Tutaj też się nie
wahałam - Chrzest ognia.
Powieść ma najładniejszą okładkę z całego cyklu. Poza
tym i przede wszystkim to najlżejsza, najbardziej zabawna i najbardziej
przygodowa książka serii. To tutaj pojawiają się moi ulubieni bohaterowie -
Milva i Regis. Tu pojawiają się krasnoludy i gnom. Tutaj autor przybliżył też postaci Dijkstry i Cahira, których
również bardzo polubiłam, zwłaszcza Cahira. To wreszcie tutaj Ciri zaczyna być jedną z najbardziej interesujących
postaci kobiecych cyklu.
Absolutnym
mistrzostwem są przekomarzanki Milvy i Jaskra, a także niemal filozoficzne
wywody Regisa, jako żywo nasuwające manierę wypowiedzi samego autora. Być może jedną z najbardziej pamiętnych scen cyklu jest seks w bibliotece, ale scena gotowania zupy przez kompanię Geralta w opozycji do jego obrażonej postawy jest niemniej obrazowy, a przy tym chyba najzabawniejszy w całej opowieści.
Chrzest ognia to
chyba największy zbiór różnorodnych przygód Geralta i jego kompanii w całej
historii. Jest świetnym przerywnikiem w trwającej wojnie, chociaż nie daje o
niej zapomnieć, i pozwala nabrać oddechu i przygotować się do dwóch
najcięższych i najmniej przyjemnych tomów, Wieży Jaskółki i Pani Jeziora. Jest to również najważniejsza książka cyklu - w niej dowiadujemy się, na czym polega niezwykłość Ciri, tutaj zawiązuje się Loża czarodziejek. No i pojawia się przerażający Bonhart. Co
ciekawe, to również najbardziej niezależny tom cyklu, chociaż tym, którzy nie znają
poprzednich, może być chwilami ciężko (ale nie za ciężko, gdyż bohaterowie lub narrator streszczają wydarzenia z poprzednich dwóch tomów), to mimo wszystko bez większych zgrzytów
można Chrzest ognia czytać jak oddzielną powieść.
A teraz kończę wpis
i wracam do lektury...
Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
SuperNOWA
1996 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz