Magazyn Esquire opublikował dość... nowatorski artykuł, w którym Stephen Marche zastanawia się nad fenomenem wampiryzmu wśród nastolatek. Porzuca on wszelkie argumenty, jak fascynacja seksem, strach przed AIDS, odmienność etc. Twierdzi natomiast, że moda na wampiry wśród nastolatek utrzymuje się na tak wysokim poziomie i osiąga tak niesamowite nasilenie, bo marzą one... uwaga, uwaga!... o seksie z homoseksualistami! Tak, moi Państwo! Oczywiście dotyczy to wyłącznie dziewcząt heteroseksualnych. Swoją tezę Marche popiera kilkoma argumentami. Dzisiejszy wampir, za którym szaleją (dosłownie) nastolatki, to przecież ideał (czytaj: gej) mężczyzny: przystojny, pociągający, delikatny, ale też potrafiący dać niewyobrażalną rozkosz kobiecie (a kto, jak nie druga kobieta... ekhm... gej znaczy... jest w stanie to zapewnić?). Marche szuka konotacji między homoseksualistami a wampirami, powołując się na ich normalną egzystencję w dzisiejszym świecie, na wyjście z ukrycia, na coraz większą tolerancję ich postaci wśród ludzi. Przywołuje też kontrastujący, a jednak w pewien sposób podobny, obraz wampira z pierwszych powieści o nim i pojawianie się tegoż w chwilach rewolucji seksualnych - The Vampyre Polidoriego był wszak inspirowany homoseksualnym (prawdopodobnie) związkiem autora z Lordem Byronem, który budził fascynacje i kontrowersje swoją osobowością; podobnie mówiło się o Draculi Stokera (że pełen seksu, nie homoseksualizmu), powieści, która ukazała się w dobie wzrastającej modzie na zmysłowość połączoną z heroinicznym uzależnieniem.
Ciekawe, że autor artykułu słowem nie zająknął się o Kronikach Wampirzych Anne Rice, gdzie homoseksualizm obecny jest wszędzie (może nie pasowało mu to, bo autorka opisuje związki homoseksualne między mężczyznami, co podważyłoby nieco teorię Marche'a...).
Bella Lugosi i Helen Chandler w Draculi z 1931 roku |
O ile porównanie fascynacji wampirami do zainteresowania społeczeństwem gejów, a książek o wampirach do pomocy dydaktycznych uczących tolerancji w stosunku do nich, wywołało we mnie salwy śmiechu ("Ci Amerykanie..."), to teza o tym, że wampiryzm nieodmiennie towarzyszy rewolucji seksualnej w społeczeństwie jest całkiem ciekawa i muszę przyznać, że nigdy nie patrzyłam na ten motyw pod tym kątem... Bo, jakby się nad tym zastanowić, to coś w tym jest, nie sądzicie?
Podobnego zdania (powiązanie popularności wampirów z rewolucją seksualną, nie porównanie wampirów do gejów) jest Charlie Higson, autor horroru młodzieżowego o zombie The Enemy, który o swoim spojrzeniu na fenomen wampirów wśród młodych dziewcząt pisze dzisiaj na stronie Guardiana. On z kolei uważa, że wampiry to nieumarli stworzeni dla nastolatek, podczas gdy zombie są nieumarłymi tworzonymi z myślą o chłopcach:
Vampires are cool, aloof, beautiful, brooding creatures of the night. Typical moody teenage boys, basically. Zombies are dumb, brutal, ugly and mindlessly violent. Which makes them also like typical teenage boys, I suppose. Zombie stories are life lessons for boys who don't mind thinking about bodies, but can't cope with emotions. Vampire stories are in many ways sex for the squeamish.
Higson również powołuje się na The Vampyre Polidoriego i Draculę Stokera, którzy byli wzorcami dla Edwarda Meyer, czy Billa Harris. Ba! Idzie nawet dalej! Bowiem wampir, według Higsona, jest usobieniem wszystkich bohaterów słynnych romansów, włączając w to Heathcliffe'a z Wichrowych Wzgórz i pana Darcy'ego z Dumy i uprzedzenia.
Jednym słowem, dzisiaj zamiast lalek wampiry dla dziewczynek, zamiast samochodzików dla chłopców zombie. A wszystko i tak ma tylko podgrzać atmosferę przed premierą kolejnego filmu na podstawie Meyer, New Moon...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz