poniedziałek, 17 lutego 2014

30 dni z książkami - Dzień XVI: Najmniej lubiana bohaterka literacka

Oryginalnie to jest dzień dla ulubionej bohaterki literackiej, ale nigdy nie miałam takiej. Jest kilka literackich żeńskich postaci, które lubię i cenię, ale nie zastanawiałam się, czy mam jakąś taką jedyną, ukochaną. Zastanowiłam się nad tym dzisiaj i w mojej głowie pojawiło się kilka imion. Milva, Yennefer, Ciri (spokojnie, dzisiaj nie będzie nikogo z cyklu wiedźmińskiego), Rowan z The Mayfair Chronicles czy wspominana w wyzwaniu Kerowyn... Mam jedną ulubioną bohaterkę literacką, ale o niej pisać nie będę, ponieważ znajduje się w książce nigdy nie wydanej, która zapewne nigdzie się nie ukaże, bo ją przerabiam od co najmniej piętnastu lat…

To zadanie okazało się trudniejsze niż myślałam, nie umiem wskazać jednej takiej kobiety.

Dlatego stwierdziłam, że przekręcę kategorię i napiszę o najbardziej nielubianej przeze mnie kobiecej postaci. To Sookie Stackhouse z serii Charlaine Harris. Oh, jak mnie ta baba denerwuje! Podobnie negatywne emocje odczuwam też wobec filmowej wersji, chociaż scenarzyści i Anna Paquin sprawili, że nie pałam tu taką niechęcią.


Właściwie Sookie irytowała mnie tak mocno i prawie z tych samych powodów, co Reynevan z Trylogii husyckiej. Przede wszystkim denerwowała mnie jej zmienność w uczuciach i chora fascynacja nieludzkimi mężczyznami. Nie wierzę, że nie znalazłby się chociaż jeden facet, z którym mogłaby się związać i który akceptowałby jej odmienność. Ale nie, barmanka postanowiła rozkładać nogi przed każdym "stworem", jakiego napotka - Bill, Eric, Alcide i nie wiadomo kto jeszcze (skończyłam lekturę na piątej części, a ukazało się już chyba trzynaście…). Niby jest zakochana w jednym, cierpi przez niego, ale zaraz potem zwraca swój blond łebek w stronę kolejnego i tak w koło Macieju. W dodatku nie należy do specjalnie inteligentnych osób, pakuje się w coraz to nowe kłopoty, przez które naraża też swoich najbliższych. Książkowa Sookie nie ma w sobie tej ikry i rozumu, którą posiada jej serialowy odpowiednik (chociaż w ostatnim sezonie Sookie cofa się w rozwoju i zachowuje się kompletnie irracjonalnie, zresztą, kto tam się nie zachowuje irracjonalnie...).

2 komentarze:

  1. Mnie Sookie też nie przypadła do gustu, ale nie tylko ona, twórczość autorki też...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też nie, chyba ze 2 tomy wśród tych 5 były naprawdę zabawne i nieźle napisane, reszta już pozostawia wiele do życzenia. Chociaż lepiej się je czyta po angielsku, po przetłumaczeniu wiele tracą.

      Usuń