poniedziałek, 24 lutego 2014

30 dni z książkami - Dzień XXII: Książka, przy której płaczesz

Nie płaczę przy lekturze książek. Wzruszam się, owszem, czasami łezka mi się w oku zakręci, ale częściej usłyszycie mój śmiech znad czytanej książki, niż płacz. Może dlatego, że ciężko mi do końca się wczuć w losy bohaterów, że nie posiadam w sobie na tyle empatii, żeby się postawić w sytuacji któregoś z nich (chociaż mam jej wysoki poziom, sprawdzałam ostatnio, ale dotyczy on moich bliskich - to tak, żebyście sobie nie myśleli, że dla mnie empatia to zupa z Azji). Była jednak jedna książka, przy której ryczałam, zalewałam się łzami. To Pani Jeziora, ostatnia część cyklu wiedźmińskiego. Sposób, w jaki Sapkowski zabił moje ukochane postaci, sposób, w jaki to opisał, sprawił, że nie mogłam się powstrzymać i płakałam, czytając, jak kolejno giną Milva, Regis, Cahir, wreszcie Geralt (no dobra, nie wiadomo do końca, czy on naprawdę ginie, ale i tak ryczałam jak bóbr). Taka byłam zła na autora, że zakończył opowieść w ten sposób, tak klasycznie. Dzisiaj myślę już o tym bez wielkich emocji i uważam, że zakończenie było najlepsze z możliwych. A jak pokazuje przykład CD Projekt RED, znaleźli się ludzie, którzy potrafili wiarygodnie dopowiedzieć kontynuację.

Pani Jeziora
Andrzej Sapkowski
SuperNOWA
1999 r.

2 komentarze:

  1. Mnie się kiedyś łza zakręciła przy finale Cujo. Do dziś nie wiem dlaczego akurat w przypadku tej książki, może ma tu znaczenie fakt, iż kończyłem ją o 4 nad ranem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz słyszę o tej książce Kinga, nie czytałam. A może dlatego, że tam jest bernardyn?;)

      Usuń