wtorek, 8 września 2009

Polconowe opowieści cz. III (sobota)

Tyle się działo w sobotę, że nie wiem, jak to ująć w słowa! To był najlepszy dzień i wieczór całego konwentu, zwłaszcza chyba wieczór... Ale od początku.

Dzień rozpoczęliśmy na prelekcji wydawnictwa Runa o tym, jak spaprać dobry pomysł i nie wydać książki. Na spotkanie przyszło bardzo dużo osób, tak że w przymałej salce spóźnialscy musieli siedzieć na podłodze lub stać.
Nie tylko ludzie przyszli posłuchać, co ciekawego ma do powiedzenia Anna Brzezińska...
Mieliśmy się przed prelekcją spotkać z Maegiem, ale nie wyszło (nadrobiliśmy po). Było bardzo zabawnie, ciekawie, chociaż nie odkrywczo (przynajmniej dla mnie). Najczęściej popełniane błędy przez przyszłych, a raczej niedoszłych debiutantów to:
  • Nieczytanie uwag dla autorów, zamieszczanych na stronach wydawnictw! Większość wydawnictw postarało się o zamieszczenie odpowiedniej zakładki, gdzie znajdziecie podstawowe i najważniejsze informacje, w jaki sposób przygotować druk do wysłania;
  • Wysyłanie pliku w nieznanym lub niedozwolonym formacie - najlepiej wysyłać w txt lub rtf;
  • W dobie popularności blogów internetowych - odsyłanie do tegoż jest wysoce niewskazane i bezczelne nawet;
  • Brak danych osobowych - Czy wpisanie imienia, nazwiska, adresu mailowego i nr. telefonu to naprawdę taka trudność? Przy tym też należy pamiętać, aby nie zamieszczać szczegółowego życiorysu, wystarczą najważniejsze wiadomości o was samych;
  • Książki zawierające nazwy zastrzeżone, z podejrzeniem plagiatu itp. - Nie wzorujcie się bardzo na innych, pracujcie nad własnym stylem i oryginalnością, ale tu także bez przesady - wszystko musi znaleźć wyjaśnienie, nic nie może się dziać "bo tak";
  • Brak znajomości tematyki - Wbrew pozorom, fantasy napisać wcale nie jest łatwo, dobrze jest najpierw postudiować źródła o epoce, w jakiej chce się umieścić fabułę, może przydać się także znajomość konwencji, psychologii (to dla uwiarygodnienia bohaterów);
  • Częstym problemem jest osobowość autora i jego nadpobudliwość - pamiętajcie zasadę: Nadgorliwość gorsza od faszyzmu! Jeśli wydawnictwo umieszcza informację na stronie o czasie czytania nadesłanych książek, musicie uzbroić się w cierpliwość i czekać grzecznie na ewentualną odpowiedź; nie wolno grozić sądem, jeśli wydawnictwo się nie odezwie po upływie określonego czasu;-); tak przy okazji, Runie należy dać najdłużej 6 miesięcy na zapoznanie się z pozycją, gdyż do redakcji przychodzą średnio 4 propozycje dziennie!;
  • Błędy wszelakie - przed wysłaniem powieści, przeczytajcie ją pod kątem gramatycznym, stylistycznym, ortograficznym, żeby wyeliminować jak najwięcej byków.
Chociaż sama nie czyta już nadesłanych powieści, Ania Brzezińska wypowiadała się w imieniu redaktorów
Trzeba też pamiętać, że wydawnictwo zarabia dopiero na trzeciej książce danego autora, więc uważnie sprawdza, czy potencjalny autor ma dalsze plany i czy umie w nich wytrwać; jeśli chodzi o cykle, Runa przygotowuje pod tym kątem umowę wydawniczą, gdzie zaznacza przewidywalny czas napisania kolejnych książek.

Po zakończonej prelekcji, puściłam bratanka samopas, a sama poszłam do namiotu konwentowego spotkać się z Maegiem i jego koleżanką Tanit. Potem razem udaliśmy się na spotkanie autorskie Feliksa W. Kresa. Uśmiałam się nieźle, słuchając bezpardonowych wypowiedzi autora cyklu szererskiego. Jego najbliższy plan to zakończyć wreszcie historię Szereru i przejść na emeryturę pisarską, by wreszcie móc nadrobić zaległości... w graniu w gry komputerowe;-)
Każdy może być jedi. W hali Star Warsi rozdawali świetlne miecze, niestety ja już się nie załapałam
Z sali 358 skierowałam się do hali MOSiRu, żeby popatrzeć na konkurs walki bronią larpową. No cóż, czysta amatorszczyzna, ale ile zabawy! Okładali się plastikowymi mieczami aż miło. Nie wiem, kto wygrał, bo musiałam pędzić do LODEXU do mojej nowej miłości czytelniczej.
Chociaż walczyli głównie mężczyźni, pojawiały się też dzielne wojowniczki
Następne w kolejce było spotkanie z Marcinem Przybyłkiem na Tożsamości narracyjnej. I to był czad! Strasznie ciekawa i przydatna do zrozumienia siebie i swoich upodobań książkowych była ta prelekcja. Autorem teorii o tożsamości narracyjnej jest Dan McAdams. To, bardzo interesujące, podejście do psychologii ludzkiej, i bliskie myślę każdemu czytelnikowi, opiera się na podejściu humanistycznym. McAdams uważa, że każdy człowiek organizuje dziejące się wokół niego wydarzenia, napotkane fakty w historię, w opowieść i jest to skłonność naturalna i nieprzerwana. Rzecz jednak nie w tym, że tworzymy historie, ale jak je opowiadamy - to sposób na poznanie naszej osobowości. Sposoby opowiadania można podzielić na dwa rodzaje:
  • uczuciowy, gdzie liczą się dla mówiącego jego doznania, emocje związane z daną opowieścią;
  • relacjonujący, w którym ważne są przede wszystkim fakty, szczegóły.
To, co czytamy, oglądamy, to, czego słuchamy, co wynosimy z czytanych książek, oglądanych filmów, obrazów, słuchanej muzyki składa się na prawdę o nas samych. W opowiadanych przez nas historiach zawsze zwracamy uwagę na pewne określone i powtarzające się elementy, podobnie robimy to podczas czytania, słuchania i oglądania - wyłapujemy z tego to, co dla nas ważne, w czym się odnajdujemy. Dlatego nie jesteśmy obiektywni i tak różnimy się w pojmowaniu rzeczywistości - nasza pamięć biograficzna jest bowiem zniekształcana przez nasze indywidualne emocje i wyobrażenia. Nigdy więc nie opowiemy tej samej historii w taki sam sposób. Więcej o teorii McAdamsa można poczytać w jego książkach, których zbiór znajdziecie tutaj, niestety żadna nie ukazała się po polsku.

Ciąg dalszy z soboty jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz