niedziela, 29 maja 2011

W magicznej konspiracji - "Naznaczeni błękitem", tom II, Ewa Białołęcka, RUNA 2005

Ci, którzy przeczytali pierwszy tom cyklu Kroniki Drugiego Kręgu, z pewnością sięgną po kolejny, utrzymany w tym samym tonie barwnej opowieści przygodowej, cieszący stylem i bogatymi postaciami zarówno smoków, jak i ludzi.

Druga część Naznaczonych błękitem już bardziej przypomina powieść, podzieloną na dwa główne rozdziały-opowiadania. Pierwsze opisuje życie Kamyka na Smoczym Archipelagu, wśród magicznych skrzydlatych istot i w towarzystwie maga Słonego i jego rodziny, wzloty i upadki przyjaźni z Pożeraczem Chmur, nowych wrogów i przyjaciół. Chłopiec odkrywa największą tajemnicę wyspy Jaszczura, która będzie miała ogromny wpływ na niego samego. Drugie opowiadanie to powrót chłopca na stały ląd, do Zamku Magów, szkoły, w której spodziewa się kształcić swe zdolności. Niestety jego oczekiwania spełzają na niczym, okazuje się bowiem, że nauczyciel nowego rocznika, Gladiator, to mściwy, wyrachowany i złośliwy belfer potrafiący jedynie nękać ostrym słowem i nudnymi lekturami. Jednym słowem ktoś, kogo wciąż możemy znaleźć w naszych szkołach. Autorka z rozmysłem w krzywym zwierciadle pokazuje nie tylko wrednego nauczyciela nie mającego serca do wpajania wiedzy, przeciwstawiając mu pełnego pasji i rozumiejącego potrzeby młodych umysłów Kowala, ale też cały system polskiej edukacji, w której wciąż liczy się przede wszystkim teoria i to, co jest wypisane na dyplomie, a nie indywidualizm i prawdziwa wiedza.

Kamyk wraca do Lengchorii jako żywa legenda, Smoczy Jeździec, którym są zafascynowani wszyscy uczniowie. Jednak cichy, niemy i nad wyraz spokojny młody mężczyzna rozczarowuje swego największego fana, Nocnego Śpiewaka, który sądził, że taka postać powinna mieć waleczny charakter i nie bać się niczego. Wkrótce okazuje się, że Kamyk posiada te cechy, nie jest tylko tak szalony i beztroski jak jego włochaty towarzysz. Nocny Śpiewak to kolejny wyrzutek w kolekcji Ewy Białołęckiej – jego silny dar stworzyciela sprawił, że chłopak od urodzenia porośnięty jest sierścią niczym Chubaka. Śpiewaka czytelnik poznaje już w pierwszym tomie, gdzie dowiaduje się, jak tragiczne i niesprawiedliwe miał dzieciństwo, dlatego potrafi zrozumieć silną potrzebę akceptacji nastoletniego czarodzieja. Pojawiają się też inni – Winograd umiejący porozumiewać się ze zwierzętami, Jodłowy zwany Myszką, który okazuje się być nieprzeciętnym Wędrowcem (mag posiadający zdolność teleportacji), Mówca Koniec (takie imię, nie koniec zdania), Obserwator Gryf, Wiatromistrz Diament, a także Zwycięski Promień Świtu posiadający talent ognia. Każdy z nich ma swoje tajemnice, które czytelnik poznaje jeszcze w tym tomie lub dopiero będzie miał okazję je odkryć, każdy jest odmienny i żywy, łatwo się z którymś utożsamić. Chłopcy, w oczekiwaniu na ostateczne egzaminy, które pozwolą im stać się błękitnymi magami, nazywają się Drugim Kręgiem, nie wiedząc nawet, jak bardzo to określenie będzie znaczące. Powoli tworzy się między nimi więź, której nie będzie w stanie rozerwać żadna siła, a łączy ich wspólna walka o zdobycie prawdziwej wiedzy.

W tej części wyraźnie zaznacza się ścieżka, którą obrała autorka, a zarysowała ją już w poprzednim tomie. Do świadomości młodych magów dociera, że ich starsi opiekunowie pragną władzy i wcale nie zamierzają kształcić następców oddanych magii i światu, ale ślepe narzędzia do realizacji ich własnych celów. Chłopcy stawiają cichy opór i mimowolnie „schodzą do podziemia”, sami zdobywając należną im wiedzę, co można porównać z postępowaniem młodzieży polskiej w latach powstań czy panowania komunizmu. Białołęcka wyraźnie dzieli świat pod względem Dobra i Zła, chociaż to Zło nie jest nieznaną, potężną siłą piekielną, a tkwi w ludziach i najbardziej odzwierciedla się w chęci autorytatywnego panowania i czynienia innych zależnymi. Widoczny jest rozłam nie tylko między mistrzami a młodymi „połówkami”, następuje on również wśród samych błękitnych. Jednak jedynie Wiatr Na Szczycie ma dość odwagi sprzeciwić się postępowaniu kolegów, chociaż w skrytości ducha popierają go Mówca Kowal i Stworzyciel Grzywa, o których zapewne jeszcze usłyszymy w dalszych częściach.

Ewa Białołęcka wciąż posługuje się prostymi aluzjami, utartymi schematami w budowaniu zarówno postaci, jak i świata, jednak to najlepszy sposób trafić w wyobraźnię młodych czytelników, którzy potrzebują wiary w samych siebie, przykładów, że mimo przeciwności można osiągnąć upragnione cele wytrwałością i własnym rozwojem. Przydałoby się, żeby książkę przeczytał też minister Zdrojewski i jego świta stojąca na straży polskiego systemu edukacji, może nauczyliby się z niej czegoś mądrego.

5 komentarzy:

  1. "Naznaczonych" nie czytałam, bo nie miałam okazji, tylko "Tkacza iluzji". Czy to by nie było powtórzenie?
    Ha, jak tak teraz patrzę na moje oceny w biblionetce, to mam zamknięty cykl, czytałam pierwszy i ostatni tom, środek staranie pomijając. Zdolna jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, mam nadzieję, że pierwszy tom nadal jest u Shadowa w zaległościach/ :P

    OdpowiedzUsuń
  3. @Agnes
    W "Naznaczonych" są chyba ze dwa uzupełniające opowiadania z tego, co pamiętam. Jak Ci się to udało?;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Fenrir
    Sprawdź, sprawdź;-P

    OdpowiedzUsuń
  5. Udało się, bo pierwszy tom pożyczyłam, tom 1 (tak uściślam, bo na numeracja to taka...)
    Tomów 1.1 i 1.2 nie pożyczałam, bo mi się zdawało, że to redundancja będzie.
    A ostatni tom dorwałam w ebooku.

    OdpowiedzUsuń