światopoglądów.
Sam Lasher nadal pozostaje postacią niejednoznaczną, mimo że więcej dowiadujemy
się o nim samym, o jego istocie, pragnieniach, ale nie prawdziwych celach. Demon ponad wszystko chce mieć ludzkie ciało,
ale ani Rowan, ani czytelnik nie wiedzą, czy właściwym powodem jest niezwykła
ciekawość doświadczenia wszystkiego co ludzkie.Czarownica od chwili kontaktu z Lasherem traci
całą pewność siebie, swego istnienia, zatraca się w jego słowach, obietnicach,
chociaż stara się za wszelką cenę im nie ufać. Jednak żądza wiedzy i pokusa
nieśmiertelności wydają się być silniejsze. Działania Lashera przypominają mi
trochę biblijną postać Azazela, upadłego anioła, który przez związek z ludzką
kobietą chciał odzyskać siły i zawładnąć światem. Jednak czytelnik nie wie, czy
o to samo chodzi Lasherowi. Dowiaduje się natomiast, czym jest wiara i jaką moc
posiada. Rice przekonująco opowiada o istocie religii (chrześcijańskiej, jak
zwykle), o istnieniu wszelkich bogów i ich racji bytu na Ziemi i muszę
przyznać, że podzielam jej zdanie.
Rice czaruje nie tylko stworzoną przez siebie
historią, przemyślaną i logiczną, pozostawiającą więcej pytań niż odpowiedzi.
Swoisty urok posiadają także jej opisy, wyraziste, malownicze, choć momentami nużą
obszerne fragmenty o etapach remontu willi przy ulicy Pierwszej (stąd nieco
złośliwy tytuł recenzji). Niestety tego samego nie można powiedzieć o
kreowanych przez autorkę dialogach. Chodzi mi głównie o rozmowy Micheala i
Rowan, które, przepełnione wzajemnym uwielbieniem, są pełne patosu i wprowadzają
niezamierzony efekt komiczny. Tak jak i w poprzedniej części wiele do życzenia
pozostawia strona redakcyjna książki i nie spodziewam się jej polepszenia w
kolejnych tomach, ale nawet mi to nie przeszkodzi w kontynuowaniu cyklu.
Recenzja ukazała się na portalu Katedra.
Recenzja ukazała się na portalu Katedra.
Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuń"Wywiad z wampirem" to jedna z moich ulubionych książek, toteż jestem bardzo ciekawa, jak jego autorka poradziła sobie, tworząc postacie czarownic. Przeczytam na pewno :)
Dziękuję:-) "Godzina czarownic" to jedna z lepszych powieści tej autorki, nie wiem jeszcze jak z pozostałymi częściami cyklu.
OdpowiedzUsuńNapisałam wczoraj komentarz do tego wpisu, na pewno się pojawił, bo go widziałam, a teraz go nie ma. Ciekawe, czy to moja przeglądarka, czy coś z blogspotem nie tak??
OdpowiedzUsuńBo wcześniej jakoś nie miałam takich problemów :(
Yago, nie dostałam żadnej wiadomości o komentarzu:-( Ale miałam niedawno tak samo - zamieściłam komentarz, a on się nie ukazał pod wpisem, może chwilowe problemy?
OdpowiedzUsuń