niedziela, 6 grudnia 2009

Martwe dziedzictwo - "Sabriel", Garth Nix, tłumaczenie: Ewa Elżbieta Nowakowska, Wydawnictwo Literackie 2004

Tę książkę miałam zrecenzować już dawno, ale... zapomniałam po prostu. Pamiętam natomiast, że do jej przeczytania skłoniła mnie opinia znajomego, który zachwycony był trzecią częścią trylogii Stare Królestwo Gartha Nixa (tak jakoś zaczął od końca). Ja więc sięgnęłam po tom pierwszy. Sabriel do dzisiaj jest jedną z moich ulubionych książek fantastycznych. 

Ponieważ nie chce mi się streszczać, krótka notka wydawcy:
Sabriel – jedyna córka maga Abhorsena – dorasta w bezpiecznym świecie Wywerley College, z dala od rodzinnej krainy. Lecz wieść o zaginięciu ojca każe jej porzucić spokojne życie i wyruszyć na spotkanie z przeznaczeniem. Musi przekroczyć granice Starego Królestwa i zmierzyć się z potęgą Świata Zmarłych. Nie wie jeszcze, że moce zła nie śpią, a droga do Ostatniej Bramy okaże się trudniejsza niż przypuszcza. Czy Sabriel odnajdzie ojca? Czy w świecie ciemności i magii jej ryzykowna wyprawa się powiedzie? Kim okażą się tajemniczy towarzysze jej podróży?
Spodobało mi się przede wszystkim świetne przedstawienie przez autora wątku nekromancji i opisanie tej dziedziny magii, o której z książki dowiadujemy się dużo, ale powoli, wraz z tytułową bohaterką. Nekromancja to nie zabawa w wywoływanie duchów czy wykopywanie trupów z ich miejsc spoczynku, a wymagająca skupienia i niezwykle silnej woli praca, w której niedoświadczonym lub nieodpowiedzialnym grożą fatalne skutki.

Chociaż Sabriel jest nastolatką, powieść nie jest lekka i przyjemna, jak mogłoby się wydawać ze względu na grupę docelową. Nie przepadam za mieszaniem klasycznej fantasy z elementami nowoczesnymi, Nixowi wyszło ono jednak tak płynnie i wiarygodnie, że szybko przestały przeszkadzać mi czołgi i broń palna (tym bardziej, że mało jest o nich w powieści). Książka ma pociągający, a jednocześnie niepokojący klimat, spowodowany zapewne bliskością świata umarłych. Autorowi, jako jednemu z nielicznych, udało się poprowadzić ewolucję bohaterki od kompletnej ignorantki do świadomej swojego przeznaczenia młodej kobiety. Od początku zresztą Sabriel różni się od swoich koleżanek, czuje, że spoczywa na niej ogromne brzemię rodzinnego dziedzictwa. Nie sądziła jednak, że tak nagle i w tak szybkim czasie będzie musiała porzucić normalne życie. Nix nie zaniedbał niczego w konstrukcji postaci bohaterki, czytelnik doskonale wczuwa się w jej emocje: strach, wątpliwości, tęsknota za dawnym życiem. Dziewczyna potrafi się jednak odnaleźć w sytuacji i to również jest wiarygodne - przyjmuje dziedzictwo ojca jako zło konieczne, ale wie, że nie ma innego wyjścia. We wszystkim doradzać ma jej Mogget, zdecydowanie mój ulubiony bohater. Zaklęty przez ojca Sabriel w postać kota tajemniczy demon? duch? Nie wiemy tego, nie wie tego też Sabriel. Kiedy czytałam o nim, na myśl przychodził mi faustowski Mefistofeles, który wiecznie zła pragnąc, wieczne czynił dobro...

Przemyślana kreacja obu światów, przedzielonych Murem (kto czytał Gwiezdny pył Gaimana pewnie skojarzy pomysły, z tym, że Stare Królestwo Nixa nie jest oazą przygód, a krainą pełną niezbadanych niebezpieczeństw), ciekawe pomysły, niesztampowe zakończenie - to mocne strony Sabriel. Książka pisana jest bardzo dobrym stylem, wciąga od pierwszej strony i nie można się od niej oderwać. To, że czyta się ją szybko, nie znaczy, że bezmyślnie - autor umiejętnie wplata przemyślenia o wartościach istotnych (przyjaźń, odwaga, odpowiedzialność, miłość) i refleksje nasuwają się same. Poza tym dostrzec można zabawy konwencją, nie tylko w kreacji świata, ale też jednego z pobocznych wątków - Sabriel ratuje zaklętego w galion (rzeźba na dziobie statku) mężczyznę, Touchstone'a, całując go i w ten sposób przywracając do życia; taka odwrócona wersja Śpiącej królewny albo Królewny Śnieżki. Co mi się przy tej okazji podobało, to fakt, że nie połączyło ich gorące, romantyczne uczucie, wtedy zrobiłaby się z tego mdława opowiastka...

Recenzja sl3dziu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz