poniedziałek, 3 lutego 2014

30 dni z książkami - Dzień II: książka, którą przeczytałaś więcej niż 3 razy

Oj, wiele ich było, zwłaszcza w dzieciństwie i kiedy byłam nastolatką, wracałam do pewnych książek. Teraz zdarza mi się jeszcze sięgnąć po mój ukochany cykl wiedźmiński albo po opowiadania Anny Kańtoch z Domenikiem Jordanem. Miałam pisać o opowiadaniach Ani, ale na nie przyjdzie jeszcze czas. Postanowiłam sięgnąć pamięcią do czasów mojego liceum, skąd wygrzebałam Prawo miecza Mercedes Lackey.
Ostatnim razem sięgnęłam po tę powieść ponad dziesięć lat temu i zdaję sobie sprawę, że więcej w tej notce będzie sentymentu niż jakichś merytorycznych uwag, ale na szczęście nie o to chodzi w tym wyzwaniu. Przede wszystkim ten dzień ruszył bardzo ciepłe wspomnienia związane z książką i teraz szukam Prawa miecza po angielsku - tytuł By the Sword, gdyby ktoś z Was gdzieś spotkał w rozsądnej cenie, proszę o info.

Z opisu wydawcy:
Kerowyn wnuczka czarodziejki Kethry, córka szlacheckiego rodu, zostaje zmuszona do samodzielnego gospodarowania w rodzinnym zamku po przedwczesnej śmierci matki. Nadchodzi jednak czas ślubu brata, po którym to panna młoda zostanie panią na zamku, a Kerowyn będzie mogła powrócić do tego, co naprawdę lubi- ujeżdżania koni i polowań. Tymczasem nadzieje i plany Kerowyn zostają obrócone w gruzy, gdy siedziba jej przodków pada ofiarą najazdu, ojciec ginie od miecza, brat zostaje raniony, zaś narzeczona porwana. Powodowana rozpaczą, wiedząc, że to mag stał na czele najeźdźców, Kerowyn szuka pomocy u babki, czarodziejki Kethry i wyrusza w podróż, która okaże się zaledwie pierwszym krokiem na drodze prowadzącej do wypełnienia się jej przeznaczenia. Starcie z wrogami rodziny przemieni Kerowyn w odszczepieńca, wojownika związanego z czarodziejskim mieczem- Potrzebą i najemnika postawionego przed wyborem między swymi towarzyszami broni a Haroldem z Valdemaru, którego wybawiła z opresji, a który w zamian nauczył się słowa "miłość", budząc tkwiące w niej wyjątkowe siły magii.
Prawo miecza było jedną z pierwszych książek fantasy, jakie czytałam i to ona sprawiła, że pokochałam ten gatunek. To klasyczna opowieść drogi z questem i wątkiem romantycznym, ale jakże poruszyła moją wyobraźnię! Pierwszy raz pochłonęłam ją w bardzo krótkim czasie, za drugim, trzecim, czwartym i kolejnymi razami już się delektowałam. Przede wszystkim imponowała mi główna bohaterka o cudownym imieniu - Kerowyn, pamiętam ją jako niezależną, pewną siebie i znającą swoją wartość wojowniczkę, która mimo odczuwanego strachu, nie zbacza z obranej drogi. Moje serce podbił jednak Potrzeba, czarodziejski miecz dziewczyny, bezczelny, złośliwy, ale i wierny swej towarzyszce, z którą prowadził cięte i przezabawne dialogi. Mgliście pamiętam też wątek miłosny, wydawał mi się wówczas dość oryginalny w porównaniu z historiami opowiadanymi w romansach. Czytaliście? Macie podobne, inne wrażenia?

Prawo miecza
Mercedes Lackey
Tłumaczenie: Leszek Ryś
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 1994 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz