Lubię czytać romanse kostiumowe, historyczne. Dają mi one
możliwość, o wiele bardziej niż książki fantasy, przenieść się w świat zupełnie
nierealny, chociaż osadzony w historycznym kontekście. Uwielbiam czytać opisy
dotyczące wyprawianych kiedyś przyjęć, noszonych przez kobiety sukni i
stosowanej wówczas etykiety. Moja wyobraźnia działa wtedy bardzo mocno i
sprawia, że przestaję być tylko obserwatorem, ale przenoszę się do środka
książki. Poza tym dzięki takim książkom mogę wyłączyć mózg i dać się ponieść
opowiadanej historii. Oczywiście nie wszystkie mają takie właściwości, były i
takie romanse, które odkładałam z niesmakiem po zaledwie kilku stronach,
najczęściej dotyczyły współczesności.
Kiedyś zaczytywałam się harlequinami i książkami Barbary
Cartland, bardzo też lubiłam książki wydawnictwa Da Capo (tutaj bardzo dobrze
pamiętam Grotę Teresy Medeiros). Później, gdzieś pod koniec podstawówki albo na
początku liceum, często sięgałam po książki Margit Sandemo, Sagę o Ludziach
Lodu, Sagę o Królestwie Światła, jej cykl opowieści, z którego najbardziej podobał mi się
Irlandzki romans i Dziewica z Lasu Mgieł. Ale moim ulubionym romansem jest The Mummy, or Ramzes the Damned Anne Rice. To jedna z moich ulubionych książek w
ogóle, o czym pisałam już przy okazji tej notki i tam Was teraz odsyłam.
The Mummy, or Ramzes the Damned
Anne Rice
Ballantine
2007 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz