Pod koniec listopada na ekrany zagranicznych kin weszła nowa animacja Disney'a, Księżniczka i Żaba (w Polsce premiera 15 stycznia 2010 roku), która to, jak twierdzi na swoim blogu Christopher John Farley, różni się znacznie od dotychczasowych produkcji. Przede wszystkim pierwszy raz w historii wytwórni główna bohaterka opowieści, Tiana, jest czarnoskóra. Różni się jednak ona od zwyczajnych heroin disneyowskich nie tylko kolorem skóry, ale też charakterem, który podobno ma. Największym marzeniem dziewczyny nie jest bowiem poślubienie księcia z bajki (on też będzie, o czym świadczy obrazek poniżej) ale... otworzenie własnej restauracji w Nowym Orleanie, gdzie dzieje się akcja filmu. Drugim ważnym punktem jest powrót do ręcznego rysowania postaci. Ponieważ akcja filmu dzieje się w Nowym Orleanie, w tle pobrzmiewają jazzowe tony nowoorleańskich artystów.
Disney od... początku swojego istnienia chyba kojarzy się z konserwatywnym podejściem do roli kobiety w społeczeństwie i do społeczeństwa w ogóle. To przecież przez ich wersje baśnie, jak Królewna Śnieżka, Śpiąca Królewna czy Mała Syrenka, straciły swoją prawdziwą wymowę i przyczyniły się do utrwalenia wizerunku kobiety jako służącej mężczyzny, wiernej poddanej, której jedynym marzeniem jest wyjście za mąż za księcia. Czy przez opowieść o księżniczce Tianie Walt Disney Animation Studios pragnie się pokazać od dobrej strony i w ten sposób odbudować swoją potęgę, którą odebrały mu DreamWorks czy Pixar? Chociaż zmiany chwalebne i powrót do ręcznego rysowania (przyznam szczerze, że uwielbiam disneyowską kreskę) również, to czy nie za późno dla firmy, która przez ponad osiemdziesiąt lat opierała się wszelkim modernizacjom w tej dziedzinie? Ciekawa jestem, czy to przełom czy jednorazowa akcja. Zobaczymy w styczniu...
Animacja Księżniczka i Żaba jest luźno wzorowana na powieści dla młodzieży pod tytułem The Frog Princess autorstwa E. D. Bakera, który z kolei inspirował się baśnią braci Grimm, The Frog Prince (znamienna odwrotność tytułów, nie sądzicie?). W oryginalnej wersji, którą ja czytałam, księżniczka to zepsuta pannica, która ani myśli zaprzyjaźniać się (chociaż obiecała to) z paskudną, oślizgłą, choć w czytelniku budzącą współczucie, żabą i rzuca nią o ścianę, co powoduje złamanie zaklęcia i stworzenie staje się przystojnym księciem, którego dziewczyna ostatecznie poślubia. O transformacji całej baśni (i nie tylko o tej) można wiele dowiedzieć się ze strony SurLaLune fairytales.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz