Wiele jest takich książek, co najmniej setka, jak nie więcej. Na dzisiaj wybrałam jednak Koralinę Neila Gaimana. Oprócz Na szczęście mleko jest to jedyna książka tego autora, której nie czytałam. Jest jeszcze InterŚwiat i Dobry omen, ale tutaj Gaiman jest współautorem i przykre doświadczenia z Dobrym omenem, do której to powieści podchodziłam kilka razy i zawsze porzucałam, sprawiły, że nie pałam chęcią do czytania książek, gdzie jest dwóch pisarzy. Jedynym takim udanym eksperymentem jest dla mnie Cesarska córka Andre Norton i Suzan Shwartz.
Do zakupu Koraliny przymierzam się od lat i jakoś nigdy mi się to nie udaje. Obejrzałam świetną animację na podstawie książki, więc znam już historię i może dlatego po części już nie pali mi się tak do lektury, ale jednak wciąż chcę ją przeczytać. Postanowiłam sobie, że w tym roku nie będę już tylko się przymierzała, ale przy najbliższym zakupie książek, Koralina znajdzie się w koszyku, o ile będzie dostępna. A może kupię wersję oryginalną...
Koralina
Neil Gaiman
MAG
2003 r.
Jescze do dobrych ksiązek z dwoma autorami należy Maszyna Różnicowa
OdpowiedzUsuń